kathhe, dostałam cerazette bo miałam plamienia i nie pomogły, wręcz przeciwnie zaczęłam mocno krwawić (myślę że to była miesiączka) więc odstawiłam. ten jeden raz się nie zabezpieczyliśmy, zawsze stosowaliśmy gumki. wtedy nie wiem, co nam się stało.. jakoś wyszło (tak zawsze się mówi
). będzie to będzie, już się oswoiłam z tą myślą. jakoś sobie poradzimy, jak zawsze zresztą w trudnych sytuacjach. wtedy właśnie widać, jak silne jest nasze uczucie i ile jesteśmy w stanie razem zrobić. zastanawiam się tylko, czy powinnam była spoglądać na test po takim czasie. na necie zdania są podzielone. jedne piszą, że jak po godzinie pojawiła się druga kreska to były w ciąży, inne że nie. i już sama nie wiem.. zaraz ubiorę małą i przy okazji spaceru odwiedzę aptekę. wezme jakiś czuły test i powtórzę. pytanie, czy rzeczywiście ta druga kreska pojawiłaby się, gdybym nie była w ciąży?? pamiętam nasze starania o Laurę. trwały pięć miesięcy i nigdy na żadnym teście, nawet po pewnym czasie nie pojawiała się druga kreska. ehhh no nic sama nie wymyślę. podziwiam tylko spokój mojego męża. ja cały wieczór wzdychałam i gryzłam się z tą myślą a on spokojnie pisał coś na kompie.. jak się go zapytałam, czy się nie przejmuje powiedział, że nie ma czym, bo po pierwsze nic nie wiadomo na pewno, a po drugie, jak się okaże że będę w ciązy to się będzie cieszył... oto podejście mego mężusia.. hehe zazdroszczę
YoungLady, my wykończeni jesteśmy równie mocno, szczególnie jej ostatnim ciągłym jęczeniem od 7 kiedy my chcemy jeszcze spać.. ale ochota jakoś na baraszkowanie nam nie mija
) nawet na pół śpiąco mamy na siebie ochotę hehe choć teraz jestem chwilowo "obrażona" na przytulanie 
kathhe, ryzykujecie
) i to bardzo 
YoungLady, my wykończeni jesteśmy równie mocno, szczególnie jej ostatnim ciągłym jęczeniem od 7 kiedy my chcemy jeszcze spać.. ale ochota jakoś na baraszkowanie nam nie mija
kathhe, ryzykujecie
Ostatnia edycja: