Witam, wracam do wątku, bo chciałabym napisać jak było po wizycie w Gabinecie na Spawaczy.
Wow! Nie wiem jak to musiało zabrzmieć, że trzeba trzymać buźkę dziecka podczas wizyty, ale chyba Cortina musiałaś wyobrazić sobie, że trzeba trzymać dziecko na siłę na kolanach i w dodatku trzymać kurczowo za buzię wystraszone dziecko. Otóż, po pierwsze faktycznie posadziłam sobie swojego dwulatka na kolanach, by czuło się bezpieczniej przy mamie, po drugie pani stomatolog poprosiła, by przytrzymać główkę dziecka gdy bedzie smarować zęby dziecka lekarstwem, bo jak wiadomo, dwulatki są bardzo ruchliwe, a lekarstwo w kolorze czarnego srebra bardzo trudno zmywa się z ust, trwało to dosłownie kilkanaście sekund, dziecko nie wyrywało się, nie płakało, jedynie zerkało oczkami to w prawo to w lewo na interesująco wyglądające sprzęty w pobliżu. Nie ma w tym nic nienormalnego, nie jestem zwolenniczką robienia dziecku czegoś na siłę, mój syn był zadowolony z wizyty, przed zabiegiem oglądał z zaciekawieniem narzędzia stomatologiczne, w trakcie zabiegu pani stomatolog bardzo miło zwracała się do dziecka, Kryspin sam podziękował,dostał naklejki, a następnie pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do żłobka. Po trzech tygodniach zjawiliśmy się na kolejną wizytę i było również miło i bardzo kameralnie. Polecam ten gabinet, jest mały minus - niezbyt miła recepcjonistka.