reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Terminacja ciazy w 23 tygodniu

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.

Kaktus88

Początkująca w BB
Dołączył(a)
20 Sierpień 2020
Postów
27
Witajcie.
chcialabym opowiedziec o swojej histori. I znalezc kogos kto tez to przezywal. Dzisiaj mija rowne 2 tygodnie kiedy serduszko mojego Aniolka przestalo bic.
w 16 tygodniu ciazy dowiedzielismy sie ze nasze dziecko ma ogromny pecherz. Konsultacja w szpitalu, potwierdzila. Lekarz uswiadomil nas ze mozeto byc choroba niewydolnosc dolnych drog moczowych. Co 2 tygodnie kontrole. I było jakby lepiej ale dalej zle. Zrobili mi amniopunkcje. Ale juz w miedzy czasie nerki zaczely sie niszczyc. Po wyniku amniopunkcji lekarz dal nam pare % szans na normalne zycie dziecka. Jego plan wygladal : dziecko podlaczone do dializy przez min rok i 10-12h dziennie. Wiedzialam ze nie moge do tego dopuscic. Nie takiego zycia chcialam dla mojego Malenstwa.Podjelismy decyzje o zakonczeniu ciazy. 5.08 w 23 tygodniu mielismy ostatnie usg. Zobaczylismy nasze malenstwo ostatni raz w brzuchu.Dostalam tabletki na przerwanie ciazy. 7.08 zostal podany zatrzyk na zatrzymanie serduszka. I o 11.30 serduszko mojego Malenstwa przestalo bic. Zasnal na zawsze. Bez bolu i cierpienia. Potem juz rozpoczelo sie wywolywanie porodu.Silami natury. Nastepnego dnia urodzilam moje dziecko.Pozegnalismy sie z Nim na zawsze. Tak bardzo tesknie. Tak bardzo kocham. Mam nadzieje ze Nam to kiedys wybaczy. Nie potrafie sie z tym pogodzic.Ja wiem ze uchronilam go przed zlym , bolem i cierpieniem. Ale nie moge go przytulic. Nie kopie mnie w brzuch. Wiem ze duzo osob traci dzieci. Z wyboru lub nie. Jak sobie poradzic? Bardzo chcialabym juz byc w ciazy. Ale poki co trzeba poczekac na wygojenie sie wszystkiego. Pomozcie
 
reklama
Witajcie.
chcialabym opowiedziec o swojej histori. I znalezc kogos kto tez to przezywal. Dzisiaj mija rowne 2 tygodnie kiedy serduszko mojego Aniolka przestalo bic.
w 16 tygodniu ciazy dowiedzielismy sie ze nasze dziecko ma ogromny pecherz. Konsultacja w szpitalu, potwierdzila. Lekarz uswiadomil nas ze mozeto byc choroba niewydolnosc dolnych drog moczowych. Co 2 tygodnie kontrole. I było jakby lepiej ale dalej zle. Zrobili mi amniopunkcje. Ale juz w miedzy czasie nerki zaczely sie niszczyc. Po wyniku amniopunkcji lekarz dal nam pare % szans na normalne zycie dziecka. Jego plan wygladal : dziecko podlaczone do dializy przez min rok i 10-12h dziennie. Wiedzialam ze nie moge do tego dopuscic. Nie takiego zycia chcialam dla mojego Malenstwa.Podjelismy decyzje o zakonczeniu ciazy. 5.08 w 23 tygodniu mielismy ostatnie usg. Zobaczylismy nasze malenstwo ostatni raz w brzuchu.Dostalam tabletki na przerwanie ciazy. 7.08 zostal podany zatrzyk na zatrzymanie serduszka. I o 11.30 serduszko mojego Malenstwa przestalo bic. Zasnal na zawsze. Bez bolu i cierpienia. Potem juz rozpoczelo sie wywolywanie porodu.Silami natury. Nastepnego dnia urodzilam moje dziecko.Pozegnalismy sie z Nim na zawsze. Tak bardzo tesknie. Tak bardzo kocham. Mam nadzieje ze Nam to kiedys wybaczy. Nie potrafie sie z tym pogodzic.Ja wiem ze uchronilam go przed zlym , bolem i cierpieniem. Ale nie moge go przytulic. Nie kopie mnie w brzuch. Wiem ze duzo osob traci dzieci. Z wyboru lub nie. Jak sobie poradzic? Bardzo chcialabym juz byc w ciazy. Ale poki co trzeba poczekac na wygojenie sie wszystkiego. Pomozcie
Bardzo ci współczuję, jednak nie potrafię pomóc. Przeżyłam dwa wczesne poronienia, ale nie byłam nigdy w twojej sytuacji. Mogę ci napisać to, co zwykle, że tylko czas... To on ci może pomóc. Jest kilka historii na wątku, gdzie dziewczyny traciły dzieci. Ktoś może się odezwie i będzie umiał do ciebie dotrzeć. Bardzo ci współczuję [emoji178][emoji177][emoji175]
Zobacz tu, zagadaj do dziewczyn, myślę, że się zrozumiecie i coś ci podpowiedza
 
