reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Spacery z dzieckiem, a wirus...

Kazumi

Moderator
Członek załogi
Dołączył(a)
29 Październik 2019
Postów
2 630
Witajcie,
Kieruję do Was zapytanie mojej przyjaciółki, która ma 2 letnie dziecko. Czy w obecnej sytuacji wychodzicie z dziećmi na spacery?

Trudno mi sobie wyobrazić trzymanie małego dziecka w domu 24h na dobę, ale ja dopiero spodziewam się pierwszego dziecka i mogę nie być dobrym doradcą. Wydaje mi się, że gdy nie idzie się do zamkniętych pomieszczeń a dziecko jest w wózku albo jedzie sobie rowerkiem to chyba nie jest narażone bardziej niż w domu i nie stanowi zagrożenia dla otoczenia, gdyby okazało się, że było bezobjawowym nosicielem.

Koleżanka pożaliła się, że wyszła z wózkiem na spacer (dziecko ok. 1 roku) i dostała od kogoś ochrzan, że dziecko powinno być w domu... Przyjaciółki Mąż wyszedł z synkiem pod blok na rowerek biegowy i to samo...
Jak Wy postępujecie??
 
reklama
Rozwiązanie
Tak, to prawda, nie da się wszystkiego dezynfekować przy dzieciach. Widzę po kuzynce, że dezynfekcję trzeba byłoby robić co chwilę ;) Moim zdaniem trzeba stosować się do zaleceń, ale też nie podporządkowywać całego życia wirusowi.
Jeszcze wczoraj czy przedwczoraj pisałam że zabronią w Polsce spacerkow po lesie i co? Zabronili... nie widzicie że będą pokolei robić to co w innych państwach i nie ma sensu się temu przeciwstawiać i uskarżać że ktoś nie potrafi posiedzieć w domu? Nie wymyślą lepszego sposobu zatrzymania tego co się dzieje bo nie da się, muszą odciążyć szpitale a tylko zamknięciem ludzi w domach to osiągną żeby później powoli wrócić do normalności. Jasne wszyscy ucierpią zwłaszcza finansowo, ciężkie czasy nadejdą, i niestety naszemu pokoleniu przystało w tych czasach żyć. @liczba ma rację, temat zaczyna być bez sensu bo to przegadywanki jak u dzieci a tutaj stawka jest dużo wyższa i oby nikt kto tego nie rozumie nie musiał odczuć na sobie konsekwencji.
 
reklama
Myślałam że wątek jest ogólnie na temat Covid19, a nie Covid 19 w Polsce. Ale najwyraźniej się pomyliłam.

@liczba @Paula265 dzięki za zrozumienie.

Wrócę do tematu - nawet wychodząc sama do sklepu możesz się zarazić, nie koniecznie na spacerze z dzieckiem. Ba - robiąc zakupy masz większe na to szanse bo jesteś w zamkniętym pomieszczeniu z klimatyzacją która nie pomaga, ale z ludźmi z których każdy potencjalnie może być nosicielem. Za to na spacerze możesz nie spotkać nikogo i być o niebo bezpieczniejsza.
Ale to tylko moje widzi mi się z UK :sorry2:, bo przecież tylko tutaj ludzie się nie słuchają i tylko w UK nic nikt nie robi :laugh2: Dla tych mniej wtajemniczonych @Wiatraki - to ostatnie zdanie to była ironia i mój wpis nie wymaga twojego komentarza.

Żegnam się bo rzeczywiście tu nie da się normalnie pogadać - jest tylko krytyka.
Zdrówka wszystkim życzę ;-) ;)
 
Prawdę powiedziawszy mnie też już wkurza takie łażenie na spacerki... Ciągle widzę pod oknami jedne i te same osoby... Przez takie coś z miesiąca siedzenia zrobi nam się pół roku, potem rok... Przecież tu nie chodzi tylko o spacery - ja już ponad miesiąc nie widziałam się z rodzicami, a mój syn z obojgiem dziadków... Strach iść do sklepu, do pracy a za coś trzeba żyć, bo nie każdy ma możliwość pracy zdalnej. A kiedy otworzą szkoły, przedszkola, żłobki? Dziadkom dzieci się nie podrzuci. A już nie wspomnę o zawalonych szpitalach, mamy 3tys chorych, a już nie ma lekarzy, pielęgniarek czy sprzętu.
Ludzie się martwią o to ile będą siedzieli w domu, że się ich oszukuje, że będą musieli iść na wyboru, zamiast się martwić tym co jest tu i teraz, bo od tego zależy każdy kolejny dzień...
 
Mnie tez drazni to ludzie sobie z tego nie zdaja sprawę jakie moga byc skutki tego te chodzenie na spacerki jak masz u siebie w domu plac to tez moga sie pobawic dzieci....ja mam 2dziewczynki i mamy plac zabaw i maja radoche duzo czasu tez spedzam navrobieniu prac plastycznych bo lubie....i ja tylko chodze do sklepu niepowiem męczy mnie to po 3siaty nosic no ale trudno trzeba zacisnąć zeby i isc dalej nie ma lekko w kolejkach trzeba stac.... trzeba jakos zoraganizowac sobie czas a nie narzekac caly czas...
 
