co do karmienia piersią to ja jestem odwrotnym przypadkiem do tych co opisywałyście. Ja mam big cycki dosłownie (teraz rozmiar G), w pierwszej ciąży ginka uprzedziła, że niestety ale z takimi piersiami może mi sie nie udać karmienie piersią bo są za duże. No i wiele się nie pomyliła. Byłam po cesarce niby trudniejszy start no ale mleko było. Cieszyła się jak nie wiem, ze mną leżały 3 laski po cesarce i wszystkie miały pokarm. Po dwóch dobach wszystkie dostały nawału pokarmu antybiotyki i ściaganie laktatorem. Mój malutki się najadał, ja żadnych zastojów, żadnego nawału, bólu piersi czy cokolwiek i wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że jak mały miał 3 miesiące z dnia na dzień straciłam pokarm, bez powodu, żadnego stresu nic po prostu. Mały cały dzień płakał a ja nie wiedziałam dlaczego( był po prostu głodny) i gdyby nie fakt że wieczorne karmienie dawałam mu mleko ściągnięte dnia poprzedniego a sama potem oglądałam film i ściagalam elektrycznym mały już słodko spał. No i owego dnia ściągam mleko a tu 15 ml i ani grama więcej SZOK (Zwykle ściągałam 250 i mały tyle wypijał wieczorem) no to sie domyśliłam, że w dzień mu mleka brakowało. Mąż zaraz do apteki leciał po mleko na noc, ale liczyłam że to chwilowa sytuacja a na drugi dzień to samo. Mleko się po prostu skończyło i finito. Zresztą nigdy nie nosiłam wkładek laktacyjnych bo nigdy mi mleko nie lecialo w nadmiarze. Chciałam karmić małego do roczku ale się nie dało. Wniosek jeden duże piersi wcale nie gwarantują dużo pokarmu i na odwrót. Teraz siara mi leci już jakieś 2 miesiące więc może tym razem będzie lepiej ale też specjalnie się nie nastawiam, oby chociaż znowu te 3 miesiące.