reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczepienia niemowląt, autyzm i oficjalne kłamstwa!!!

Mój synuś rosnie, już 2,5 roku i nieszczepiony.
Przykre sytuacje poszczepienne dopiero teraz zaczynają być nagłaśnianie przez media - choć tez nigdzie nie padnie, że przyczyną śmierci był odczyn poszczepienny, tylko np. karetka ktora długo jechała - bo zwyczajnie nie mogą tego powiedzieć.
Ale decyzji nie żałuję. W szpitalu miałam wykupioną opiekę położnej przy porodzie, poinformowałam ją, że dziecko nie bedzie szczepione na nic i na szczęście informacja została przyjęta.
Przekazałam oświadczenie, zawitała do mnie ordynator oddziału w celu wyjasnienia, dlaczego taka decyzja. Nie była sympatyczna i raczej mnie sfochała, ale w dupie z nią.
Żałuję tylko, że dałam się na mówić na eksperyment w postaci podania iniektycjnie wit K. Ordynator twierdziła, że to w 100% bezpieczne.
Niestety najnowsze badania WYRAŹNIE pokazują skutki przedawkowania wit K - i sa one dokładnie odwrotne do zamierzonych celów, czyli zamiast zapobiegać wylewom, może je powodować.
I niech ktoś mi wytłumaczy, jak Ci lekarze, z ta wiedzą, moga spokojnie podawać NOWORODKOM końskie ( kilkukrotnie większe niż dla dorosłego ) dawki??? Szok. :no:

Z sanepidem tez na szczęście nie miałam problemów. Dostaliśmy wezwanie do wyjasnienia, dlaczego dziecko nieszczepione. Mąż złozył oświadczenie w dwóch egzmenplarzach ( jeden dla nas ) o tym, dlaczego tak decydujemy, że robimy to świadomie i z obaw na zdrowie dziecka. Dołączył do tego szereg najnowszych badań na temat odczynów poszczepiennych i najróżniejszych powikłań. I od tamtego czasu ( 1,5 roku ) mamy spokój.

teraz niestety będzie madryt od nowa, drugi poród. Tez wynajmę położną, najlepiej tą samą. Tez nie zamierzam szczepić. Boże, atakowac noworodka, którego układ immunologiczny nie funkcjonuje szeregiem bakterii... przeciez to kompletnie bez sensu! Żeby powstała odpowiedź immunologiczna w postaci przeciwciał musi najpier ten układ normalnie funkcjonować. A więc potrzeba czasu. Duzo czasu.

Jedyną szczepionką o której myślę, to różyczka, dla ew. córeczki. Ale to dopiero gdy skończy 15 lat. ja byłam na to szczepiona w wieku 14 i teraz ( 22 lata ) mam min ilość przeciwciał. czyli gdybym chciała rodzić przed 30 to szczepienie musiałabym powtórzyć.

Najzabawniejsze jest to, że 95% ludzi nie ma zielonego pojęcia o tym, że szczepionka nie daje odpowrności na całe życie. Niektóre działają 2-3 lata...:cool2:

Pozdrawiam!
 
