reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Problem z Teściową

Ewunia to ja zupełnie odwrotnie powiem Ci: nie zwlekaj z przeprosinami! Rodzina jest najwazniejsza, a przekonasz sie pewnie o tym juz im będziesz coraz starsza. Wiem, że w rodzinie roznie bywa-są kłotnie i probemy, ale to zawsze Tobie najbliższe osoby i wydaje mi się, że mimo wszystko znajomośc z kimś zawsze mozna zakończyć( chodzi mi o koleżanki np), a rodzeństwo masz do końca zycia- brat nigdy nie przestanie nim być. Nie słuchaj teściowej, ona pewnie gdyby jej synek mial pogodzić się z rodzeństwem naklanialaby do tego( u mniejest podobnie), bo u tesciowej wszystko musi być idealne. Uważam, że skoro zniechęca Cie do pogodzenia się z wlasnym bratem to coś z ta kobietą jest nie tak..:confused:
 
reklama
Ugh....
Podczytuje sobie ten wątek ostatnio regularnie, jak mnie najdzie na pisanie to...... A znam moją Teściową 9 dłuuuugich lat :baffled::szok::tak:

Generalnie to była Super Kobieta, a potem poszła na emeryture......no i jakoś już nie jest taka super. Na szczęście mieszka ko 60 km od Nas więc nie widujemy się za często, chociaż dla mnie te 2-3 razy w miesiącu to i tak dłużo. Teściowa urodziła 5tkę dzieci, doczekała się 6-ściorga Wnucząt więc doświadczenia w pewnych kwestiach jej nie brakuje, a jednak...... Wczoraj jednak wpieniła mnie gruntownie. Po raz setny usłyszałam, że ona się nie wtrąca, ale............... I poszło o to, że mojej Małej nie dajemy jeszcze nic innego niż mleko, po raz 634 usłyszałam że Jej dzieci to od 2 tygodnia życia zaczynały dostawać już owoce i warzywa a jak miały 3 miesiące to już "wszystko jadły", że jestem niepoważna itp itd..... To są pierdoły i generalnie mam to w głębokim poważaniu, ale działają mi na nerwy.... Bardzo :angry:
 
taaaa jasne!dawała takie rzeczy takim małym dzieciom.pewnie specjalnie tak gada.przepraszam ale jak czytam takie posty to mi gul skacze.teściowe już do cholery wychowały swoje dzieci więc niech i nam pozwolą to robić!!!!!!nawet jak popełnimy jakiś błąd!co za babsztyle!!
nocanka czy ty jej wierzysz w takie bzdury??dawała owoce??
a Ty Ewunia nie daj się tej lampucerze!brat, rodzina z Twojej strony będą z Tobą zawsze!jeżeli ona powiedziała że do domu go nie wpuści to chrzciny zrób jak dostaniesz swoje mieszkanie.moja siostra chrzciła synka jak miał 2latka.ja zrobie to dopiero w grudniu.czyli jak mała będzie miała prawie 8miesięcy.przecież nigdzie nie jest napisane że dziecko się chrzci zaraz po urodzeniu.nawet jak rok poczekasz na swoje M to nic by się nie stało!i przyjęcie zrobisz u siebie jak chcesz i z kim chcesz!i ooooo
 
No nie czytam i mi oczy wychodzą, zaczne od pogodzenia sie z bratem, jakim prawem twoja tesciowa mówi ci kogo masz zaprosić a kogo nie?, jesli juz mieszkacie razem to powinna byc przygotowana ze kiedyś zechcesz sie pogodzić to w koncu rodzina, a rodzina jest najwazniejsza.

To z jedzeniem owoców u 2-3 misiecznych dzieci to przegiecie każda książeczka na temat żywienia niemowląt mówi sama za siebie, niech już twoja tesciówka nie robi z siebie dinozaura z epoki średniowiecza, chyba sciemnia gdyby tak robiła to by jej sie dzieci pochorowały, jeju mam nadzieje ze kiedy my bedziemy mieli dziecko to moja tesciowa nie zacznie tez wygadywac głópot , a u niej to bardzo możliwe.
 
