reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Styczeń 2009

Celinka83 co prawda to prawda, podobno wzrost ojca nie ma wpływu na wielkośc dziecka, ale przeraża mnie to troszkę bo on jest z rodziny wielkoludów, u nich średnia na kobiety to 180cm!!! Tam faceci to prawie dwumetrowcy!!! A ja 164!!!! Moja mama 154!!!
 
reklama
Kobietki, super że u Was wszystko tak dobrze się układa - cesarki omijają, łożysko się podnosi i generalnie Dzidzie bardzo dobrze się rozwijają:-D
Ja znikam do końca tygodnia - czeka nas długa podróż do Ustki, żeby wreszcie pozałatwiać do końca wszystkie sprawy urzędowe. No i jeszcze czeka nas niezbyt przyjemna wizyta w RODK to taki ośrodek psychologiczny (badania związane ze staraniem o zamieszkanie z nami córeczki mojego mężusia):-( Także nastroje u mnie różne, szczególnie przybija mnie wizja tej podróży, ale damy jakoś radę:tak:
Pozdrawiam Was cieplutko, pędzę do pakowania i do poczytania w przyszłym tygodniu;-) pa.
 
Co do masowania krocza to u nas położna podała nam konkretny przepis:
Robi się olejek z:
3/4 olejku z kiełków pszenicy
1/4 olejku ze słodkich migdałów
do tego wycisnąć dwie kapsułki wit. E
Masować codziennie, najlepiej sprawdza się mąż ;-) Najskuteczniej w pozycji kucznej, ok. 3-5 minut aż do wystąpienia pieczenia, tak jak w opisie Dagi. Najpierw jednym palcem, potem dwoma itd. Najlepiej wymasowane powinny po miesiącu lub dłużej dojść do etapu, że będą mogły włożyć całą dłoń (to mnie zabiło! :-D). Ale faktycznie, przy tak rozciągniętym kroczu przed porodem jestem sobie w stanie wyobrazić rodzenie bez nacinania :-)
Położna wspomniała, że może być problem ze zdobyciem olejków, ale ja np. znalazłam na takej stronie:
http://www.fitomed.pl/cgibin/shop?show=s01k04&sort=id&sid=44c3a152, wcale nie drogie.

Poza tym poza ćwiczeniem Kegla dobrze jest rozciągać mięśnie dna macicy. Ponoć świetnie robi siedzenie w tzw. pozycji krawca: tak jak po turecku, ale stopy złączone podeszwami przed sobą, nie skrzyżowane. W tej pozycji należy jak najmocniej rozciągać mięśnie krocza i podudzi dociskając kolana do ziemi, a w bardziej zaawansowanym etapie także przyciągając złączone stopy jak najbliżej krocza i wtedy dociskając kolana do ziemi. Tylko uważać z tym ćwiczeniem i nie robić bez rozgrzewki, żeby sobie nic nie ponaciągać.
 
Ostatnia edycja:
Kuleczka - trzymaj sie jutro dzielnie!

Ja to jestem tylko ciekawa, czy w Polsce da sie uniknac nacinania. Bo ponoc tna czy trzeba czy nie i moze taki masaz to i tak na darmo... ? A ciezko chyba znalezc polozna czy lekarza, ktory bedzie sie ,,bawil,, w ochrone krocza i na dodatek pozwoli rodzic inaczej niz na lozku...

No ja juz widze, jakby sie to masowanie skonczylo, gdybym zaangazowala do tego meza, hihi :-D