reklama
Czytam ten temat, czytam i nie mogę sobie wyobrazić jak można na siłę, wbrew woli rodziców zaszczepić dziecko zaraz po porodzie, szok. Ja co prawda rodziłam w prywatnej klinice gdzie dzieci zabierają na noc od matek(i mogliby wszystko zrobić co by chcieli bez naszej wiedzy) bo niestety był przypadek,że maluszek zaczął się dusić w nocy a mama nie słyszała bo spała. Od tamtej pory nie zostawiają na noc bo się sami boją ale nie wyobrażam sobie sytuacji aby zaszczepić dziecko jak rodzic się nie zgadza. W państwówkach naprawdę tak jest ??? choć nigdy nic nie wiadomo co by było w prywacie jakbym nie podpisała zgody na szczepienie, a że podpisałam i się zgodziłam to może problemu nie robili, hmmmm ? powinni szanować zdanie rodziców !!!. Ja teraz stoję przed wyborem szczepić/nie szczepić na odra,świnka,różyczka:/ no żadnej szczepionki tak cholernie się nie bałam jak tej, nawet wzwB, rotawirusa czy skojarzonych !!!! dużo osób naokoło mówi, że teraz by nie zaszczepiło swoich dzieci MMR (ale jednak są zaszczepione i tfu tfu nic się nie dzieje) po tych głośnych aferach które dopiero teraz są nagłaśniane przez media, a rozum jednak podpowiada zupełnie coś innego, i weź tu bądź mądrym. Jednak powikłania po chorobie śwince u chłopców/różyczce u dziewczynek w późniejszym wieku są bardzo niebezpieczne i zastanawiam się czy po prostu nie zaszczepić syna tylko na świnkę. MMR jest żywą szczepionką i do tego kumulacja 3w1 :/ Niby można kupić priorix który jest bezpieczniejszy ale to dalej jest kumulacja 3 chorób. Obyło mi się o uszy, że (chyba) w niemczech są te szczepy oddzielnie do kupienia. u nas nawet nie orientowałam się jeszcze ( Patisa może coś podpowiesz na ten temat?)... na razie odwlekam szczepienie to ile się da bo podobno im dziecko starsze tym lepiej. Miałam w kwietniu 2013 pojawić się w przychodni:] już dzwonili i się upominali w październiku chyba ale oszukałam, że syn chory :) od tamtej pory jeszcze nie dotarłam i dotrę pewnie na wiosnę na bilans dwulatka. Wtedy to będzie tłumaczenie zapewne dla rodzinnej .... Pisałyście coś o uczuleniach na nabiał i żeby wtedy nie szczepić, ja podejrzewam (bo na jakiekolwiek testy jeszcze za wcześnie gdyż Szymek nie ma jeszcze 2 lat) ,że mój syn właśnie jest uczulony po mnie na nabiał. Mam w ogóle go nie szczepić dalej ??? wprawdzie zostało nam to MMR do zaszczepienia i jedna dawka 5w1. Szczepienia zawsze znosił bardzo dobrze. Czy szczepionka przeciwko Odrze/śwince/różyczce ma w swoim składzie białka ? przepraszam jeśli to głupie pytanie ale kompletnie nie wiem. Przeraża mnie ten temat im więcej wiem.... W drodze drugie dziecko, a ja jestem w czarnej D...
 
elleni, ja rozumiem Twoja Panikę bo byłam w takiej samej sytuacji przed pierwszym porodem. Na krótko przed terminem zaczęłam zgłębiać temat i dostłownie panika mnie ogarnęła. Bo przecież dzieci w podstawówkach uczą, że szczepionka to takie dobro i cud medycyny konwencjonalnej, a tu proszę... okazało się, że nie taki cud, że w ogóle ISTNIEJĄ powikłania i skutki uboczne - a sama byłam przekonana ( jak 95% społeczeństwa ) że nie ma żadnych. Do tego zaczęło sie okazywać że skutecznośc szczepionek jest mocno przesadzona.
Polecam na facebooku do czytania stronę STOP NOP - oni sa anty szczepieniom, ale udostepniają wiele ciekawych artykułów i wywiadów, warto.

Świnką mnie matka straszy. Że chłopcy tak ciężko przechodzą i trzeba szczepić, bo potem niepłodność etc.
Z tym, że ja sama byłam szczepiona, dokładnie tym samym kojarzeniem i przechodziłam i świnkę i ospę.

