Zuzkus, Kasik - jak kopnę w dupska!!! Co to za teksty o zaśmiecaniu wątku???? A po co tu jesteśmy??? Piszcie lepiej czy można wam jakoś pomóc?
EwuniaF - przeczytałam Twojego posta i umarłam ze śmiechu

Serio. Do ósmego miesiąca pierwszej ciąży pracowałam udzielając korepetycji (jestem nauczycielką), jak Kaj miał 4 miesiące poszłam do pracy bo trafiła się świetna okazja, której ja nie chciałam zmarnować. Przez 2,5 roku mój mąż siedzał w domu i zajmował się dzieckiem, sprzątał, gotował, czekał na mnie z gorącym obiadem jak wracałam z pracy o 2.00 w nocy!!!
Teraz trzeci rok sedze w domu z chłopakami i szlag mnie trafia. W przeciągu tych trzech lat zrobiłam prawo jazdy, skończyłam kurs "communicatin and customer care", teraz pomagam koledze rozkręcić firmę fotograficzną - jestem jego przedstawicielem handlowym na mój region, za chwilę zaczynam kolejne studia (bo z moją filologią polską to tu sobie mogę...), uczyłam też chwilę w szkole polskiej, ale Sasha miał wtedy trzy tygodnie, Hubert pracował, ja karmiłam piersią więc nie bardzo mi to grało, a kasa była marna więc zostawiłam to w cholerę.
I ani przez chwilę nie pomyślałam o sobie, że jestem gorszą mamą od kobiet, które siedzą w domu. Jesteśmy od siebie różne co sprawia, że życie jest takie ciekawe, możemy dzielić się kompletnie różnymi doświadczeniami. Ja szczerze podziwiam mamy które decydują się na pozostanie w domu, bo ja tego zwyczajnie nie umiem.
Podobnie jak
Pawimi muszę mieć czas żeby pobyć sama ze sobą, z dorosłymi i odpocząć od domu i dzieci. I również podobnie jak ona nie interesuje mnie sprzątanie cudzych domów do końca życia, choć nie uważam, że to coś złego jak na początek kiedy przyjeżdżasz do obcego kraju często nie znając języka. Ja sama pracowałam 9 miesięcy w fabryce pizzy (swoją drogą bardzo cenne doświadczenie - koszmarne, ale cenne). Wiem, jednak, że to nie dla mnie stąd studia.
Ewuniaf - powtarzam i powtarzać będę "da się" bez wyrzutów sumienia i poczucia, że jesteś gorsza. Warto gonić za marzeniami - one się nie starzeją (mama to też do Ciebie), nie za wszelką cenę, ale warto! Z uśmiechem na twarzy!!!
Zaraz reszta, bo epopeja wyjdzie...