Mnie tez drazni to ludzie sobie z tego nie zdaja sprawę jakie moga byc skutki tego te chodzenie na spacerki jak masz u siebie w domu plac to tez moga sie pobawic dzieci....ja mam 2dziewczynki i mamy plac zabaw i maja radoche duzo czasu tez spedzam navrobieniu prac plastycznych bo lubie....i ja tylko chodze do sklepu niepowiem męczy mnie to po 3siaty nosic no ale trudno trzeba zacisnąć zeby i isc dalej nie ma lekko w kolejkach trzeba stac.... trzeba jakos zoraganizowac sobie czas a nie narzekac caly czas...

A mnie irytuje takie gadanie - zorganizuj sobie czas i nie narzekaj. A właśnie ze będę narzekać, bo mam do tego prawo, bo nie mam tak jak ty nawet kawałka podwórka a już na pewno placu zabaw gdzie moje dzieci mogły by choć trochę energii zużyć a ja chwilę odsapnąć. Całe dnie siedzimy od miesiąca w domu bo nie mam gdzie wyjść. I według większości z was nie mam na co narzekać bo i tak jestem w sytuacji luksusowej siedzac w domu... Uwierz, jestem domatorem ale miesiąc bez spacerów siada mi na głowę i mam serdecznie dosc wszystkiego. Wszystkiego. I to nie jest tylko moje małe widzimisię.. No ale co tam, zdrowie psychiczne kogo teraz obchodzi.
Też już się chyba przestanę odzywać bo to sensu nie ma.
Zdrowia wszystkim..
 
A mnie irytuje takie gadanie - zorganizuj sobie czas i nie narzekaj. A właśnie ze będę narzekać, bo mam do tego prawo, bo nie mam tak jak ty nawet kawałka podwórka a już na pewno placu zabaw gdzie moje dzieci mogły by choć trochę energii zużyć a ja chwilę odsapnąć. Całe dnie siedzimy od miesiąca w domu bo nie mam gdzie wyjść. I według większości z was nie mam na co narzekać bo i tak jestem w sytuacji luksusowej siedzac w domu... Uwierz, jestem domatorem ale miesiąc bez spacerów siada mi na głowę i mam serdecznie dosc wszystkiego. Wszystkiego. I to nie jest tylko moje małe widzimisię.. No ale co tam, zdrowie psychiczne kogo teraz obchodzi.
Też już się chyba przestanę odzywać bo to sensu nie ma.
Zdrowia wszystkim..

To nie chodzi żeby nie narzekać. Narzekać można :)
Ślicznego masz bobasa :)
 
@marta18691 - fajnie się masz - masz plac zabaw i Twoje córki lubią zabawy plastyczne i sama to lubisz. Super :)
A teraz pomyśl - są osoby, które nie lubią prac plastycznych; nie mają placu zabaw; ich dzieci nie lubią prac plastycznych itp...
I teraz mi powiedz - jaki jest skutek tego, że wyjdzie taka mama ze swoimi dziećmi przed blok i zrobi piętnaście okrążeń na wyścigi wokół niego z dziećmi nikogo nie spotykając po drodze?

Problemem nie są spacery. Problemem jest to, że ludzie siebie dalej odwiedzają, dalej chodzą parami itp. Wtedy wirus się przenosi, a nie przez spacer bez udziału innych osób.
 
reklama
Dokładnie tak - problemem są tłumy w sklepach (głównie osób starszych), młodzież, która się spotyka w grupkach, ludzie, którzy na spacerki chodzą ze znajomymi i spotykają się w plenerze na ognisko czy grilla, a nie rodziny z dziećmi, które idą na krótki spacer z dala od ludzi.

Ja również narzekam i również uważam, że mam prawo narzekać.
Owszem, mają ludzie gorzej, mają gorsze sytuacje, warunki, etc., ale ja też nie mam kolorowo i gro z tych awanturujących się o pozostanie w domu ma sytuację lepszą od mojej, więc będę narzekać, bo tylko to mi zostało.

I jeszcze jedno - jak komuś policja będzie chciała wlepić mandat za spacer, bieganie czy jazdę na rowerze (oczywiście samotna przejażdżka/przebieżka, z dala od ludzi), to odmawiać i prosić o skierowanie sprawy do sądu.
W sądzie wygrana, bo do mandatów nie ma podstaw prawnych, ale jak rozmawiałam z kolegą policjantem, to mandaty walą tylko najgorsze mendy służbiści, a zwykle tylko upominają.

Na deserek powiem Wam, że wczoraj u mnie w mieście były policyjne łapanki - były blokady na ulicach, zatrzymywali samochody i pytali dokąd wyjazd. Trzeba było pokazywać listy zakupów albo paragony, a koleżanka odwoziła kolegę do domu i dostali mandat 5.000zł, bo jechali małym autem w trójkę i nie byli rodziną (koleżanka z mężem i kolegą).
 
Do góry