Jestem.
W końcu Mościk mnie dopuścił do kompa –a działeczka czeka.
Pobyt w Poznaniu miną szybko, bo trzeba było długo czekać na wizytę pojechaliśmy na umówioną godzinę do ortopedy (prywatna wizyta) a tu okazuje się, że jest 3 godz. opóźnienie szok tyle trzeba było siedzieć z Weroniką w Klinice, ale jakoś przetrwałyśmy to.
Do endokrynologa też czekaliśmy, ale tylko ponad godz. tam dowiedzieliśmy się, że z Weroniką nie jest tak źle jak podejrzewają pediatrzy mimo złamań w okresie prenatalnym wykluczył ten najgorszy typ. No i powiedział ze ma ładny kształt główki mimo tej choroby i klatka piersiowa też nie jest mocno zdeformowana.
A u ortopedy –operacja nóżek tyle tylko, że trzeba czekać do momentu aż się złamie nóżka no i chyba to czekanie jest najgorsze, bo nie da się ukryć nie chcę żeby się łamała a teraz by musiała się złamać żeby dopuścić ją do szybszej operacji, bo inaczej to termin mamy na początku 2010r. Podejrzewam ze teraz jak na złość Weronika się nie złamie mówi się trudno ja jej nóżki nie złamie.