Mario, ale o to chodzi, ze nie wiem kiedy dostanę to mieszkanie, bo dziś chcieliśmy złożyć, okazało się że nie ma wszystkich papierów i lataliśmy od urzędu do urzędu :angry: a poszliśmy z kwitkiem, bo babka w mojej gminie nie wyda mi takich informmacji o moim domu, bo jest ochrona danych osobowych, alem się wściekła to szok:angry: musze jechac w niedzielę do mojej mamy i mierzyć pokoje :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Kobietko, w końcu to jej mieszkanie i ona rządzi! wielka pani. Ale nasłuchałam się na jej temat dużo i usilnie doprowadzić chce abyśmy stąd poszli i jak usłyszeli że składamy wniosek to podła gęba sie cieszy cały czas :angry::angry:

Nocanko, mamy kolejne wspólne forum witam w gronie posiadających drakule :-p

a z tym że nie wiadomo co dajemy dzieciom, to aż mnie szlag trafia, ale staram się tym nie przejmować, mam inne sprawy na głowie, a nie bzdury. musi se pogadać, niech se pogada :tak:
 
też mam teściową,nie lubimy się to fakt...
jednak ona na mnie nie dziłaa ja na nią( chociaż dawała takie sygnały)...ważne się usamodzielnić,nie tylko wymagać
każda teściowa m swoje plusy i minusy,myślę że synowa musi "wejść w dom",nie odwrotnie:confused:wtedy kiedy u teściowej mieszka
nie mądrzę się,sama miałam ciężko,dwoje dzieci itp,
nie można czuć się Panią swojego świata nie usamodzielniając się,zakładmy rodzinę w domu teściowej?i wymagamy dostosowania się?lekke nie feir..
pozdrawiam:)
 
Ostatnia edycja:
No dobrze... ale ja, jako synowa, "pomieszkująca" u teściowej bez meldunku i żadnych świadczeń, nie dam się traktować jak szmata!!!!! a nie dam sobie wejść na głowę. Też mam dwoje dzieci, ale do wielu spraw dorosłam i chcę zamieszkać na swoim z rodzinką jak człowiek. A nie dam się zeszmacać tylko o to, ze ona jest właścicielką lokalu w któwym przebywan, co to, to nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
wiecie co ja niektórych tesciowych nie rozumiem, zawsze marzyłam żeby miec tesciowa w deche, taką z którą bede mogła sie pośmiać pożartować, wyżalić i porozmawiać , to w końcu matka męża i zawsze myślałam, że trafie na fajną babke i z takim nastawieniem weszłam do rodziny, do pewnego momentu było ok dopiero potem mi klapki spadły z oczu jak wysłuchiwałam nie stworzonych historii o drugiej synowej, wtedy zapaliła mi sie czerwona lampka zaraz zaraz skoro obgaduje ją to mnie pewnie też, nie chciałam nic mówić drugiej synowej bo pomyślałam , że to nie moja sprawa i w końcu kiedyś obie sie wkurzyłyśmy na teściówke i zaczełyśmy sobie marudzić, wtedy dowiedziałam sie co rodzicielka mego męża o mnie sądzi, nie dawno bo w styczniu założyliśmy internet chciałam sie zbratać z teściówką i zabierałam laptop do nich pokazywałam jej nk szukała swoich szkolnych znajomych ze mną, i niby było ok, ale potem dowiedziałam sie, że ja tylko bym w komputerze siedziała i nic pozatym, wiadomo jak coś jest nowe to człowiek chce sie z tym zapoznać, potem szukaliśmy auta w internecie i dowiedziałam sie, że ja wymyślam głópoty i potem jeździmy nie wiadomo gdzie i paliwo tracimy, a czy ona mi daje na paliwo?Kupujemy je za swoje, i to nie ważne, że mój mąż znalazł samochód, a nie ja i on szukał, ale oczywiście ja głopoty wymyślałam i tak pomału wyłaziła z niej niedogodna maruda, jak mam tam jechać to szlak mnie trafia, pozwalałam bratanicą męża grać w gry na komputerze, to potem ich mamie truła, żeby nie grały bo to bo tamto, sama byłam dzieckiem i lubiłam takie gry rodziców nie było stać żeby mi kupić jeśli gdzieś był komputer to lubiłam pograć w coś, wiem jak to jest tym bardziej, że dziewczynki w szkole uczyły sie już obsługi komputera, nie wiem co złego jest w tym że potrenują pisanie na klawiaturze to im sie przyda w szkole, kiedyś naprawde podchodziłam do niej z sercem no, ale jak tylko zrobiłam obiad u niej to albo za słone, albo za cienko pokrojone, albo za grubo, albo za mało słone, jak myłam naczynia to potem była dokładna kontrola przy mnie, oglądała i wymownie odkładała do ponownego umycia, w koncu przestałam robić coklowiek, jeśli nie ma czasu to kolacje czasem naszykuje i zaparze herbate , no śniadania też szykuje zawsze po co mam sie starać jak i tak jest coś nie tak prawda?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
też mam teściową,nie lubimy się to fakt...
jednak ona na mnie nie dziłaa ja na nią( chociaż dawała takie sygnały)...ważne się usamodzielnić,nie tylko wymagać
każda teściowa m swoje plusy i minusy,myślę że synowa musi "wejść w dom",nie odwrotnie:confused:wtedy kiedy u teściowej mieszka
nie mądrzę się,sama miałam ciężko,dwoje dzieci itp,
nie można czuć się Panią swojego świata nie usamodzielniając się,zakładmy rodzinę w domu teściowej?i wymagamy dostosowania się?lekke nie feir..
pozdrawiam:)
"wejśc w dom" czyli co? Pozwalać soba manipulowac złemu czlowiekowi? Jesli jest taka sytuacja , że syn z synowa mieszkają pod jej dachem (widocznie sama się na to zgodziła) powinna grzecznie się zachowywac w stosunku do swoich gości (chodzi mi o synową). To, że pomieszkują (wiadomo że ta sytuacja nie bedzie trwać wiecznie bo młodzi chcą być na swoim tylko sytuacja finansowa na to nie pozwala) nie znaczy, że teściowa ma prawo do niegrzecznego i chamskiego zachowania. To świadczy o jej kulturze osobistej..Poza tym na Boga: u niej mieszka jej syn i zona syna i jej wnuki...chociażby już dlatego dla mnie jej zachowanie jest po prostu obleśne!