Witajcie.
chcialabym opowiedziec o swojej histori. I znalezc kogos kto tez to przezywal. Dzisiaj mija rowne 2 tygodnie kiedy serduszko mojego Aniolka przestalo bic.
w 16 tygodniu ciazy dowiedzielismy sie ze nasze dziecko ma ogromny pecherz. Konsultacja w szpitalu, potwierdzila. Lekarz uswiadomil nas ze mozeto byc choroba niewydolnosc dolnych drog moczowych. Co 2 tygodnie kontrole. I było jakby lepiej ale dalej zle. Zrobili mi amniopunkcje. Ale juz w miedzy czasie nerki zaczely sie niszczyc. Po wyniku amniopunkcji lekarz dal nam pare % szans na normalne zycie dziecka. Jego plan wygladal : dziecko podlaczone do dializy przez min rok i 10-12h dziennie. Wiedzialam ze nie moge do tego dopuscic. Nie takiego zycia chcialam dla mojego Malenstwa.Podjelismy decyzje o zakonczeniu ciazy. 5.08 w 23 tygodniu mielismy ostatnie usg. Zobaczylismy nasze malenstwo ostatni raz w brzuchu.Dostalam tabletki na przerwanie ciazy. 7.08 zostal podany zatrzyk na zatrzymanie serduszka. I o 11.30 serduszko mojego Malenstwa przestalo bic. Zasnal na zawsze. Bez bolu i cierpienia. Potem juz rozpoczelo sie wywolywanie porodu.Silami natury. Nastepnego dnia urodzilam moje dziecko.Pozegnalismy sie z Nim na zawsze. Tak bardzo tesknie. Tak bardzo kocham. Mam nadzieje ze Nam to kiedys wybaczy. Nie potrafie sie z tym pogodzic.Ja wiem ze uchronilam go przed zlym , bolem i cierpieniem. Ale nie moge go przytulic. Nie kopie mnie w brzuch. Wiem ze duzo osob traci dzieci. Z wyboru lub nie. Jak sobie poradzic? Bardzo chcialabym juz byc w ciazy. Ale poki co trzeba poczekac na wygojenie sie wszystkiego. Pomozcie
Bardzo kochasz? Zabiłaś i mówisz, że kochasz?
 
Ja nie oceniam tej decyzji, nazywam ją po prostu bez owijania w bawełnę. Ja nie wyobrażam sobie uśmiercić kogoś kogo kocham.
Tak może powiedzieć chyba tylko osoba, która NA SZCZĘŚCIE, nie musiała podejmować takiej decyzji. Ja niestety musiałam, podjęłam inna decyzje niż autorka, ale nie rozumiem jak można ją oceniać. Wiadro pomyj? Nie jesteś tą dziewczyną, nie wiesz jak wyglądała jej sytuacja i nie wiesz co ona czuje. To Twój komentarz był nie na miejscu. Trochę zrozumienia dla drugiego człowieka, a jeśli nie umiesz zrozumieć albo chociaż nie oceniać, to trzeba było ominąć ten wątek. Nikomu nie życzę podejmowania takiej decyzji. I jak widać ja, która nie zdecydowałam się na terminację, jestem w stanie uszanować decyzje tej dziewczyny, a Ty musisz ją dobić. Mam nadzieje, ze przynajmniej Ci lepiej, ze kopiesz leżącego 🙂
 
reklama
To byla najgorsza rzecz jaka musialam w zyciu zrobic. Tak bardzo Go kocham. Dlatego pozwolilam mu odejsc. Nie moglabym patrzec jak cierpi. A tak naprawde nie wiadomo czy przezyl do porodu. Jego nerki mialy po 2,3% funkcji . Do tego porodciagane i pogrubione moczowody ( ktore na usg nie powinny byc widoczne ) a pecherz byl tak zniszczony ze po lekkim wyproznieniu nie wracal juz do swojej postaci. Dziecko po ewentualnym porodzie by sie moczylo, bo by nie mialo czucia z pecherzem, i do tego byloby podlaczone do maszyn. Czy o to nam chodzi gdy widzimy 2 kreski na tescie ? Moze jestem egoistka. Ale moje dziecko nie mialoby startu zyciowego, tylko walke z cierpieniem.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry