No dobrze, Drogie Panie, witam Was w ten paskudny pogodowo wieczór.
Weekend był tutaj bardzo podniosły, z czego oczywiście wszystkie cieszymy się, gratulujemy i czekamy na więcej.
A teraz zapraszam do wyjścia spod kamienia wszystkie te, które gratulowały jednocześnie mając łzy w oczach i po raz milionowy podświadomie zadając sobie klasyczne pytanie „dlaczego innym się udaje, a mnie nie?”.



Uspokajam, że to całkiem normalne, zrozumiałe i nie oznacza, że jesteście francami.

No sorry, nie ze mną te numery i ja Wam siedzieć pod kamieniem nie dam - same wybrałyście mnie na szefową.
Także przede wszystkim (będę wywoływać stopniowo

)
@RóżowaAura @Peppcia jak tam po weekendzie?

Wszyscy żyją?
Bardzo mi zależy żeby utrzymać morale wysoko. ALE - żałuję - nie jestem niestety z tych słodko-pierdzących, więc nie obiecam Wam, że będzie wszystko wspaniale. Nie do każdej z nas szczęście uśmiechnie się już teraz, ale proszę pamiętajcie o tym, że nie jesteście w tym same.
Jeśli w tym miesiącu, roku, a może jeszcze nigdy do Was szczęście nie postanowiło się uśmiechnąć, macie pamiętać o tym, że nie jesteście gorsze. Robicie wszystko co możecie, a nawet więcej - jestem tego pewna.
Nie na każdego podziałają zioła, wyluzowanie i inne sraty pierdaty. Choć nie ujmuję, że na kogoś działają!
Mam nadzieję, że ten wpis nie zostanie przez Was odebrany opacznie - jestem tutaj z każdą i WSPIERAM.
Ale najbardziej zależy mi żeby być głosem tych, które czują się przegrane. Jeszcze przyjdzie nasza pora.
Miłego wieczoru i poniedziałku, niech nikt Was jutro nie wku*wi!
PS. Stara gwardio, wyłaźcie z tych jaskini, bo na chama powyciągam, a ja słów na wiatr nie rzucam.