reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wegetariańskie dzieci

Ja miewam tak, że nie jem mięsa 2/3 miesiące bo mi się nie chce i wyniki miałam ok. Mam też tak, że bym samo mięso czas i jadła i warzywa wtedy rzadko goszczą na moim talerzu przez parę tygodni.
Teraz w ciąży np mnie odrzuciło od mięsa (po za rybami) mam anemię ale to raczej przeć ciążę.
Z tą anemią w ciąży to miałam dziwnie - w pierwszej ciąży bardzo zbilansowana dieta, zdrowa, jadłam praktycznie z tabelkami co ile czego ma w sobie i co jak przyrządzać i łączyć by było najlepiej a i tak anemia mnie dopadła. W drugiej ciąży jadłam wszystko, zdrowo i mniej zdrowo, poprostu spełniałam swoje zachcianki jedzeniowe, bez żadnych wytycznych, tabelek, piramid żywieniowych i wyniki w normach🤔🤔🤔🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️ nie wiem dlaczego tak.
 
reklama
A co myślicie o tym by z mięsa rezygnować tylko w pewnym okresie. Za mną chodzi już od jakiegoś czasu pomysł na zrezygnowanie z mięsa w okresie letnim a na poźną jesień znów wracać do potraw mięsnych. Czy to będzie zdrowe czy raczej organizm potrzebuje czasu na to by się przestawić i takie krótkotrwałe zmiany w żywieniu zrobią więcej złego niż dobrego?
Dodam że taka zmianę w żywieniu zafundowała bym tylko sobie nie dzieciom.
Myślę, że to świetny pomysł. Skoro nie masz wielkiej ochoty na mięso, to po co się zmuszać? Nie widzę powodu. Widocznie nie potrzebujesz go jeść w upały i organizm mówi stop. :)
Nie ograniczasz się na stałe, nie musisz się głowić, jak wszystko zbilansować itp. Jak poczujesz potrzebę, zjesz.

Ja nie jadam mięsa przez pół roku, bo tak. Taką mam fanaberię i zachciankę. Nie mam ochoty, nie ciągnie mnie, nie chcę. Jak już je jadam, to 2-3 razy w tygodniu.
Jak byłam mała, mama zawsze i do każdego posiłku dawała mi mięso/wędlinę. Nie miałam wyboru. Jadłam mięso trzy razy dziennie, przez 7 dni w tygodniu. Ja swoich dzieci nie zmuszam do jedzenia generalnie. To raczej córka postawiła mnie przed faktem dokonanym i oświadczyła, że ona mięsa jeść nie będzie. To co miałam zrobić? Siłą jej wpychać? Sondę do żołądka założyć? Zastraszyć i zmusić, żeby sama zjadła, a potem radośnie zwymiotowała w łazience? No nie. Nie miałam nic do gadania. Tylko teraz problem z tego mam.
Podstawa moim zdaniem w momencie gdy przechodzi się na wege. To suplement chociażby z witamina b12.
Będę musiała poszukać i poczytać, ale od lat daję jej bcomplex z B12. Tam jest niby 100% dali dziennej dla osoby dorosłej.
Z tą anemią w ciąży to miałam dziwnie - w pierwszej ciąży bardzo zbilansowana dieta, zdrowa, jadłam praktycznie z tabelkami co ile czego ma w sobie i co jak przyrządzać i łączyć by było najlepiej a i tak anemia mnie dopadła. W drugiej ciąży jadłam wszystko, zdrowo i mniej zdrowo, poprostu spełniałam swoje zachcianki jedzeniowe, bez żadnych wytycznych, tabelek, piramid żywieniowych i wyniki w normach🤔🤔🤔🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️ nie wiem dlaczego tak.
A widzisz. Intuicja najlepszy doradca? :)
 
