Mazitatuś - ja wczorajszą wypowiedź zrozumiałam :-), ale wyjaśnienie też jest spoko. NIe wiem czy byś się zakochał, bo podobna strasznie wredna jestem, tak oceniają mnie współpracowanicy i znajomi, chyba tylko nielicznie mnie lubią :-) Co do podejścia, to uważam że w małżeństwie trzeba się bardziej i mocniej starać niż przed ślubem. Z czasem wkrada się w życie i pozycie rutyna i trzeba coś tym robić, żeby seks w małżeństwie był tak samo fajny i zadowalający, jak przed ślubem, czy gdzieś na boku. Uważam, że jak żona pokazuje mężowi jakieś nowości w łóżku, które mu się podobają, to duży sukces odniosła i może mieć świadomość tego że podoba się swojemu mężowi, że podnieca go i zaspakaja. Jeśli chodzi o rozmowy to kiedyś przesadziłam z rozkoszami cielesnymi i mąż mi powiedział "aaaaa ja chce się przytulić tylko, a nie zrobić swoje i do spania"
wtedy pomyślałam, że rzeczywiście ostatnio seks był tylko wyrazem fizyczności między nami i trzeba się poprzytulać, pomyziać, pocałować, pogadać i teraz jest ok. Jest seks i jest tylko gadanie do pół nocy, albo sturchanie się po kołdrą i zaczepianie
. Kiedyś powiedział "mysle tylko o tym żeby sie na ciebie rzucić, już dawo tego nie robilismy w środku dnia". Pomyślałam, że to prawda, dawno nie było seksu w południe, a dawniej bywał przecież nawet często. No więc dzieciak do spania, rodzice do siebie a my pod kołderkę :-) Co do zmęczenia, to kiedyś powiedział mi znajomy, który twierdzi że on musi codziennie mieć przyjemnośc seksualną, jak nie z żoną, to sam sobie robi dobrze (nawiasem mówiąc, codziennie to przesada i co za dużo to świnie nie chcą), że jak jest zmęczony to wyśpi się po śmierci, a jak lubi seks i chce go to zmęczenie nie ma znaczenia. Pomyślałam że w sumie to ma racje, mozna być zmęczonym jeden, dwa, trzy wieczory, ale potem zmęczenie robi się nawykiem, a do tego nie wolno dopuszczać. Więc teraz jak jestem zmęczona, a mielismy z mężem przerwy w seksie pare dni, to nie myśle o tym że jestem śpiąca, tylko działam, bo przecież moge się wyspać jutro. Mąż też czasem bywa zmęczony, więc mu nawet wtedy nie przeszkadzam, ale jakbym to ja miała super ochote to mimo że byłby padnięty to też by się postarał sprawić mi przyjemność.
Jeszcze jedno. W moim związku jest tak, że mąż stara się żebym ja też miała orgazm. Czasem mówi że on nie potrzebuje, ale chce żebym ja miała przyjemność. Więc tym bardziej ja też chce żeby jemu było dobrze. ;-)
Co do nowości jeszcze. To staram się być otwarta na propozycje męża i szczerze mówić, nigdy nie wydawały mi się jakieś odrażające, czy poniżające, bo to MÓJ MĄŻ. Widział mnie przy porodzie i po porodzie, widział mnie w najtrudniejszej i najcudowniejszej chwili, i widział moje rany i blizny po porodzie. To jest MÓJ MĄŻ i z założenia wiem, że jego fajntazje seksualne nie mają na celu mnie ponizyć, czy zrobić ze mnie zabawkę. Dałam się skusiś na parę nowości które mi proponował i powiem, że było super i nigdy nie bylismy tak blisko siebie jak wtedy.
