Moja i męża rodzina, a nawet otoczenie biją wszelkie rekordy w życzeniu nam dziecka, robieniu aluzji i dopytywaniu. Gdybym za każdy ,,dzieciowy'' lub ciążowy tekst dostawała 10zł, to już bym mogła przyszłemu maleństwu fundusz zakładać

Szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to, cieszy mnie że nasze dziecko jest tak upragnione nie tylko przeze mnie i męża. Niech nam życzą i się dopatrują brzuszka, może się w końcu spełni. Gorzej natomiast znoszę jak kobiety w ciąży na filmach czy serialach mówią partnerom o ciąży.
A psychicznie ogólnie, słabo. Cała się trzęsę na myśl o najbliższym testowaniu, jestem często smutna, brak mi nadziei- a jeśli się pojawia to jest chwilowa.