Lekarze próbują bronić szczepionek wysnuwając przekłamane teorie, że po szczepieniu przebieg choroby jest "łagodniejszy ". G**** prawda. Przebieg moich chorób, na które teoretycznie nie powinnam chorowac był podręcznikowy. Chorowałam mając kilka lat, niedługo po szczepieniu.
Kolejny przykład - grypa. Oglądałam wywiady typu baba z sanepidu vs dziennikarz na temat tych szczepionek. Babszyle oczywiście nadąsane, nafochane, bo "to TAKA dobra szczepionka i TRZEBA szczepić", a redaktor w pewnym momencie się oburzył i powiedział, ze chciał się zabezpieczyć. I że po szczepieniu na grypę zachorował tak jak nigdy dotąd. bardzo ciężki przebieg, bardzo długo chorował i teraz ma regularne nawroty grypy :)

Moja ciotka zaszczepiła dziecko na pneumokoki. Dziecko zachorowało. I oczywiście teraz problemy... starsze jej dziecko nieszczepione - nie chorowało.

Zresztą, mówiąc szczerze propaganda na rotawirusy i pneumokoki dla mnie osobiście jest przekłamaniem i naganianiem klientów, których traktuje sie jak króliki doświadczalne, na kupno szczepionek ( po 1500zł! )
Całe swoje dzieciństwo przeżyłam i nigdy nie poznałam żadnego dziecka które chorowałoby z powodu zakażenia rotawirusem czy pneumokokami. Nikt w rodzinie nigdy nie miał chorego z powodu któryś z tych wirusów dziecka, poza jedną ciotką - która zaszczepiła dziecko.

Trzeba przede wszystkim zdać sobie sprawę z jednego faktu - lekarze i farmaceuci NIE działają by leczyc ludzi. To najbardziej szokujące i tak rażące, że aż trudne do przyjęcia. No bo jak to... "ide do lekarza i mam mu patrzeć na ręce, czy próbuje mi coś wcisnąć czy w ogóle zamierza mi pomóc?"
Dokładnie tak jest. jeśli macie znajomych, którzy studiują medycyne to Wam powiedzą...90% studentów medycyny jasno mówi, po co studiują ten kierunek - dla kasy.
I dla wyjazdu na kretę z rodziną taki ginekolog będzie wciskał kobietom tabletki antykoncepcyjne danej marki, bez żadnej dbałości o jej zdrowie.

Prawda przytłacza. czasem można sie poczuć jak zaszczute zwierzę.
Pomaga kontakt z ludźmi którzy się nie boją mówić jak jest - np jak ci ze STOP NOP.

ja boję się ruszyć drugi raz do szpitala. Boję się oddać im w łapy niemowlę. jak wspominam ta ordynator, która nie poinformowała mnie rzetelnie na temat iniekcyjnego podawania wit K noworodkom i namówiła do tego zabiegu, wiem już, że nikomu tam nie zaufam.

Mój ginekolog prowadzący - mam nadzieję, ze się spisze lepiej niż poprzedni. Ale wciskał mi jeszcze jakiś czas temu tabletki, a gdy powiedziałam "nie dziekuję" to zaczął kpić ze mnie "a czy mąż wytrzyma tak na gumkach".:sorry2:

Wracając do tematu - o śwince wiem póki co mało ( o szczepionkach). Bo tematu w ogóle na razie nie biorę pod uwagę. Syn ma 2,5 roku, nie będę go szczepić na nic. Będę czytać o śwince, postaram się dokopać do artykułów naukowych na ten temat - nie sponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne. :dry:
Co do różyczki - jesli drugie będzie córeczką, to po prostu zaproponuję córce takie szczepienie w czasie, gdy córka będzie aktywna seksualnie. Czyli pomyślę o tym, gdy Mała skończy naście lat.
 
Wiem, że gdybym nie szczepiła, musiałabym więcej póżniej poświęcić. Myślę, że lepiej zapobiegać. Szczepionki robie swojemu dziecku już od dłuższego czasu,Teraz dodatkowo przypomina mi o tym aplikacja babee na telefon. Jest w niej kalendarz, dodatkowo informacje o szczepieniach można przekazać wychowawcy podczas ferii czy wyjazdów dziecka. Super wyjście.
 
Patisa dopiero przeczytałam twojego posta ! a minął niespełna rok od wpisu :-p
Masz całkowitą rację ! widzę masz drugiego synka, u mnie córa tym razem :)
Ja nie szczepiłam w ogóle Ady, syn dostał do 7 miesiąca. Zatrzymałam się przed MMR i dalej nie szczepię.

