Rittta a jak reagowali podwładni, że mają kobietę za kierowniczkę? Nie miałaś problemów, bo wiadomo jacy są czasem faceci ze swoim ego i w ogóle? Tym bardziej, że z Ciebie taka ładna kobietkaDobrze, że wybrałaś swoją rodzinkę, bo to w życiu najważniejsze i warte każdego poświęcenia;-)
Na początku było ciężko, szczególnie dla tych facetów, którzy musieli zaakceptować filigranową kobietkę jako kierowniczkę :-)
Najważniejsze żeby pokazać kto tu rządzi. Miałam cudownego ale bardzo surowego dla mnie nauczyciela - mój kierownik. Wiele mi podpowiedział ale nie raz i przez niego płakałam w poduchę. Ale to praca w której trzeba być twardym więc później byłam mu wdzięczna.
A faceci, jak to faceci. Czasem były gwizdy, zaczepki, pogaduchy. Ale nigdy nie przekraczałam pewnej granicy i nigdy nie prowokowałam (żadnych dekoltów, ramiączek itp). Przede wszystkim trzeba im pokazać, że ma się wiedzę, wymagać i kontrolować. Żeby nie być traktowanym jak słodka lala tylko fachowiec i profesjonalista.
No i niestety trzeba mieć cięty język i 'wiązanki' też czasem leciały
