Wiesz ja też miałam podobne zajścia.Zresztą chyba takiej pomysłowej i z takimi pomysłami jak moja eksteściowa to chyba drugiej nie ma..ona wogóle miała głowe pełną cudownych pomysłów na to jak mi podnieśc ciśnienie- a jestem osobą z niedociśnieniem- więc omdlenia nie mogły u mnie wchodzic w gre bo ciśnienie mi podnosiła systematycznie..hehehe.
U nas było tak .Mieszkałam w bloku niedaleko niej.Jak dostałam tam mieszkanie to był to jeszcze wówczas hotel rodzinny./mieszkania 2 pokojowe z łazienką i kuchnią/.Płaciliśmy grosze a wszystkie media typu woda,gaz ,światlo wówczas było liczone ryczałtem i wychodziły za nie śmieszne pieniądze.A że moja teściowa była oszczędna więc wpadła na pomysł,że może oszczędzac na wodzie i prądzie.Dała nam pralke bo wówczas kupno nowej graniczyło z cudem,a ja miałam małe dzieci to wiadomo pralka potrzebna .Wtedy zaczeła się gehenna.Codziennie rano o 7 czy 8 zaczynały się jej odwiedziny bo ona przyszła do mnie wyprac sobie jakies tam ciuchy.Nie interesowało ją,że o tej porze moge spac z dziecmi tylko dobijała sę do drzwi.Z początku to znosiłam,ale potem przestałam otwierac.Ona potrafiła stac na korytarzu po 2 godz.Ja tymczasem z dziecmi siedziałam cicho w domu.Po jakims czasie wracała.Jak mnie zobaczyła nie patrzyła czy to korytarz,ulica czy mieszkanie tylko wydzierała się,że ona stoi ,czeka a ja gdzies łaże,a ona ma pranie.Wkurzylam się i kazałam jej synkowi oddac jej pralke. on nie chcial więc wiele nie mśląc poprosiłam swoją siostre i zatargałyśmy ją jej.Potem chyba z 2 tyg. prałam w rękachCholewka pamiętam jak 2 dni i 2 noce stałam w kolejce żeby kupic sobie pralke.Kupiłam.
Mimo,że oddałam jej jej ona nadal zaczeła przychodzic z praniem/proszku nie przynosiła/ więc się wkurzyłam i powiedziałam,że nie jestem służącą i nie będe jej prac bo mam tyle prania po dzieciach,że mam go dosyc.Potem zaczeło się sprawdzanie czy jestem w domu,kto do mnie przychodzi na kawe albo gdzie i do kogo ide ja.Też z tym sobie poradziłam .Zebrałam się w sobie i powiedziałam jej,że to wszystko jest moją sprawą a detektywa czy ochrony mi nie trzeba.Wiadomo zawsze po takim starcuiu miałam troche spokoju bo ona się obrażała i przestawała przychodzic.W zamian za to buntowała synalka przeciw mnie.To co ja robiłam nie po jej myśli by krytykowane,Nie tak wyglądałam,nie tak gotowałam itp.Wiesz jak zaczeła krytykowac mój wygląd pokazałam jej lusterko i na tym się skończyła krytyka nio i wiadomo kolejny rok minoł bez niej...Teraz zmieniłam męża i zarazem teściową ale ta nie ma porównania jest zupełnie inna może dlatego,że ona też kiedyś przechodziła gehennę ze swoją teściową.Tamtą częściowo wychowałam a tej nie musze bo jest spoko.Czasami trzeba zdobyc się na odwage i powiedziec co ssię o tym myśli nie ważne jakie potem będą skutki