reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

asia nie myłam banana bo nigdy tego nie robię. Zresztą to nie miał być banan dla mnie tylko M. wszedł do pokoju zajadając się więc mu podkradłam dwa gryzy. Ale naprawdę nic innego mi do głowy nie przychodzi. Na wszelki wypadek serka białego dzisiaj nie będę jadła, bo może mu się nagle odmieniło. No i oczywiście banana nie ruszę przez jakiś czas. A buźkę ma dzisiaj naprawdę nieładną :-( aż mi się smutno robi jak na niego patrzę. I strasznie się boję że będę musiała jakieś wielkie ograniczenia w diecie wprowadzać i że długo tak nie pociągnę i skończy się na mm :-( a przecież tak nam pięknie idzie karmienie piersią. Bardzo się boję żeby tego nie stracić.

weronka widzę że jesteś kolejna która ma schizę z wodami :-) ale pewnie tak jak mówisz zacznie się tak jak 80% porodów czyli skurczami i spokojnie zdążysz dojechać do szpitala.
 
reklama
witam się po dłuższej przerwie, zrobilismy sobie z dzieciakami małe, tygodniowe wakacje na działce, było super - słoneczko, warunki campingowe (zimna woda, kąpiel Wikiego w miednicy na naczynia itp), prywatny basenik dziecięcy, codzienny grill (dla mnie oczywiście trochę bardziej dietetyczny i z folii) i zabawy na powietrzu do wieczora - ful ekskluzif ;-) Mogę oficjalnie oznajmić, że Wiking dostał "odsterylniony" :-D Zaraz się zabieram do nadrabiania Was a w wolnej chwili wrzucę jakieś zdjęcia na odpowiedni wątek :-)
miłego dnia, buziaki!!
 
marcia, no widzisz to może być wszytko i nie koniecznie od jedzenia. Ja ostatnio jak zgłębiałam jakieś artykuły w necie o diecie laktacyjnej to tak natknęłam się na to mycie banana...sama nie wiem. Kochana nie martw się na zapas, ja jestem do początku gotowa na ograniczenia bo bardzo chce te 6 m- cy karmić piersią, szczególnie, że też tak dobrze nam idzie, a jak widzę po przykładzie innych dziewczyn nie jest to tak oczywiste. I dziewczyny zawsze tak było:tak: moje babcie jak mnie widzą, zawsze się mnie pytają, a pokarm masz?, i że to najważniejsze i takie tam. Za ich czasów też kobiety miały problemy i wtedy co dziecku się mleko od krowy podawało, dopiero po wojnie jeszcze dobre kilkanaście lat pojawiły się mieszanki.

weronikazz, ja tam po odejściu wód zdążyłam zrobić jeszcze wiele rzeczy więc się nie martw:-)

Dobra, Uleńka śpi idę się pouczyć.
 
marcia331 pisze:
Na wszelki wypadek serka białego dzisiaj nie będę jadła, bo może mu się nagle odmieniło. No i oczywiście banana nie ruszę przez jakiś czas.
Jak odstawisz i to i to na raz to jak przejdzie wysypka dalej nie będziesz wiedziała od czego to. Ja bym nie stawiała na banana. Albo będzie to po prostu jakiś zbieg okoliczności i przeczekałabym ze 2 dni i obserwowała tą buzię, albo odstawiłabym na te kilka dni nabiał. A potem znowu bym wróciła do niego i czekałabym czy coś znowu wyskoczy.

katjusza77 pisze:
Zaraz się zabieram do nadrabiania Was a w wolnej chwili wrzucę jakieś zdjęcia na odpowiedni wątek
biggrin.gif
O tak tak, zdjęcia. Mój ulubiony wątek:-).
 