Ale bzdury gadasz, bardzo łatwo je zatapia to po pierwsze. A narzucanie przez rodziców jedzenia zmarłych zwierząt nie jest lekko chore ?
Nie zgadzam się z twoją wypowiedzią.
Po pierwsze nie jest "bardzo łatwo" zastąpić mięso w diecie. Cudownie, jeśli ci się udaje, ale nie dla każdego to jest równie proste. Przez długi czas mocno się starałam (fakt, dziecko nie miało robionych regularnych badań) i mi totalnie nie wyszło. :(

Po drugie, to nie są zmarłe zwierzęta, ale zabite. Nie chcę iść w tą retorykę, bo musiałabym napisać mało przyjemnie o agresywnych ludziach z odmienną dietą, a nie o to chodzi. 🙄 Widziałam zbyt wiele wojenek o talerz, i to wbrew pozorom najgorszych właśnie ze strony tych "o dobrym serduszku".
Możemy normalnie wymieniać się poglądami jak dorośli ludzie, albo wyzywać i obrażać rozmówcę, ale wtedy ja się w to nie bawię, zabieram telefon i piszę na innych wątkach. 😆😅 Za stara jestem na takie numery.
 
Myślę, że to świetny pomysł. Skoro nie masz wielkiej ochoty na mięso, to po co się zmuszać? Nie widzę powodu. Widocznie nie potrzebujesz go jeść w upały i organizm mówi stop. :)
Nie ograniczasz się na stałe, nie musisz się głowić, jak wszystko zbilansować itp. Jak poczujesz potrzebę, zjesz.

Ja nie jadam mięsa przez pół roku, bo tak. Taką mam fanaberię i zachciankę. Nie mam ochoty, nie ciągnie mnie, nie chcę. Jak już je jadam, to 2-3 razy w tygodniu.
Jak byłam mała, mama zawsze i do każdego posiłku dawała mi mięso/wędlinę. Nie miałam wyboru. Jadłam mięso trzy razy dziennie, przez 7 dni w tygodniu. Ja swoich dzieci nie zmuszam do jedzenia generalnie. To raczej córka postawiła mnie przed faktem dokonanym i oświadczyła, że ona mięsa jeść nie będzie. To co miałam zrobić? Siłą jej wpychać? Sondę do żołądka założyć? Zastraszyć i zmusić, żeby sama zjadła, a potem radośnie zwymiotowała w łazience? No nie. Nie miałam nic do gadania. Tylko teraz problem z tego mam.

Będę musiała poszukać i poczytać, ale od lat daję jej bcomplex z B12. Tam jest niby 100% dali dziennej dla osoby dorosłej.

A widzisz. Intuicja najlepszy doradca? :)
Czyli nie pozostaje mi nic innego jak znaleźć fajne przepisy.
Ja ogólnie lubię mięso ale od jakiś 2 lat w lato przestało mi podchodzić.
Ja też nie zmuszam swoich dzieci do jedzenia niczego ale zawszę proponuję, u trzylatka muszę właśnie zrobić badania bo od jakiegoś czasu ma fazę na spagetti, zupę pomidorowa i płatki z mlekiem - może jeść to wkoło i nie chcę nic innego...
U Ciebie z córką to trudniejsza sytuacja...a czy wyniki badań zniechęciły Ja do wegetarianizmu albo chociaż zamierza poczytać o tym jak to wszystko prawidłowo bilansować?
 
Czyli nie pozostaje mi nic innego jak znaleźć fajne przepisy.
Ja ogólnie lubię mięso ale od jakiś 2 lat w lato przestało mi podchodzić.
Ja też nie zmuszam swoich dzieci do jedzenia niczego ale zawszę proponuję, u trzylatka muszę właśnie zrobić badania bo od jakiegoś czasu ma fazę na spagetti, zupę pomidorowa i płatki z mlekiem - może jeść to wkoło i nie chcę nic innego...
U Ciebie z córką to trudniejsza sytuacja...a czy wyniki badań zniechęciły Ja do wegetarianizmu albo chociaż zamierza poczytać o tym jak to wszystko prawidłowo bilansować?
Niestety nie. Ona oczekuje, że ja się wszystkim zajmę. Mnie to chyba przerasta.

