reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

yenna1 mówiłam, że to przeznaczenie
laugh.gif
 
reklama
BellaAnna z jednej strony dobrze, że sie interesuje, chce wiedzieć kiedy się zacznie poród itp. ja bym to jednak doceniła. Z drugiej strony Twój komfort psychiczny się liczy. A nie mogłabyś się dogadać z nim jakoś? Ze owszem dasz znać, że bedziesz z nim w kontakcie, ale żeby nastepnego dnia przyjechał dopiero....nie wiem sama
 
przyznam się, że najpierw myślałam o tym by mu zrobić na złość i nic nie powiedzieć gdy urodzę ale wtedy wiem, że problem i tak nie zniknie... potem pomyślałam właśnie o czymś takim - tylko znając jego pewnie strzeli tzw. focha :dry:
próbowałam z nim normalnie rozmawiać, spotkaliśmy się i było ok, trzymałam język na wodzy nawet jak wyskakiwał z tekstami 15 latka. Jednak gdy przez gg zaczęliśmy rozmawiać i on zaczął mi grozić swoimi rodzicami, że zrobią wszystko abym nie utrudniała kontaktu z dzieckiem przez 3 godziny obrażał mnie, wypominał mi nasz związek, swoje uczucia do mnie etc. a ja grzecznie to znosiłam to wkońcu coś we mnie pękło!!! Upewnił mnie tylko że zrobiłam najlepiej jak mogłam, że się z nim rozstałam.
 
Mam tyle złości do niego w sobie, że mnie roznosi. Jak mieszkaliśmy razem i spadły mi już różowe okulary wierzcie mi, że budziłam się w nocy i nachodziły mnie takie myśli, że gdybym wprowadziła je w plan to rodziłabym dziecko w ZK :szok:
 
Witam wszystkich w ten znowu gooooorący dzień :-)
....
Mój ex wymyślił sobie że chce być w szpitalu gdy będę rodzić i chce bym zaraz jak akcja się rozpocznie dała mu znać - ani mi się śni!!! na samą myśl o tym, że mógłby być za drzwiami w odległości kilku do kilkunastu metrów ode mnie włącza mi się taki agresor, że obawiam się że mogłabym wstrzymać akcję porodową. Przyjaciółki poradziły mi abym udała się z tym do psychologa. Może mają rację??? ...


Witaj. My to się jeszcze dobrze nie znamy. Ale przychylam sie do rad Twoich przyjaciół. Za kilka lat dziecko może zapytać o taki szczegół czy tata był jak się rodziłem ? Mój bynajmniej pytał ... Wtedy odpowiesz że nie ... ale już nie wyjaśnisz, że włączał Ci sie agresor .... Ex to ex ... już to nie ma specjalnego znaczenia, ale moim zdaniem takie rzeczy jak obecność przy porodzie, może mieć wpływ na późniejszą więź ojca z dzieckiem.
 
Nie do końca się zgodzę. Rozstałam się z ex jeszcze nim wiedziałam że jestem w ciąży. Mimo iż się dowiedział mało go to interesowało.Wręcz bardziej próbował mi dokopać w pewnych momentach. Wiele osób mi radziło by był przy porodzie. Na początku się zapierałam w końcu uległam w samym dniu porodu. Moja mama do niego zadzwoniła (jak się póżniej dopiero dowiedziałam wyskoczył z tekstem :"czy na pewno rodzi? nie chce przyjechac na darmo:wściekła/y:") No cóż był przy porodzie do końca. też myślałam że może to coś zmieni- i co - teraz tego okropnie żałuję i nic ale to nic nie zmieniło.
 
miska82 każdy facet jest inny. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Może akurat ten od BellaAnna umocni tylko przez swoją obecność przy porodzie - więź z dzieckiem. Złe traktowanie kobiety a wieź z dzieckiem to dwie rózne rzeczy. Ja bym mu nie odbierał szansy. Ale BellaAnna sama musi zdecydować, bo zna go najlepiej.

Twój
miska82 zachował się bardzo głupio mówiąc takie rzeczy. Ale dlaczego nie zachowałem się tak ja i tysiące innych ? Twój mało się interesował - ale BellaAnny - interesuje sie - tak ?