Całe szczęście nie musze mieszkać z teściową, jestem na swoim i jest nam bardzo dobrze..
Moje stosunki z teściową tez na początku były niezłe, ale po jakimś czasie zaczynały się psuć. Teściowa jest dośc specyficzna osobą i tak tez odbierana jest przez otoczenie. Tradycyjnie ja tez nie lubię kiedy się wtrąca w nasze życie i wychowanie naszego dziecka..ale wtrąca się rzadko, ale jak juz się "wtrąci" to mogłabym ją udusic gołymi rekami. Oczywiscie ona zawsze ma rację, jak cos powie to tak , że ręce mi opadają..Dobija mnie psychicznie ta kobieta, ale to szczegół. jej syn (mój mąż) zawsze ma rację , a ja jestem tą złą ktora niszczy rodzinę. Obojetnie co by zrobil mój mąż- wina jest po mojej stronie-dlatego nienawidze jej za ten brak obiektywizmu! Moja mama kiedy ja zawinię zawsze mnie ochrzani, a jego mama nigdy! Szkoda gadać
 
Ostatnia edycja:
reklama
te picze już takie są!moja też niby milutka."przecież doradzam żeby było dobrze dla was"a ja mam głęboko w d....jej doradzania.to ja z mężem, córką tworzymy rodzinę, z teściami możemy się tylko tak traktować ale to żadna rodzina,ani rodzice męża dla mnie ani moi mężowi.jesteśmy sobie obcy.moja kochana teściweczka chciała też ustalić nam datę ślubu kościelnego(bo z mężem mamy na razie cywilny, bo na swój kościelny chcemy sami zarobić i sami zaprosić gości).wiec ja się ciesze z jednej strony że mieszkam tysiące mil od niej!!!!!!!
 
Do góry