Mówisz, że boisz się świnki/różyczki? doczytałaś przez ten czas jeszcze czy dalej te choroby są wielkim znakiem zapytania?
Wiesz... kiedyś to były choroby wieku dziecięcego, przechodziliśmy je i żyjemy. To jest najgorszy kombajn 3w1 po którym najwięcej powikłań jest. Ja nie zaryzykuję. Dobra diagnoza, wyleżana świnka żadną bezpłodnością nie skutkuje :) co do różyczki do ja swojej córze zostawię tę decyzję, niech podejmuje sama czy chce się zaszczepić, jak będzie chciała to daj Boże żeby do tego czasu wprowadzili oddzielnie każde szczepienie na odrę, świnkę i różyczkę i można było podać odpowiednio do płci, a nie wszystko zapobiegawczo. Po co?
 
Mnie mama szczepiła, dziś mam odporność na różyczkę, świnkę i odrę, wiem bo sprawdziłam czy je mam będąc w ciąży a pracuje w szkole, więc wolałam to sprawdzić. Mojego syna świadomie szczepię, nie tylko według kalendarza. Nie chcę się tu z nikim kłócić. Jednak są osoby, które szczepią i mają, ku temu równie mocne i medyczne argumenty.

Czy jestem za tym, żeby rodzić mógł o tym decydować oczywiście, że TAK, tak jak kobieta powinna móc decydować czy dokonać aborcji a ktoś inny czy zapiąć pasy w samochodzie albo czy religia powinna być w szkole czy W-F.
 
okazało się, że nie taki cud, że w ogóle ISTNIEJĄ powikłania i skutki uboczne - a sama byłam przekonana ( jak 95% społeczeństwa ) że nie ma żadnych
Ale ewentualne skutki uboczne nigdy nie były tajemnicą, tylko teraz wskaż mi rodzica, który czytał kiedykolwiek ulotkę od szczepionki. Personel ma obowiązek Ci ja udostępnić. Właśnie w tym cały problem, że ludzie nie czytają! Jak można złożyć swój własny podpis pod czymś czego się nawet pobieżnie wzrokiem nie ogarnęło? Przecież na zgodzie na szczepienie są wymienione możliwe powikłania. Poza tym lekarz nie może pozwolić na szczepienie bez uprzedniego zbadania dziecka i sprawdzenia czy nie istnieją przeciwwskazania medyczne do podania szczepionki.
Z całym szacunkiem dla tutaj komentujacych, ale naprawdę nie mogę uwierzyć, że dajecie wiarę i kierujecie się publikacjami za których treść autor nie ponosi żadnej odpowiedzialności. A rodziców nie szczepiacych przeciw polio zrozumieć nie jestem w stanie. Zciekawości śledziłam profile osób opowiadających się przeciw szczepionkom i jeśli po raz kolejny słyszę te same argum nty, które w dodatku dawno zostały obalone albo są już nieaktualne to nie mogę takiego eksperta traktować poważnie. Ja jestem z tych rodziców, którzy czytaja nawet drobne druczki.
Większość z Was była szczepiona i to tymi strasznymi szczepionkami z rtęcią, i? Ilu z Was miało powikłania? Mnie to daje do myślenia.
Synka szczepiłam, nie bardzo miałam wybór. Żaden lekarz nie wziąłby na siebie odpowiedzialności za wypis dziecka z obniżoną odpornością, w dodatku skrajnego wcześniaka bez szczepionki i bez gwarancji, że przychodnia się tego podejmie. W naszej przychodni pielęgniarki miały doświadczenie, ale przecież nie w każdej tak jest. Kiedy przyjechaliśmy na Cypr pierwszą informację jaką chciała uzyskać lekarka to karta szczepień, naprawdę gruntownie sprawdzono kazdy wpis w książeczce, do tego stopnia, że miałam problemy przez brak daty przy jednej z dawek. Gdyby tak drobne dziecko nie było szczepione to z całą pewnością jeszcze w tym samym tygodniu przyjechałby ktoś z Υπηρεσιών Κοινωνικής Ευημερίας ;) za każdym razem kiedy Synek ma być szczepiony jest wazony i badany, bywało tak, że waga była zbyt niska i szczepienie było odkładane.
Ostatnia już rzecz, naprawdę, zawsze kiedy mowa o szczepionkach myślę o dzieciach, które z przyczyn medycznych lub wieku nie mogą być szczepione, gwarancja ich bezpieczeństwa jest to, że pozostałe dzieci były.
 
