reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Temat do narzekania: niepokojace objawy,przykre dolegliwosci,paskudni mezczyzni ;)

Hellou
Kobity potrzebuje pomocy, hemoroidy!!!!!:baffled: :baffled: :baffled:
Nawet nie bolesne ale krwawe:no:
MAcie jakies metody? Do gina ide dopiero za 3tyg. :baffled:
 
reklama
Napar z siemienia lnianego. Smak ochydny ale można go polepszyc dodając sok z cytryny i trochę cukru. No i jeszcze łyżka oliwy z oliwek 2xdziennie, ale tego nie polecam bo sensacje żołądkowe murowane.
 
Magda siemie lniane? To jest cos takiego co sie tak ciągnie? To jest chyba straszne w smaku. Słuchaj a Ty to testowałas i pomogło? Bo co ciekawe ja nie mam zaparc:baffled: Miałam ale juz sie skonczyły
 
Jeżeli chodzi o siemie lniane to wrzucasz dwie łyzeczki do garnuszka, do tego z dwie łyżeczki cukru zalewasz woda (dużo więcej i gotujesz z 15 minut. Potem przelewasz przez sitko i pijesz. Nie wiem czy to pomaga na hemoroidy bo ja to głownie znam na żóładek i jelita. Ale moze w aptece polecą ci jakąś maść.
 
Ja nie , ale mój mąż. W aptekach możesz dostac mielone siemie lniane wtedy po ugotowaniu wygląda jak kisiel. Zgadzam się z Madziarą jeśli chodzi o przepis tylko , że ja dodawałam jeszcze sok z cytryny, żeby nie było to takie bezpłciowe w smaku i było nawet całkiem do zjedzenia przynajmniej nie wykrzywiało.
 
Yyyy....ja musiałam pić siemie poprzednio w ciązy na kaszel. Fuuj, wyglądało jak gluty i smakowało tak bezpłciowo, ze aż teraz mnie obrzydzenie bierze. Ale skoro pomaga?
 
Postanowiłam że napiszę w tym zapomnianym wątku, bo chyba pasuje...
Wczoraj kłóciłam sie z moim mężem, może nawet nie kłóciłam bo on sie obraża o byle "pierdół" a potem sie nie odzywa nie wiadomo ile czasu. Czasami to mam go dosyć...:-(A jak chcę z nim porozmawiać i załagodzić , to on nie, bo musi odczekać aż mu przejdzie, choćby to parę dni trwało. A mi się wyć chce.
Dobrze, że mam dzidzię, Bartuś wynagradza mi wszystkie smutki...
 
Kama współczuję, ja tez mam czasami mojego dość. Np. zaprosił na dzisiaj znajomych na wieczór. Oliver chory ja chodzę na rzęsach, a on jakby nic. wiem, ze nie robi tego ze zlej woli ale ten jego brak wyobraźni mnie wykończy.
 
Kama - przytul Bartusia, na pewno ci przejdzie. Ja jak pokłóciłam sie z siostra, też mi to pomogło. Dobrze że są z nami te nasze maleństwa :tak::cool2:
 
reklama
Kama doskonale Cie rozumiem bo tez tak mam czasem:-(
Obraza majestatu;-)ale ja wtedy wychodze z pokoju i samo jakos sie rozchodzi:tak:A wtedy Adas jest moim pocieszycielem:-D
A ja Wam powiem ze mam straszna ochote na randke z mezem-taka z wyjsciem i wogole;-)bo ostatnio sami chodzimy tylko do supermarketu:baffled:malo to romantyczne:no:
Niby wszystko jest ok,sex w porzadku(a nawet lepiej;-)) ale jakos tak mam wrazenie ze sie mijamy:-(ja siedze z Adasiem On jest w pracy,jak wraca po 20 Adas spi a ja marze tylko o łóżku (w sensie spania),ide poczytac ksiazke,On siada przed kompem albo przed telewizorem i tyle:-(jakos tak mi smutno jak na to patrze,ale nie bardzo wiem co moglabym zrobic zeby zmienic na zawsze sposób w jaki spedzamy razem czas-lub nie spoedzamy:no:
Są dni ze jest super,a sa tez takie ze tylko na siebie warczymy:-(
 
Do góry