reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Wątek dla mam,które starają się o kolejne dziecko :)

reklama
Wiesz tylko u Ciebie większość dzieci jest chyba spora? Wybacz nie pamiętam dokładnie ile mają lat :)
Ale jednak komfort wieku robi swoje. Nie oszukujmy się jakbym miała takiego Staszka i do tego w domu 3 i 4 latka to bym oszalała już dawno :D

Miałam kiedyś taką koleżankę. Chciała mieć trójkę dzieci, ale też chciała żeby to było za jednym zamachem, żeby nie wchodzić w kółko w pieluchy. Pierwsza ciąża super, dzidziuś też super więc od razu starania o kolejne. Udało się. Kolejna ciąża też super. Roczniak i noworodek, nie było źle więc pyk kolejna ciąża. W ciąży też było okej, ale kiedy w domu był już 2 latek, roczniak i noworodek to mimo, że nadal nie okazał się jakimś bardzo niespokojnym dzieckiem to było mega ciężko.
Na szczęście był hajs na nianię i pomoc domową do ogarniania bo bez tego był dramat.



Nie chcę wzbudzać w Tobie niepotrzebnej paniki, ale ze Stachem było podobnie w sensie lekarz w gabinecie powiedział coś w stylu "ja tu nie widzę, żeby była złamana, przecież rusza na wszystkie strony" - noo była złamana, ruszał ale przestał raczkować :(




U nas są zajęcia w przedszkolu więc pewnie tam pójdzie od 2.5 roku bo on końca grudnia, to wiadomo. W Polsce będzie zawsze "najmniejszy". Szczególnie, że na razie jest bardzo mały - 1.5 roku, 10kg i jakieś 75cm
Tak, u mnie najmłodsze 3,5 i 6,5 aktualnie.
Reszta to już nastolatki, także jest na pewno łatwiej, ale dobrze pamiętam czas kiedy miałam trójkę dzieci w wieku 2,5...4..oraz noworodek 🥴
 
Moja to też jest taki kaskader,że masakra. Jedno limo się zagointo drugie sobie zrobi (polecam białko jajka na takie urazy,guzy).
Ostatnio gumowego skoczka wypłakała u starego to jej ze strychu ściągnął wbrew moim protestom - 10 minut nie minęło a fiknęła przez jego głowę i uderzyła się twarzą o ramę od łóżka i oczywiście siniak na pół twarzy. Ja jestem w szoku,że tylko raz z nią byliśmy na sor 🫣🙄 a co do wirusów to parę razy miała katar i kaszel,dwa razy wymioty jedną noc i biegunka i dwa razy gorączkę - ma 3 lata
I srasz jak ja o te urazy? Ze od razu jakis krwotok w glowie chuje muje?
 
I srasz jak ja o te urazy? Ze od razu jakis krwotok w glowie chuje muje?
Pierwsze poważne razy to tak ,byłam naprawdę przerażona - zwłaszcza jak mi w zeszłym roku tak skoczyła na kanapie,że się dupką odbiła i twarzą w komodę uderzyła i na moich oczach jej guz wielkości piłki do ping ponga wyskoczyła i słyszałam dziwny dźwięk,jakby coś jej pękło - wtedy się rozbeczałam i dzwoniłam do męża ,że jedziemy na sor - na szczęście tylko na guzie się skończyło. Teraz zachowuje więcej zimnej krwi ale ciepło nie raz mi się robiło
 
Wiesz tylko u Ciebie większość dzieci jest chyba spora? Wybacz nie pamiętam dokładnie ile mają lat :)
Ale jednak komfort wieku robi swoje. Nie oszukujmy się jakbym miała takiego Staszka i do tego w domu 3 i 4 latka to bym oszalała już dawno :D

Miałam kiedyś taką koleżankę. Chciała mieć trójkę dzieci, ale też chciała żeby to było za jednym zamachem, żeby nie wchodzić w kółko w pieluchy. Pierwsza ciąża super, dzidziuś też super więc od razu starania o kolejne. Udało się. Kolejna ciąża też super. Roczniak i noworodek, nie było źle więc pyk kolejna ciąża. W ciąży też było okej, ale kiedy w domu był już 2 latek, roczniak i noworodek to mimo, że nadal nie okazał się jakimś bardzo niespokojnym dzieckiem to było mega ciężko.
Na szczęście był hajs na nianię i pomoc domową do ogarniania bo bez tego był dramat.



Nie chcę wzbudzać w Tobie niepotrzebnej paniki, ale ze Stachem było podobnie w sensie lekarz w gabinecie powiedział coś w stylu "ja tu nie widzę, żeby była złamana, przecież rusza na wszystkie strony" - noo była złamana, ruszał ale przestał raczkować :(




U nas są zajęcia w przedszkolu więc pewnie tam pójdzie od 2.5 roku bo on końca grudnia, to wiadomo. W Polsce będzie zawsze "najmniejszy". Szczególnie, że na razie jest bardzo mały - 1.5 roku, 10kg i jakieś 75cm
U nas na szczęście bez złamań. Ale moja najstarsza to taki szogun,że z rok młodszym bratem dają mi popalić za 10 dzieci. Jak mam młodsza dwójkę to jakby w somu nie było dzieci. A w czwórkę razem jakbym miała z 12 ;) ale ja mam małą roznice bo 5,4,2 i 0.5 roku.
 
Przeniosę tutaj bo nie chce śmiecić dziewczynom na styczniowych

Mi tylko chodzi o wydźwięk i o to, że nie każdej kobiecie się udaje i czytając, że jej dziecko będzie miało brak odporności, zwiększone ryzyko raka i to że mleko ma słaby sklad no to...słabo.
Ja osobiście mam to gdzieś i mnie nie ruszą, bo też mam swoje doświadczenia, ale nie każdy to ja.

Całkowicie się zgadzam z @Hashi

I niesamowicie boli mnie fakt, że zawsze, ale to zawsze mamy karmiące mm muszą się doczepić do właściwości karmienia piersią. Skoro taki wybór je spotkał (generalnie badania mówią, że realnie 5% matek nie może karmić, reszta to najczęściej brak wsparcia, brak spotkania z CDL itd.) albo tak jak na styczniowych to ich wybór to chyba tym bardziej powinny być świadome i nie powinno je boleć, że wybrały tak a nie inaczej.
Jest masa badań potwierdzających, że zwyczajnie KP jest lepsze i nie ma tu co z tym dyskutować. Nikt nie jest gorszą mamą karmiąc mlekiem modyfikowany, ale sam pokarm jest gorszy. I mówienie, że tak jest albo udawanie że jest inaczej jest dla mnie mega krzywdzące. Tym bardziej, że to często nie jest tak, że mama karmiąca piersią nawet te 2-3 lata to ma jakiś haj lajf z tym karmieniem.

Ja jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś oburzał się na mówienie, że np. palacze mają większe szanse na zachorowanie na raka płuc czy krtani. I żeby ktoś pisał, że to przykre i nie mówicie/pisze/nie róbcie kampanii. I to dotyczy właściwie tego tematu.


A już "poza tematem" to nie ukrywam, że rozbawiło mnie (również jako wegankę) pisanie, że karmienie piersią własnego dziecka, własnym mlekiem jest fuj. Ale już pojenie tego dziecka mlekiem krowy/kozy itd. spoko :) (siebie w sumie też) Trochę mnie przeraża gdzie ten świat zmierza
 
Przeniosę tutaj bo nie chce śmiecić dziewczynom na styczniowych



Całkowicie się zgadzam z @Hashi

I niesamowicie boli mnie fakt, że zawsze, ale to zawsze mamy karmiące mm muszą się doczepić do właściwości karmienia piersią. Skoro taki wybór je spotkał (generalnie badania mówią, że realnie 5% matek nie może karmić, reszta to najczęściej brak wsparcia, brak spotkania z CDL itd.) albo tak jak na styczniowych to ich wybór to chyba tym bardziej powinny być świadome i nie powinno je boleć, że wybrały tak a nie inaczej.
Jest masa badań potwierdzających, że zwyczajnie KP jest lepsze i nie ma tu co z tym dyskutować. Nikt nie jest gorszą mamą karmiąc mlekiem modyfikowany, ale sam pokarm jest gorszy. I mówienie, że tak jest albo udawanie że jest inaczej jest dla mnie mega krzywdzące. Tym bardziej, że to często nie jest tak, że mama karmiąca piersią nawet te 2-3 lata to ma jakiś haj lajf z tym karmieniem.

Ja jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś oburzał się na mówienie, że np. palacze mają większe szanse na zachorowanie na raka płuc czy krtani. I żeby ktoś pisał, że to przykre i nie mówicie/pisze/nie róbcie kampanii. I to dotyczy właściwie tego tematu.


A już "poza tematem" to nie ukrywam, że rozbawiło mnie (również jako wegankę) pisanie, że karmienie piersią własnego dziecka, własnym mlekiem jest fuj. Ale już pojenie tego dziecka mlekiem krowy/kozy itd. spoko :) (siebie w sumie też) Trochę mnie przeraża gdzie ten świat zmierza
Ja się nie czepiam właściwości, każdy wie jakie są, ale do wydźwięku tamtego posta, nie każda kobieta może karmić piersią, wiele się za to obwinia, ba! Znam i takie co mało do psychologa nie trafiły bo karmić nie mogły z różnych przyczyn i myślę, że nie chciałyby tego czytać, a już pisanie że mm ma bardzo słaby sklad to jest niestety ale bardzo słabe 😏 więc tak to działa, że mamy karmiące piersią niestety także podważają wszystko co się da jeśli chodzi o mm, często wzbudzając skrajne emocje właśnie u takich mam które cycem karmić nie mogą..
 
reklama
Przeniosę tutaj bo nie chce śmiecić dziewczynom na styczniowych



Całkowicie się zgadzam z @Hashi

I niesamowicie boli mnie fakt, że zawsze, ale to zawsze mamy karmiące mm muszą się doczepić do właściwości karmienia piersią. Skoro taki wybór je spotkał (generalnie badania mówią, że realnie 5% matek nie może karmić, reszta to najczęściej brak wsparcia, brak spotkania z CDL itd.) albo tak jak na styczniowych to ich wybór to chyba tym bardziej powinny być świadome i nie powinno je boleć, że wybrały tak a nie inaczej.
Jest masa badań potwierdzających, że zwyczajnie KP jest lepsze i nie ma tu co z tym dyskutować. Nikt nie jest gorszą mamą karmiąc mlekiem modyfikowany, ale sam pokarm jest gorszy. I mówienie, że tak jest albo udawanie że jest inaczej jest dla mnie mega krzywdzące. Tym bardziej, że to często nie jest tak, że mama karmiąca piersią nawet te 2-3 lata to ma jakiś haj lajf z tym karmieniem.

Ja jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś oburzał się na mówienie, że np. palacze mają większe szanse na zachorowanie na raka płuc czy krtani. I żeby ktoś pisał, że to przykre i nie mówicie/pisze/nie róbcie kampanii. I to dotyczy właściwie tego tematu.


A już "poza tematem" to nie ukrywam, że rozbawiło mnie (również jako wegankę) pisanie, że karmienie piersią własnego dziecka, własnym mlekiem jest fuj. Ale już pojenie tego dziecka mlekiem krowy/kozy itd. spoko :) (siebie w sumie też) Trochę mnie przeraża gdzie ten świat zmierza
A odnośnie tego, że karmienie jest fuj...no tego osobiście nie rozumiem, ale nie mi oceniać.
Ja nie cierpię karmić, boli mnie to, stresuje, męczy..więc nie karmie, bo nie chce.
 
Do góry