reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowe...

Michał uważa, że przesadzam. Rozmawiał ze mną wiele razy i w tych rozmowach niby rozumie, że to nie jest normalne, ale rozmowa się kończy, te rzeczy się wydarzają a on jakby znów nie rozumie. On ma ten schemat wdrukowany po prostu. No i Michała generalnie ciężko urazić, ma dużą tolerancję dla wszelkich ludzkich zachowań. W sumie nic dziwnego- inaczej by nie przeżył z tymi ludźmi pod dachem 18 lat... I powtórzę po raz setny. Ci ludzie nie robią tego ze złośliwości- oni są zaburzeni społecznie i ... prości:sorry: kompletnie nie potrafią się zachować:no:
 
reklama
no i M. ma spore poczucie obowiazku. chce mieć z nimi sporadyczny kontakt bo to matka i byłoby jej przykro. Ale jak miał z Miesiem ostatnio wyjść z domu, bo musiałam popracować, to nie przyszło mu do głowy, ze może do rodziców pojechać- pojechał do mojej babci. Dziewczyny, my jesteśmy razem od 15 r.ż. On się wychował w mojej rodzinie! U siebie spał a to i tak krótko po naszym poznaniu się zmieniło. Dla moich rodziców on jest jak syn, oni dla niego jak rodzice- przy nich dojrzał, ich pytał o rady, oni mu pomagali w najważniejszych momentach- np tata mój jechał z nim na egzaminy do bdg i szukać stancji, wiózł nas na studia... Tamci kompletnie niewydolni, zagubieni, gapowaci... zero wsparcia a kupa biadolenia.
 
Aestima naprawde dziwne zachowanie z tymi poprawinami i z nie zaproszeniem Mieszka, az dziwne ze tacy ludzie są....

On się wychował w mojej rodzinie! U siebie spał a to i tak krótko po naszym poznaniu się zmieniło. Dla moich rodziców on jest jak syn, oni dla niego jak rodzice- przy nich dojrzał, ich pytał o rady, oni mu pomagali w najważniejszych momentach- np tata mój jechał z nim na egzaminy do bdg i szukać stancji, wiózł nas na studia... Tamci kompletnie niewydolni, zagubieni, gapowaci... zero wsparcia a kupa biadolenia.

Aestima skąd ja to znam...
My z Grzeskiem nie jestesmy ze soba tak długo jak wy, ale od czasu gdy jestesmy razem to tylko i wyłącznie moi rodzice byli dla nas wsparciem, tez traktuja Grzeska jak swojego syna i czasem bardziej staja po jego stronie niz mojej, u Grzeska nie zawsze było kolorowo ale zawsze mógl liczyc na moich rodziców ze mu i nam pomoga, w kwestii pozyczenia pieniedzy np (kiedys zima miał stłuczke, wpadł w poslizg i uderzył w drzewo pozyczonym samochodem-pozyczył od swojego szefa zeby przewiesc swojej siostrze jakis tapczan-oczywiscie po fakcie nikt nawet nie spytał czy bedzie miał pieniadze na remont samochodu, siostra za to zapytała: to jak teraz mi prywieziesz ten tapczan :szok: oczywiscie moi rodzice mu pozyczyli na wszystko kasy i oddawał ja z czasem gdy poszedł do nowej pracy...
to samo jest w kwestii pojechania gdzies mój tata moze mojego Grzeska czy nas zawiesc wszedzie u tamtych to rzecz niemozliwa...
inna rzecz gdy był budowany nasz dom to wiadomo kazdy sie cieszy ze cos nwego juz jest czy cos kupowalismy do domu, nie chodzi o chwalenie sie czyms tylko o taka zwykła radosc z aczegos nowego, myslicie ze przez cały ten czas budowy i urzadzana się zapytali kiedykolwiek co tam robimy w domu lub czy potrzebujemy pomocy, nigdy!! ze juz nie wspomne o przyjechaniu i zobaczeniu co u nas, raz był tesciu gdy sprzatalismy tam ale raczej w celu odpoczynkowym - ja 5 miesiacu ciazy na kolanach skrobałam płytki z resztek farby a on siedział na krzesle i do mnie z tekstem: po co to czyscisz i tak jeszcze sie nie raz ubrudzi, przyjedzie Elka ze Zdziskiem (moi rodzice w sensie) to wszystko ci wysprzataja :szok:
ręce mi opadły...
 
Aestima - :szok:, wiesz ja bym nie dzwoniiła tylko nie przyszła zasłaniając się brakiem opieki dla Miesia... Zresztą jak się okazało nie jesteście najbliższą rodziną. To dobrze, że M. jest inny tylko dlaczego nie protestuje przeciwko takiemu traktowaniu Was.... :baffled: To jest po prostu i brak kultury i nie poczuwanie się do jakiegokolwiek związku z Wami... Ja się nie poczuwam do mojego Brata ale z uwagi na kulturę na chrzciny zaprosiłam i na roczek.
mama MATIEGO - :szok::wściekła/y:, ja bym po akcji z komentarzem wywaliła z domu, mi Mama Taty Młodej z Mężem przychodziła pomóc ogarniać gabinet i mieszkanie jak byłam w ciąży, moja Mama nigdy nie zaproponowała a jak się 6 lat temu przeprowadzałam to przy moich koleżankach powiedziała jak to zamierza mi pomagac przy tej operacji, raz przyszła na 3 h, za to zasuwała mocno Ś.P. Mama mojego ówczesnego Faceta....
 
Ostatnia edycja:
matko kochana co wy piszecie :szok: szczerze to moje narzekanie na mame i teściową to pikuś z takimi akcjami :szok:


u mnie mama nadopiekuncza i narzekajaca na brak konkretnego zajecia wiec stąd to wpieprzanie sie w nasze tematy ale nie ze złośliwości tylko z nadmiaru czasu

a teściowa oprocz wyskoky z kredytem to poki co grzeczna a propo dzwoni cholera...:-p no :)


ze szwagierką i szwagrem jakos sie nie lubię stykać bo tak jak mówiła aestima prości ludzie narzekający a nic nie robiacy..


ale w zyciu nie wyobrazam sobie taki otwartych ataków :no: czy brak pomocy w potrzebie... tym bardziej ze maja do nas ok 160 km i cokolwiek sie dzieje czy np michał ma konferencje i nie bedzie go na noc przyjezdzają do mnie i do Benia.. :sorry2:
 
Aestima, mamaM :szok: ale powiem Wam, że u moich teściów też nic nie wynika ze złośliwości tylko z braku chęci, zaradności, marazmu w jaki popadli i braku podstawowych zasad dobrego wychowania - np. oblizywanie rąk po każdym kawałku tortu jaki kroi, a następnie podawaniu tych kawałków oblizanymi rękoma na talerzyki...
 
ironia, serio! ostatnio wzięłyśmy z dziewczyną brata A sprawę w swoje ręce i same kroiłyśmy i podawałyśmy tort, nie obyło się jednak bez kwasu - teściowa zapomniała o świeczkach i wsadziła w tort długą na 15cm świeczkę lichtarzową w dodatku zapachową. Po prostu wepchnęła ją w środek. Jak to zobaczyłam to najpierw myślałam, że wybuchnę śmiechem, ale się powstrzymałam i wytłumaczyłam, że tort przejdzie zapachem tej świecy. Wyjęła i wiecie co w dziurę wsadziła? Wiśnię, którymi były udekorowane brzegi tortu...wyglądało z.a.j.e.b.i.s.c.i.e:-D:-D:-D:-D
 
reklama
Do góry