Ja właśnie dziś zrobiłam inaugurację zimowego kombinezonku. Rano było w Warszawie 0 oC i jak poszłam o 10.00 do parku to był jeszcze szron. Kombinezon jest ciepły, pod spodem Wojtek miał body, rajstopki i cienką bawełnianą bluzę. Nie owijałam go kocykiem tylko założyłam taki pokrowiec na nóżki do spacerówki, bo wiało. Jak go już "rozpakowałam" w domu to był cieplutki, ale nie przegrzany.
Ja z polarka zrezygnowałam jak jest wiatr, bo same wiemy, że polary są przewiewne.
A zimą, jak będzie mróz to zamierzam Wojtka cieplej ubierać pod spód, np. w taki ocieplany welurowy pajac. Poza tym można dodać jeszcze ciepły kocyk (mam taki gruby wełniany).
A w ogóle wydaje mi się, że dzieciaczki to straszne grzejniki. I tak łątwo nie marzną.
Ja z polarka zrezygnowałam jak jest wiatr, bo same wiemy, że polary są przewiewne.
A zimą, jak będzie mróz to zamierzam Wojtka cieplej ubierać pod spód, np. w taki ocieplany welurowy pajac. Poza tym można dodać jeszcze ciepły kocyk (mam taki gruby wełniany).
A w ogóle wydaje mi się, że dzieciaczki to straszne grzejniki. I tak łątwo nie marzną.