Ale ewentualne skutki uboczne nigdy nie były tajemnicą, tylko teraz wskaż mi rodzica, który czytał kiedykolwiek ulotkę od szczepionki. Personel ma obowiązek Ci ja udostępnić. Właśnie w tym cały problem, że ludzie nie czytają! Jak można złożyć swój własny podpis pod czymś czego się nawet pobieżnie wzrokiem nie ogarnęło? Przecież na zgodzie na szczepienie są wymienione możliwe powikłania. Poza tym lekarz nie może pozwolić na szczepienie bez uprzedniego zbadania dziecka i sprawdzenia czy nie istnieją przeciwwskazania medyczne do podania szczepionki.
Z całym szacunkiem dla tutaj komentujacych, ale naprawdę nie mogę uwierzyć, że dajecie wiarę i kierujecie się publikacjami za których treść autor nie ponosi żadnej odpowiedzialności. A rodziców nie szczepiacych przeciw polio zrozumieć nie jestem w stanie. Zciekawości śledziłam profile osób opowiadających się przeciw szczepionkom i jeśli po raz kolejny słyszę te same argum nty, które w dodatku dawno zostały obalone albo są już nieaktualne to nie mogę takiego eksperta traktować poważnie. Ja jestem z tych rodziców, którzy czytaja nawet drobne druczki.
Większość z Was była szczepiona i to tymi strasznymi szczepionkami z rtęcią, i? Ilu z Was miało powikłania? Mnie to daje do myślenia.
Synka szczepiłam, nie bardzo miałam wybór. Żaden lekarz nie wziąłby na siebie odpowiedzialności za wypis dziecka z obniżoną odpornością, w dodatku skrajnego wcześniaka bez szczepionki i bez gwarancji, że przychodnia się tego podejmie. W naszej przychodni pielęgniarki miały doświadczenie, ale przecież nie w każdej tak jest. Kiedy przyjechaliśmy na Cypr pierwszą informację jaką chciała uzyskać lekarka to karta szczepień, naprawdę gruntownie sprawdzono kazdy wpis w książeczce, do tego stopnia, że miałam problemy przez brak daty przy jednej z dawek. Gdyby tak drobne dziecko nie było szczepione to z całą pewnością jeszcze w tym samym tygodniu przyjechałby ktoś z Υπηρεσιών Κοινωνικής Ευημερίας ;) za każdym razem kiedy Synek ma być szczepiony jest wazony i badany, bywało tak, że waga była zbyt niska i szczepienie było odkładane.
Ostatnia już rzecz, naprawdę, zawsze kiedy mowa o szczepionkach myślę o dzieciach, które z przyczyn medycznych lub wieku nie mogą być szczepione, gwarancja ich bezpieczeństwa jest to, że pozostałe dzieci były.
Podpisuje się pod tym co napisalas [emoji122][emoji122]

Hubert 18.02.2015 [emoji213]
Wiktoria 06.06.2017 [emoji214]
 
reklama
Ja uwazam że nie można panikowac. Nie wyobrażam sobie aby moje dziecko nie było szczepione.Sama jestem z lat 90 tych ,moi rodzice mnie szczepili i po tylu latach ,wszystko jest ok.Szczepionki DTP są po to aby uchronić nasze dzieci w pózniejszym życiu.A jaka będzie reakcja po latach jak się nie zaszczepi dziecka?
 
Do góry