Ostatnia edycja:
uuu, celinka, to odespij jak mozesz i sily zbieraj, bo to na pewno tuz tuz.
ja ani pol przedpowiadacza, nic, jak zwykle tylko pchwiny bola i podbrzusze czasem jak na okres, ale tego juz nawet nie zauwazam. tolka tylko mniej fika, musi tam jej byc juz ciasno... jak mi sie uda wbijam sie na krzywy ryj w srode na wizyte, a jak nie, to w piatek, a to bedzie juz 31 sierpnia. wiec byc moze bede jedyna oszukana sierpniowka-wrzesniowka ;)
 
Kurcze tak czytam Weronki i Celinki wypowiedzi, wczesniej bylam na waatkach ,,dzzieciowych juz'' i sie zastanawiam co gorsze te wszystkie obawy w ciazy:czy to te skorcze? czy to wody? kiedy to nastapi?itp. czy moze gorszze sa teraz ciagle zamartwiania: czemu placze? czy go cos boli? co to za krostki? itd.:-D
 
dzag...na serio dziecko moze schudnac od 10 do 20%? bo do mnie polozna w szpitalu w drugiej dobie przyszla i mowi ze mała niecałe 10% wagi urodzeniowej stracila i ze trzeba dokarmic bo nas pediatrzy nie puszcza... tzn no kazała mi mała co dwie godziny na karmienie budzić i ważyć przed i po zeby wiedziec ile zjadła, i ze jadla za mało według tych ich norm to mi dawała mm w strzykawce zebym dokarmila...najpierw nie chcialam, w ogole płakać zaczelam jak nie wiem co, że mała już nie chce wiecej zjesc, ze to zle... ale mowie tej poloznej ze ona glodna juz nie jest przeciez, a ta mi z kwadrans tłumaczyla ze tak trzeba. i w koncu uległam babsztylowi:dry: wcisnela jej ta strzykawe do buzi, wlewala to mleko i mowi do mnie, ze jak dziecko glodne nie bylo jak cala porcje zjadło... a jak poszla to musialam małą przebrac bo taka glodna byla ze cale to mleko bylo na jej ubranku i na tetrze ktora byla podlozona pod glowke...

weronkazz, u mnie to akurat dokladnie wiedzialam kiedy wody odejdą :p bo mi przebijali pęcherz takim szpikulcem...i nagle taki chlust ciepłej wody...:-p a potem sie jeszcze sączyły i sączyły..a podobno i tak mialam tych wód za mało:-p ale w ogole to to strasznie dziwne uczucie jak już te wody odejdą, brzuch sie sporo spłaszcza, przynajmniej mój, no i tak bardziej czujesz to dziecie

nawet jesli odejdą Ci te wody poza domem, to co z tego? wiekszosc z nas ma taki stereotypowy wlasnie obraz porodu wiec ludzie beda wiedzieli że to to a nie ze sie np posikałas na środku ulicy

Mart, mam nadzieje ze sie nie odzywasz bo juz lezysz szczesliwa tuląc dzidziusia do siebie i zapomnialas przez to o całym bożym świecie ;-) ale mimo to...dawaj znac ! mam nadzieje, że Ciebie naprawde wzieli do jakiejs jedynki pod koniec...

Aia,
najważniejsze że dajesz Marysieńce dużo miłości...a to jakie mleko ona pije, to juz mniej wazne

asia, faktycznie...ja przynajmniej chyba nie zawsze doceniam to że mam pokarm. czasem juz jestem strasznie zirytowana tym wszystkim. a u mnie na szczescie z jego brakiem problemu nie bylo, od razu mleko lało sie z piersi. tak sie bałam że go nie bede miala, ze stresu tego całego.