wtedy pomyślałam, że rzeczywiście ostatnio seks był tylko wyrazem fizyczności między nami i trzeba się poprzytulać, pomyziać, pocałować, pogadać i teraz jest ok. Jest seks i jest tylko gadanie do pół nocy, albo sturchanie się po kołdrą i zaczepianie
. Kiedyś powiedział "mysle tylko o tym żeby sie na ciebie rzucić, już dawo tego nie robilismy w środku dnia". Pomyślałam, że to prawda, dawno nie było seksu w południe, a dawniej bywał przecież nawet często. No więc dzieciak do spania, rodzice do siebie a my pod kołderkę :-) Co do zmęczenia, to kiedyś powiedział mi znajomy, który twierdzi że on musi codziennie mieć przyjemnośc seksualną, jak nie z żoną, to sam sobie robi dobrze (nawiasem mówiąc, codziennie to przesada i co za dużo to świnie nie chcą), że jak jest zmęczony to wyśpi się po śmierci, a jak lubi seks i chce go to zmęczenie nie ma znaczenia. Pomyślałam że w sumie to ma racje, mozna być zmęczonym jeden, dwa, trzy wieczory, ale potem zmęczenie robi się nawykiem, a do tego nie wolno dopuszczać. Więc teraz jak jestem zmęczona, a mielismy z mężem przerwy w seksie pare dni, to nie myśle o tym że jestem śpiąca, tylko działam, bo przecież moge się wyspać jutro. Mąż też czasem bywa zmęczony, więc mu nawet wtedy nie przeszkadzam, ale jakbym to ja miała super ochote to mimo że byłby padnięty to też by się postarał sprawić mi przyjemność.Jeszcze jedno. W moim związku jest tak, że mąż stara się żebym ja też miała orgazm. Czasem mówi że on nie potrzebuje, ale chce żebym ja miała przyjemność. Więc tym bardziej ja też chce żeby jemu było dobrze. ;-)
Co do nowości jeszcze. To staram się być otwarta na propozycje męża i szczerze mówić, nigdy nie wydawały mi się jakieś odrażające, czy poniżające, bo to MÓJ MĄŻ. Widział mnie przy porodzie i po porodzie, widział mnie w najtrudniejszej i najcudowniejszej chwili, i widział moje rany i blizny po porodzie. To jest MÓJ MĄŻ i z założenia wiem, że jego fajntazje seksualne nie mają na celu mnie ponizyć, czy zrobić ze mnie zabawkę. Dałam się skusiś na parę nowości które mi proponował i powiem, że było super i nigdy nie bylismy tak blisko siebie jak wtedy.
Ostatnia edycja:


.
, wkońcu nam jest i tak niby łatwiej, no i znacznie przyjemniej, wiedząc, że was zadowaliliśmy. Czasem to po prostu sprawia nam przyjemność, nie musimy się kochać od razu. :-)
. Dlatego najcudowniejszy jest sex z osobą którą się mocno Kocha :-).
To są jedynie jakieś wymierne przykłady. Nie ukrywajmy, życie i związek to dawanie z siebie i obie osoby powinny tworzyć związek. Wiele robimy bezinteresownie, ale kiedyś też chciałabyś coś od życia i ne byłoby nas tu na forum, gdyby czegoś nam nie brakowało, co chcielibyśmy naprawić. Zwłaszcza, że tego brakuje z jakiegoś powodu, w cześniej było. Staramy się więc znaleźć przyczynę i jakoś to naprawić 



Nie ma takiej potrzeby i woli siąść wypić kawę, zjeść śniadanie, pospać i tp itd... Ja mogę więc sprawiać takie przyjemnostki, zaś nie mam w zamian czegoś czego mi brakuje już bardzo 
. życze więc udanej zabawy. Ja osobiście uwielbiam takie pieszczoty i nie koniecznie przechodzić od razu do setna i finału :-)
Ja się cieszę, że mamy drugie nowe mieszkanko, w którym mogę sobie siedzieć i grzebać i zamiast łóżka posiedzieć przy kafelkach czy ścianach zapominając na chwile o seksie i spożytkowac inaczej odrobinę temperamentu.