A ja miałam wczoraj bardzo miły dzień (nie licząc tego braku USG u lekarza, choć zleciła mi tyle badań, że będzie co robić

) Mój mąż na obiad przygotował PYSZNĄ botwinkę i na wejściu podarował mi białą różę z okazji zaciążenia (powiedziałam, że oczekuję kwiatów jak się nam uda

) dwa razy pytał czy musi być cięty bo chłop praktyczny, podkreślałam że koniecznie cięte tym razem

).
On już by mówił wszystkim o naszym stanie, a ja mam poczucie, że przed usg nie chcę, bo nawet nie wiem czy to nie jest ciąża pozamacziczna. No i zapisanie się do mojego lekarza, który mnie zwykle prowadzi graniczy z cudem

( Ale będę wytrwale polować (miałam iść dziś, ale wczoraj mi zadzwonili że odwołują więc szybko się przepisałam do pierwszego wolnego i dziwna babka mnie przyjęła - napisałam w wątku wizytowym).
Kupiliśmy też rzodkiewki, szamiemy na kanapkach z twarożkiem. A, w sumie też mam nowy objaw - trochę mnie mdli co jakiś czas ale bardzo delikatnie. I mam wielką ochotę na czerwone mięso, którego zwykle nie tykam.