Dobra czyli czepiamy się słówek - okej być może źle użyłam sformułowania "dopiero" ale to trzeba było tak od razu. Nie potrzeba by było tylu postów na ten temat.
No to jeszcze raz nie robiłam wcześniej testów bo nie widziałam potrzeby.
OM miałam 04.11, 16.12 zaczęły mnie boleć piersi, ale nie robiłam wtedy testu (ani wcześniej) bo choć to było dziwne nie miałam na to ochoty. Test zrobiłam 28.12 bo nie chciałam pić w sylwestra będąc w ciąży, potem poszłam na USG które wykazywało że byłam w ciąży już tego 16.12. Nadal jednak to nie spina się z 28 dniowym normalnym cyklem. Bo gdyby to był normalny cykl to do zapłodnienia powinno dojść po między 16-22.11 a u mnie nie było takiej możliwości. Dodając do tego 16 dni wychodzi mi 7.12 - moim zdaniem test ciążowy czy beta U MNIE mogłaby być jeszcze negatywna. Oczywiście cały czas piszę czysto hipotetycznie zakładając dane podane od autorki. A Ty się czepiasz tych wyliczeń co do minuty wręcz
Ja tylko napisałam czy jest szansa, że autorce jeszcze ta beta skoczy skoro od pozytywnego testu owulacyjnego minęło 16 dni i jeżeli ma przesuniętą owulację to może skoczyć i tyle. Bo jak sama napisałaś przesunięcia się zdarzają, a autorka nie miała monitoringu więc tak naprawdę nawet nie wiadomo czy i kiedy była ta owulacja. Już sam spóźniający się okres może świadczyć o tym, że się przesunęła
1 września to również jest wrzesień
ale racja termin był na koniec sierpnia. Pokazać zdjęcia USG?
Czy od razu akt urodzenia?
To nie moja wina, że sobie dopowiedziałaś, że 16.12 miałam negatywny test czy betę - ja nic takiego, nigdzie nie napisałam