Pisałyście dziewczyny o majtkach siatkowych lub jednorazowych. Niestety nie można ich mieć bo rany się dłużej goją . Położne chodziły i sprawdzały czy któraś nie ma założonych , kazały zdejmować i wyrzucać.
W większości szpitali jest zakaz leżenia w majtkach, bo faktycznie krocze najlepiej się goi, jak jest wietrzone. Ale u nas na szkole rodzenia położna powiedziała nam wprost - tak się nie da, bo jak się leży na sali trzy, cztero, a choćby dwuosobowej, to trudno paradować z gołą pupą, gdy do drugiej kobitki przychodzi mąż, dziadek, wujek i tłum innych ludzi. Więc w praktyce majtki zdejmuje się na obchód, żeby lekarze się nie czepiali, no i w każdej sytuacji, kiedy tylko nie ma gości w pokoju.
I tak jak pisze
Madzia - lepiej unikać flizeliny, bo ona już całkiem uniemożliwia wietrzenie, ale siatkowe majtki są w tej sytuacji najmniejszym złem.
co jest z tych kosmetyków potrzebne tak dokładnie ???
- coś do kąpieli (oilatum np)
- coś do smarowania ciałka (mleczko/balsam)
- krem do buzi;
- krem do pupy;
Dziewczyny kupujecie jakieś pudry czy inne zasypki ?
oliwki do masażu ?
płyny do buzi ?
Nam na szkole rodzenia położna radziła, żeby przez pierwszy miesiąc w ogóle noworodka nie katować żadnymi kosmetykami, zero balsamów, kremów po kąpieli itp. Czysta woda, mycie ręką (nawet nie myjką), ewentualnie mydełko typu Bambino. Na pupę Linomag maść, Sudocrem w przypadku, gdy już są odpażenia (niektórzy go stosują profilaktycznie, ale ponoć to już jest maść lecznicza, więc lepiej od tego nie zaczynać, jeśli nie ma potrzeby). Do kąpieli świetnie sprawdza się zwykły krochmal (i tę opinię słyszałam już z kilku źródeł). Ewentualnie oilatum. Do mycia buzi przegotowana woda, oczka przemywamy solą fizjologiczną. Na spacerki zimą krem bez wody, polecany np. Nivea na każdą pogodę, ale (przynajmniej teoretycznie) na początku to nie jest istotne, bo na spacerki wychodzimy dopiero po miesiącu, bo od trzech tygodni zaczynamy dopiero werandowanie pod oknem.