Wiecie co, z tym jedzonkiem u nas to różnie bywa. Raz namieszamy kwaśne ze słodkim popijemy mleczkiem i jest ok. A innym razem koszmerek. Wczoraj byłam u teściowej i wypiłam sobie szklaneczkę mleczka od krowy, wiecie takiego prawdziwego, świeżego, nie odciąganego (wysoki procent) i w domciu biegałam do kibelka bo bolał mnie brzuszek. Więc niestety musimy troszkę uważać na to co jemy i pijemy.

