Dominika mam takie samo zdanie o antybiotykach, moje dzieci nie dostają, najmłodszy dostał we Francji na wakacjach bo strasznie sie męczył z zapaleniem ucha a wiadomo na wakacjach po za domem i jeszcze w 35st upale zgodziliśmy się wkońcu na antybiotyk ale w domu zawsze próbuję domowych metod i własciwie dzieci chorują mi sporadycznie i to głównie jakieś tam katary albo jednodniowe gorączki z którymi sobie szybko radzimy.
Odżywanie jest ważne, ja jako dziecko byłam chowana na śmieciowym jedzeniu, moja mama nie lubiła nie umiała gotować więc podawała same gotowce z puszek, mrożone dania gotowe, notorycznie żłopałam cole od małego, owszem nie choruje jako osoba dorosła ale nie mam już woreczka żółciowego i miałam wiele zołądkowych problemów z wieku dorosłym więc jednak się to na mnie odbiło w taki sposób. Dlatego moje dzieci sporadycznie od święta jedzą takie fastfoody.
Basienka powodzenia w wyjaśnianiu a męża bym udusiła!