reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

strata dziecka z powodu odejście wód płodowych

reklama
Witaj iwka wśród Aniołkowych mam. Przykre że kolejna z nas musiała przeżyć taki koszmar. Wiem że cokolwiek bym teraz nie powiedziała i tak będzie to mało. Nic nie ukoi WASZEGO bólu po stracie dziecka. Przykre. Bardzo przykre. Nasuwa się pytanie. Dlaczego ja? Dlaczego My straciliśmy nasze dziecko? Jeśli będziesz chciała porobić badania przed następną walką o cud.. może znajdziesz przyczynę Swej straty. Nie zawsze jest ona wyjaśniana. Często tak się dzieje z przyczyn ponoć nie wytłumaczalnych dla ludzi. Tylko dobry Bóg wie co ten ból ma nam dać. Niestety ja nie pomogę Ci odnaleźć tej odpowiedzi co Bóg od Was chciał. Może jak poszukacie z meżem, dowiecie się czegoś. A jak nie.. zapewne tam po drugiej stronie - tam gdzie czeka na Was Wasz mały synek - zobaczycie jaki był cel Boga.Teraz widzicie tylko słupełki które wiążemy jak w gobelinie do dnia naszej śmierci. Gdy patrzymy na te słupełki nieraz wydają nam się niejasne .. ale po drugiej stronie ukarze nam się kiedyś piękny obraz naszego życia.
Wierzę że otrząśniecie się po śmierci Waszego Aniołka - dla niego zapalam (*) światełko. A Wam życzę wytrwałości.. i spokoju.
 
Iwka współczuje Ci ogromnie:-(....i wiem ze zadne słowa Ci nie pomoga...... Napisze tylko ze jestes wspaniała kobieta, tak walczylas dzielnie o synka nie moge wprost uwierzyc jaka sile i wiara masz w sobie..... Wiem ze ból przeszywa całe Wasze ciała , az nie chce sie zyc...... ale musicie przetrwac to razem...... i sie nie poddawac.... Niestety los czasem bywa okrutny ale trzeba miec w sobie malenka nadzieje , chociazby iskierke nadzieii......Wierze ze sie nie poddasz i UWIERZYSZ ZE słónce znów dla Was zaswieci...
Jednak jak narazie to zycze Wam spokoju..................

Dla Twego synusia (*) .... Panie świeć nad Jego duszyczka (*):-(
 
Mam pytanko. Mam koleżankę u której stwierdzono zielone wody płodowe w 21 tc. Mało tego ma bardzo nisko położony pęcherz płodowy w macicy. Jedna pani doktor w szpitalu przy przyjęciu na izbie powiedziała jej że dziecko nie ma szans na przeżycie i trzeba czekać aż natura załatwi sprawę, ponieważ ani z nią ani z dzieckiem nie dzieje się nic co by zagrażało życiu i nie ma podstaw do aborcji, Nastawiła się na najgorsze, ale dwa dni później na obchodzie pan ordynator, włączył jej do leczenia antybiotyk i luteine i poiedział ze będą robić wszystko zeby podtrzymac ciąże jak najdłużej. Czy któraś z was słyszała o podobnym przypadku? Jak to wszystko wpłynęło na płód? Jakie są szanse na powodzenie tej ciąży?
 
Kamilkar -chciałabym pomóc ale niestety znam tylko jden taki przypadek. Moja kuzynka miała zielone wody ale była sporo po terminie i jak trafiła do szpitala od razu zrobili jej cesarkę... mimo wszystko lekarz nie powinien mówić ze nic się nie da zrobić -jeśli mówi się takie rzeczy trzeba wytłumaczyć dlaczego!!!

Znalazłam coś takiego Forum Ginekologiczne - Płyn owodniowy – jak ważna jest jego rola w życiu płodowym. może tam coś wyjaśnią
 
Kamilkar nie wiem dokladnie co moze byc przyczyna, pewnie jakas infekcja.Jednak nie pozwolcie na pozostawieniu tego naturze, robcie wszystko aby nie dopuscic do tragedii.Moze wizyta u prywatnego, dobrego lekarza bylaby przydatna.
Walczcie.
Daj znak co z kolezanka.
 
koleżanka miała dziś kolejne Usg, powiedzieli jej ze dziecko musi mieć naprawdę ogromną wole życia bo ma już pół kilo i ma się świetnie, ale chyba ja przeniosą do Matki Polki, bo w szpitalu w którym leży nie ma dobrego sprzętu dla wcześniaków.
 
Kamilkar -trzymam kciuki i czekam na dalsze -dobre wieści. Miejmy nadzieję ze koleżanka i dzidziuś trafią na dobrą opiekę i lekarza który będzie walczył a nie podda się od razu -skoro dzidzia walczy trzeba jej pomóc.
Powodzenia
 
Byłam dziś u koleżanki, niestety będą ja trzymać w Rydygierze, bo przewiezienie jej do Matki Polki może się wiązać z pęknięciem pęcherza płodowego, dziś ją zastałam leżącą "na cegiełkach" (a myślałam że ta metoda już nie funkcjonuje) Wczoraj na obchodzie pani doktor znów była bardzo sceptyczna, a dziś koleżanka zaczęła dostawać zastrzyki na szybsze rozwinięcie się płuc maluszka, no po prostu paranoja, przecież nie wiadomo czy można mieć nadzieje i czy tej nadziei się trzymać. A tu każdego dnia inna opinia. Ja wiem że lekarze są zazwyczaj oszczędni w dawaniu nadziei tak na wszelki wypadek gdyby jednak coś poszło nie tak, ale chociaż mogli by mieć jedno wspólne zdanie.
 
reklama
Kamilkar -lepiej jak koleżanka jest teraz w szpitalu -pod stałą opieką. Dobrze że walczą -chcą dzidziusia przygotować na wcześniejsze przyjście. A nadzieję trzeba mieć zawsze -ciężko jest walczyć nie wiedząc co się stanie -ale walczyć trzeba. Nie każdy ma szansę toczyć ta walkę -miejmy nadzieję ze będzie wygrana.
 
Do góry