Diagnozy i terapie malucha. Gotowanie pod alergię małego. Mąż i średniak typowi mięsożercy, młoda wege, ja insulinka. I jeszcze psu gotuje. 😅 Mieliśmy jeszcze gryzonie, ale już jesteśmy w żałobie. Dużo tego wszystkiego na jedną osobę. Będę musiała zaangażować córeczkę w jej wybory.
 
Podstawa moim zdaniem w momencie gdy przechodzi się na wege. To suplement chociażby z witamina b12.


Nie chodziło mi o to czy ktoś jest wege czy nie, tylko o wszystkich ludzi. Mało kto je wołowinę, nam masę osób którzy nigdy w życiu jej nie jedli, a czerwone mięso właśnie może pomóc przy anemia, a nie kurczak czy indyk
Oczywiście. W kurczaku czy indyku nie ma prawie żelaza a to tu zazwyczaj są braki w wołowinie jest więcej a w wątróbce to chyba najwięcej z mięs. Tak jak pisałam, mój mąż je często wołowinę a warzywa to na siłę niestety a wyniki ma świetne.
Z tą anemią w ciąży to miałam dziwnie - w pierwszej ciąży bardzo zbilansowana dieta, zdrowa, jadłam praktycznie z tabelkami co ile czego ma w sobie i co jak przyrządzać i łączyć by było najlepiej a i tak anemia mnie dopadła. W drugiej ciąży jadłam wszystko, zdrowo i mniej zdrowo, poprostu spełniałam swoje zachcianki jedzeniowe, bez żadnych wytycznych, tabelek, piramid żywieniowych i wyniki w normach🤔🤔🤔🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️🤷🏻‍♀️ nie wiem dlaczego tak.
Ja zakładam, że po covidzie mi tak poleciało (wtedy spadło) ale też nie mam pewności na 100%
Ja swoich dzieci nie zmuszam do jedzenia generalnie. To raczej córka postawiła mnie przed faktem dokonanym i oświadczyła, że ona mięsa jeść nie będzie. To co miałam zrobić? Siłą jej wpychać? Sondę do żołądka założyć? Zastraszyć i zmusić, żeby sama zjadła, a potem radośnie zwymiotowała w łazience? No nie. Nie miałam nic do gadania. Tylko teraz problem z tego mam.
W LO mam koleżanki wmówiła jej, że kurczak to nie mięso i ona chodziła po szkole szczycąc się, że jest wege, "je kurczaki ale to nie mięso".
🤣🤣🤣
 
Niestety nie. Ona oczekuje, że ja się wszystkim zajmę. Mnie to chyba przerasta.

Diagnozy i terapie malucha. Gotowanie pod alergię małego. Mąż i średniak typowi mięsożercy, młoda wege, ja insulinka. I jeszcze psu gotuje. 😅 Mieliśmy jeszcze gryzonie, ale już jesteśmy w żałobie. Dużo tego wszystkiego na jedną osobę. Będę musiała zaangażować córeczkę w jej wybory.
No tak najłatwiej ulec modzie i zostawić wszystko Mamie na głowie🙄
I tak podziwiam - ja mam dziambołkę roczna co je wszystko, trzylatka co je trzy potrawy i partnera mięsożerce i mam dość. Gdyby nagle doszedł mi ktoś tak naprawdę wege to zostawiam wszystko i wyruszam w Bieszczady 😅😅😅
 
Ja tez warzyw nie znoszę, a mam okej wyniki haha.
No właśnie w drobiu jest mało żelaza, a 90% osób je właśnie tylko to. Więc nie sądzę żeby kilka kotletów załatwiło sprawe.
A bierzesz jakieś suplementy? To co piszesz to dla mnie w ogóle kosmos bo niby na mój rozum trzeba czymś zastąpić składniki które są w mięsie i które są Nam potrzebne i to samo z warzywami.
 
reklama
Po 13 latach niejedzenia mięsa badałam B12 przed zajściem w ciążę, środek normy, nigdy nie brałam żadnych suplementów. W ciąży zgodnie z zaleceniem lekarza suplementuję wspomniany Vegevit B12.
 
Do góry