reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przedszkolak

Ze strony w necie:
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji z dnia 21 maja 2001 roku liczba dzieci w oddziale przedszkolnym czy w przedszkolu, w jednej grupie nie może przekroczyć 25 osób. Na jedną grupę przedszkolną, a więc automatycznie na 25 dzieci przypada jeden nauczyciel lub wychowawca, oraz dodatkowo osoba wspomagająca w opiece nad dziećmi.

Jak mam być szczera, to u nas w przedszkolu w młodszej grupie na ok 16-20 osób były 2 nauczycielki + osoba wspomagająca. Ja sobie nie wyobrażam jak jedna nauczycielka ma sobie dać radę z taką grupą dzieci - przecież nawet nie może pójść z dzieckiem do toalety, bo reszty grupy nie może zostawić 🤷‍♀️
 
reklama
Cześć,
Dziewczyny przyłącze się do tematu bo u nas poniekąd podobna sytuacja i nie wiem szczerze powiedziawszy co jeszcze mozemy zrobic. Mój syn ma również 3 lata i od września poszedł do przedszkola. Pierwsze 3 tygodnie Panie go bardzo chwaliły że uśmiechnięty, grzeczny, ładnie się integruje, chętnie je posiłki. Od 2 tygodni zaczął wymuszać swoje "zachcianki" płaczem i krzykiem, najpierw myślałam że gorszy dzień ale jak po 3 dniach wyglądało to tak samo, to spielismy się z mężem, wprowadziliśmy karne krzesełko i tak jeżeli po pierwszym upomnieniu że w dany sposób nie może z nami rozmawiac ponownie się źle zachowuje to trafia na karę. Po paru dniach w domu się uspokoiło i w zasadzie raz dziennie czasami wystarczy przypomnienie o tym że pewnych rzeczy nie może robić i jest względnie ok. Natomiast od tygodnia Panie z przedszkola skarżą się że sobie z nim nie radzą. Wymusza płaczem, krzykiem i tupaniem wszystkie możliwe rzeczy, sadzają go przy stoliczku w odosobnieniu od dzieci ale to nie przynosi rezultaty podobno i mamy z nim rozmawiać. Szczerze powiedziawszy nie wiem co więcej mogę zrobić. W domu bezpośrednio po złym zachowaniu mogę z nim to obgadac, wyjasnic, zareagować ale w przedszkolu nie jestem więc jak go odbieram to on nie rozumie i nie zawsze pamięta o jakie sytuacje chodziło, mam wrażenie że nie do końca do niego trafia bo nie ma bezpośredniego przykładu o co mi w ogóle chodzi. Macie może jakiś pomysł jak taką sytuację rozwiązać? Zastanawiałam się nad jakimś systemem nagród po każdym dniu w którym się będzie dobrze zachowywał ale sama nie wiem czy to dobry pomysł. Może jesteście mi w stanie coś doradzić?
 
@MaryH po pierwsze powiem szczerze, że pomysł pań, żeby rozmawiać z 3 latkiem, co ma robić, nie będąc świadkiem sytuacji jest dosyć interesujący. Tak jak napisałaś dziecko nie będzie już pamiętało, o co chodzi. Czy w przedszkolu jest pedagog? I przede wszystkim, czy panie i ty, czy macie pomysł, co jest przyczyną takich zachowań?
 
@MaryH po pierwsze powiem szczerze, że pomysł pań, żeby rozmawiać z 3 latkiem, co ma robić, nie będąc świadkiem sytuacji jest dosyć interesujący. Tak jak napisałaś dziecko nie będzie już pamiętało, o co chodzi. Czy w przedszkolu jest pedagog? I przede wszystkim, czy panie i ty, czy macie pomysł, co jest przyczyną takich zachowań?
Panie, zdecydowanie nie mają pomysłu, rozłożyły ręce i czekały na moje propozycje co z tym zrobić. Mi się wydaje, że chyba w przedszkolu to podpatrzył u jakiegoś dziecka i zorientował się że takim sposobem coś można zyskać, zadziałało więc to wykorzystuje. Nigdy wcześniej się w ten sposób nie zachowywał, dopiero tak jak mówię od 2 tygodni. A też w domu czy w otoczeniu nie było żadnych wydarzeń czy zmian żeby to moglo się z tąd wziąć. Nie chcę wszystkiego na przedszkole zrzucac ale nie umiem innego wspólnego mianownika znaleźć, a tym bardziej nie mam pomysłu na rozwiązanie tego.
 
a np. czy teraz, wracając pamięcią do tych momentów, kiedy te zachowania pojawiły się w domu, to jak sadzisz, z czym mogły być powiązane? Zmęczenie? Przebodźcowanie, czy chęć eksperymentowania, a może jeszcze coś innego? Czy w domu, np. szybko spełnicie prośby synka, a w przedszkolu, nagle okazało się, że to wygląda inaczej i musi dopasować się do grupy?
 
Myslalam że to zmęczenie więc trochę mu na początku odpuszczałam i raczej dostawał co chciał tym bardziej że nie były to jakieś bardzo duże żądania (jego bajka, czy bułka z dzemem a nie serem itp tylko oczywiście wszystko na już, na teraz, na zaraz) ale to było w zasadzie chwilowe przez pierwszych parę dni przy zmianie zachowania. Już po 3-4 dniach zorientowałam się że zmęczenie może i wzmacnia to "wychciewanie" i płacz i całą resztę ale nie jest na pewno jedyną przyczyną bo w weekend wypoczęty i zadowolony też urządzał pokazy jak czegoś od razu nie dostał. A w przedszkolu tak jak mówię same superlatywy na początku, zero płaczu chętnie się bawił i robił zadania, zresztą wczesniej też chodził do żłobka więc był oswojony ze zwyczajami i tym jak to wygląda w grupie.
No i tak jak mówię w domu już jest lepiej, nie mówię że się nie złości i nie miewa humorów ale powiedziałabym że w takiej normie się to odbywa bez wymuszonych płaczów, kładzenia się na ziemi tupania nogami i krzyczenia.
 
reklama
@MaryH poproś, żeby te panie zaobserwowały w jakich sytuacjach się tak zachowuje. Bo jeśli jedyne, co robią to go sadzają, to mogą mieć odwrotny efekt, bo on będzie coraz bardziej rozżalony. Na początku zachowywał się inaczej, bo nowa sytuacja, teraz trochę się oswoił i reaguje tak jak potrafi. Może są jakieś sytuacje w grupie, z którymi sobie nie radzi, ale to te panie powinny wiedzieć, a nie ty.
 
Do góry