 
Witam ponownie
biggrin.gif

Hmmm czy mój ex się interesuje? Nie wiem - mówi jedno a zachowuje się zupełnie inaczej. Przez całą ciąże (nawet jak jeszcze mieszkaliśmy razem) nie interesowało go czy mam co jeść, za co kupić leki, czy z czego opłacić rachunki o badaniach i lekarzach nie mówiąc a wiedział, że u mnie baaaaardzo krucho - wszystko było na mojej głowie. Dla niego najważniejsza była jego rodzina, pomimo mieszkania ze mną utrzymywał swoją rodzinę i im robił drogie prezenty stwierdzając, że musi się odwdzięczyć za te wszystkie lata. Raz tylko spytał mnie czy mam co jeść na śniadanie wiedząc, że w lodówce hula wiatr i odpowiada echo, ehhh... Myślałam, że jak zamieszkamy razem to stworzymy rodzinę, będziemy się wspierać, pomagać sobie. Nic z tych rzeczy... dla niego najważniejsze po przyjściu z pracy był komputer i piwko, Jak prosiłam by nie pił bo jest mi niedobrze od zapachu alkoholu to się wściekał aż wkońcu stwierdził, że coś musi mieć od tego życia i że pić będzie (codziennie) siedział do wczesnych godzin porannych przy kompie świecąc mi monitorem po oczach wiedząc, że ja wstaję przed 6 do pracy i że ogólnie pierwsze miesiące ciąży były dla mnie okropne - liczył się tylko on! A na moje stwierdzenie, że gdy przyjadę do jego rodziców z wizytą z maluchem i okaże się, że jego ojciec (który lubi sobie po pracy wypić) jest pod wpływem to poprostu wychodzę na co on wściekł się i stwierdził, że nie mogę wychowywać dzieciaka w sterylnych warunkach a alkohol jest dla ludzi!!!!!
shocked.gif

Nie wiem jak u Was ale ja nie byłam wychowywana przez rodziców alkoholików, w mojej rodzinie owszem piło się alkohol przy jakieś okazji typu sylwester, urodziny etc. ale rodzice uważali bym ani ja ani moje rodzeństwo nie było świadkami jakiś scen - dla mnie osobiście codzienne drinkowanie po pracy to alkoholizm!
Nie mogę pozwolić na to by moje maleństwo od urodzenia wdychało czyjś przetrawiony alkohol z ust!!!!!
Jestem tak cholernie nastawiona anty do ex, że gdybym mogła to maluch nigdy by go nie poznał na co kategorycznie nie zgadzają się moi rodzice i wiem gdzieś tam w środku, że mają rację.
Ale się rozpisałam...
 
Cóż, dla mnie to alkohol też jest dla ludzi, ale nie bardzo potrafię się wypowiedzieć, bo niewiele mam z tym wspólnego. Może poza moją ex, która butelkę potrafiła wysączyć przez noc.
Ale - tu masz racje BellaAnna - codzienne picie - to alkoholizm. I dobrze, że chronisz tak dzieciaczka.

Teraz nie wiem, czy to co ex Ci mówił, że chce być przy porodzie, to alkoholiczy bełkot - czy może naprawde facet odpowiedzialnie przyjmie rolę ojca. Sam nie wiem ...
 
reklama
Nie był wtedy pod wpływem na 100% ale jego podejście jest irytujące i dlatego właśnie nie chce by był w szpitalu jak będę rodzić, wiem, że zabrzmi to niedorzecznie ale czuję, że to dziecko jest moje nie jego - jest w tym moja wina bo nie chciałam i nie chcę z nim utrzymywać kontaktów (za bardzo mnie denerwuje), tzn starałam się jak mogłam być miła i uprzejma ale za każdym razem jak się spotkaliśmy było ok po czym on zawsze potem musiał z czymś wyskoczyć czym doprowadzał mnie do szewskiej pasji i na tym kończyły się moje dobre chęci. Teraz po ostatniej naszej rozmowie przez gg jak już wczesniej pisałam coś we mnie pękło i jestem na NIE. Może się to zmieni (byłoby dobrze dla dobra dziecka) ale obawiam się, że z moim "charakterkiem" nie będzie mi łatwo.
 
Do góry