nie wyobrażam sobie jak bardzo musi boleć poronienie...
dziewczyny, kurcze, jakie my mamy szczescie ze udalo nam sie donosic ciąże , ze nasze dzieci żyją, w wiekszosci są już z nami, są tak silne...nawet te urodzone przed czasem, niekoniecznie od razu okazy zdrowa rosną w siłe :)
tak bardzo sie ciesze ze nie uległam tym wszystkim ludziom ktorzy mi mowili ze aborcja w moim przypadku bylaby najlepszym wyjsciem, ze sobie nie poradze, ze jestem za młoda, do tego sama... teraz oni wszyscy mowia ze dobrze zrobilam ze urodzilam, ze macierzynstwo mi sluzy, że dojrzałam, ze sie nie spodziewali ze tak swietnie sobie dam rade. też byl moment że wątpilam... ale teraz wszystko tak dobrze sie układa, z mamą nigdy nie mialam tak dobrych relacji, wszyscy pomagają jak mogą. a ja siedze z małą na kolanach i płacze ze szczęścia że ją mam.
 
Ostatnia edycja:
asia dzięki za słowa otuchy, teraz każde naprawdę krzepią :).
Usypianie u nas trwa często dość długo albowiem Mania ma tendencje do wykazywania ponadprzeciętnej, jak na jej młody wiek aktywności i ani jej w głowie spanie. Grucha, wodzi oczkami, wierzga kulasami...:). Czasami faktycznie po posiłku pada jak mucha i zapada w kilka minut w głęboki sen na moim ramieniu, ale nie jest to normą. Cóż, zdaje się, że ten typ tak ma ;).

Agnes widzisz, bo tak zawsze jest, z jednej troski w drugą :). Jak już się rozpakowujemy i przestajemy się denerwować ciążą i jej przebiegiem, na to miejsce idealnie wbija się maleństwo i wszystko wokół niego...I znowu głowa pełna niepokojów. C'est la vie ;).

marcia cudownie, że trafił się Wam aniołek. Bywają takie dzieci. Ja taka byłam, mój mąż też, to samo mój brat. Nasza Mania jednak temperament ma zdecydowanie po kimś innym ;). Jest aktywna i "gadatliwa" nieprzeciętnie ;).
Rozumiem troskę o karmienie, ale ja bym nie eliminowała póki co nic z diety. Równie dobrze wysypka może być kontaktowa. Mani często wyskakują placuszki, "krostki" po kontakcie z jakimś materiałem albo np zarostem męża ;). Dopóki szybko znikają nie zamierzam się nimi przejmować. Bardzo łatwo dać się zwariować. A jak zaczniesz eliminować coraz to nowe produkty, to faktycznie wcześniej czy później się zajeździcie...Na spokojnie :). Jak nie ma innych objawów, np ze strony układu pokarmowego obserwować.
Naprawdę jeszcze większość dzieci jednak nie jest alergikami. Głowa do góry.

katjusza fajnie, że pierwszy wypad na łono natury za Wami. Ja nie mogę się już doczekać, aż się wybierzemy na naszą działkę :). No i gratuluję "odsterylnienia" Wikiego :).
 
reklama
Wlasnie byla u nas polozna. Obejrzala Tymka dokladnie i stwierdzila ze na alergie jej to nie wyglada, a bardziej na nasilenie tego tradziku noworodkowego. Ewentualnie jesli juz to jakies kontaktowe, bo stwierdzila ze gdyby to od jedzenia to wysypalo by go gdzies jeszcze a nie same policzki. Kazala nie wykluczac niczego z diety co juz jadlam do tej pory, przemywac przegotowana woda i stosowac jak najmniej kosmetykow. I uwazac zeby sie nie przegrzewal. Eh ja chyba zwariuje od tego zamartwiania sie o tego mojego skarba. Mnie kiedys kolezanki z pracy powiedzialy ze odkad zaszlam w ciaze to musze sie przygotowac na to ze teraz juz caly czas bede sie czyms denerwowac i stresowac, najpierw przebiegiem ciazy, potem porodem a na koniec zdrowiem dziecka. No i mialy 100% racji.

Maly wlasnie siedzial przy cycu 20 minut i juz spi :-) zaraz go odloze do lozeczka i zjem obiad.
 
Do góry