Dziub - pisałaś o przykrym podejściu swojej lekarki. Wyobraź sobie, że jak ja zaczęłam nagle mocno krwawić w 7 tygodniu i pobiegłam do lekarki to w trakcie usg, nie dość że ból ogromny, wszędzie krew, to ona z uśmiechem: "Eeee, tu NIC już nie ma, żadnej ciąży z tego nie będzie! Sama się pani wyczyści to i łyżeczkować nie będzie trzeba". Ja płakałam jak dziecko a ona się uśmiechała! Wiem, że dla nich to chleb powszedni, że spotykają takie przypadki na co dzień, ale na Boga! To są nasze marzenia, nasze plany i nadzieje! Zero empatii, przedmiotowe podejście. Mimo tego, że od lat do niej chodziłam teraz zmieniłam lekarza.
I po 2 miesiącach od tamtego wydarzenia zobaczyłam znów na teście 2 kreseczki :-) Tak więc dziewczynki, głowy do góry!!! Wszystko przed Wami!
A krwawiące - dużo odpoczynku, konsultacji z lekarzem i pozytywne myślenie! Zamartwianie się nic dobrego nie przyniesie, bo i tak gdzieś u góry jest już zapisane czy to ten moment, czy dane Wam jest jeszcze poczekać. Ja znam wiele dziewczyn, które krwawiły a teraz są w zaawansowanej ciąży lub już po porodzie dużych, silnych dzieciaczków :-)
No i korzystając z okazji, chciałam Wam życzyć radosnych, spokojnych Świąt spędzonych w miłej, rodzinnej atmosferze, pełnych nadziei, dobrej energii i domowego ciepła. Wykorzystajcie ten czas na dzielenie się dobrymi nowinami z rodziną, na odpoczynek i nie żałujcie sobie pyszności - wreszcie nam wolno, bez wyrzutów sumienia :-)