A ja chyba jestem nienormalna, bo boje sie, ze mi kaza rodzic SN, a nie przez cesarke :zawstydzona/y: Juz sie tak jakos nastwilam na te wszystkie cewniki i lezenie iles tam godzin bez ruchu po znieczuleniu. Nawet na to, ze bede swiadoma, ze wlasnie sobie leze z rozprutym brzucholem... No nic, zobaczymy za tydzien po wizycie u okulisty. Jak mnie zaliczy do rodzacych SN, to sie skusze na ten masaz...ale calej reki sobie na pewno nie bede wkladac :-D:-D:-D
 
o jeny, nie wyobrażam sobie, żeby moje kolana w tej pozycji o której piszesz Melulu było dociśnięte do ziemi... mi ogólnie po turecku jest ciężko siedzieć, a co dopiero tak jakoś, żeby stopy dotykały się wewnętrznie i jeszcze te kolana - ja to połamaniec jestem, a po tej mojej operacji to już w ogóle beznadzieja, wstyd się przyznać, ale nawet niektóre proste pozycje łóżkowe sprawiają mi trudność :/ nie no, mam nadzieję, że dam rade se tak rozszerzyć nogi, żeby dzidzia wyskoczyła... nie wiem, nie wyobrażam sobie jak to będzie - też tak jak Ty Natalie - przyzwyczaiłam się do myśli, że cesarka mnie nie ominie i chociaż wolę poród SN to jednak dopiero teraz zaczyna do mnie docierać co tak naprawdę mnie czeka i zaczynam wpadać w panikę :-(
 
Ja to jestem tylko ciekawa, czy w Polsce da sie uniknac nacinania. Bo ponoc tna czy trzeba czy nie i moze taki masaz to i tak na darmo... ? A ciezko chyba znalezc polozna czy lekarza, ktory bedzie sie ,,bawil,, w ochrone krocza i na dodatek pozwoli rodzic inaczej niz na lozku...
Natalie, wbrew pozorom jest nadzieja. Na konkurencyjnym forum wlazłam parę dni temu na taki wątek: Ciąża - Czy miałaś nacięcie krocza przy pierwszym porodzie sn?. Cuda się zdarzają! :-) ...choć niezbyt często ;-)
Poza tym osobiście spróbuję się masować, bo mam wrażenie, że czy natną, czy nie natną, rozciągnięte krocze będzie stawiało mniejszy opór i mniej bolało.
 
laeczki nacinanie nic nie boli
O ile położna lub lekarz zrobi to porządnie, to znaczy w szczycie skurczu. Bo są i takie przypadki, że nie trafią w moment i wtedy ponoć boli jak cholera...
Ale żeby nie siać defetyzmu - moja kumpela urodziła małe dziecko (2800g), miała przygotowane i krocze i położną, ale dzidzi podniosło łapkę do główki w kanale rodnym, więc i tak ją nacięli, żeby dziecku rączki nie złamać. Koleżanka podsumowała: "w takiej chwili myśli się o dziecku i jak położna powiedziała mi, że musimy ciąć, bo się małej stanie krzywda, to byłam gotowa dać się pociąć choćby do szyi. Wszystko przestało mieć znaczenie". Więc wychodzę z założenia, że będzie, co ma być.
 
ja wypychałąm Julkę na siłe bo jak przyszło do rodzenia to skurcze parte nagle się straciły (a były od samego początku niestety) ale i tak nie wiem kiedy mnie nacieli potem tylko troche szczypało i stad wiedziałam ze juz po cięciu
 
reklama
Jeśli przeszłyśmy już do takiego tematu (chociaż nie wiem, czy nie powinno się go rozwinąć w osobny wątek), to powiem Wam, że dla mnie najgorsza opcja to rodzić przez paręnaście-parędziesiąt godzin, a potem i tak mieć cesarkę. Wtedy kobieta załapuje się na najgorsze doznania z obu tych wersji porodu - boli ją krocze, bolą mięśnie od parca, wycierpiała się przy skurczach, a do tego ma ranę po cesarce i wszystkie minusy rekonwalescencji po operacji. I tej wersji najbardziej się boję. Bardzo, bardzo chciałabym urodzić własnymi siłami i bez oksytocyny (to też bardziej boli, niż naturalne skurcze). I nie zamierzam pchać się zbyt wcześnie na porodówkę. Oby mi tylko wody nie odeszły bez akcji skurczowej.
 
Do góry