Dziewczyny, nie chciałam pisać z pracy ale mam dylemat.
W lutym jedziemy do PL z A. i moją Oliwką, mamy nocować u moich rodziców, tyle że moja mama nie akceptuje mojego rozwodu i tego że jestem w związku bez ślubu kościelnego i zaznaczyła że ja i A. będziemy spać osobno. (To samo było zanim wzięłąm kościelny z moim byłym mężem(cywilny mieliśmy), ja nie mogłam u niego nocować ani z nim mieszkać (miałam 23 lata)
Wczoraj wieczorem nagle to do mnie dotarło aż się poryczałam bo poczułam że moja własna matka mnie nie akceptuje. Mam 33 lata a czuje się jak zganiony nastolatek. Moja mama wie że staramy się o dziecko, i nie wyobrażam sobie tłumaczenia temu dziecku później dlaczego rodzice nie mogą spać razem u babci.
Zadzwoniłam dzisiaj do mamy i jej wygarnęłam i powiedziałam że jeśli nie zaakceptuje tego związku to w takim razie nie akceptuje też przyszłych wnuków. Także od rana jestem zdołowana, do tego doszedł ból brzucha, nieustający głód, ból jajnika i skończyło się na tym że A. dowiedział się że po 6 tygodniach macieżyńskiego będe miała płacone tylko połowę tego co teraz. I mnie rozłożyło totalnie. Damy radę, finansowo będzie ok, ale to i tak trochę za dużo jak na jeden dzień.