Tak ni z gruszki ni z pietruszki, a może niekoniecznie...
Kiedyś jak byłam z Adą w ciąży tu na forum była pewna mama, która miała już jedno dziecko i z drugim była w ciąży. Troszkę pamiętam tamtą sytuację jak przez mgłę, ale pamiętam, że to dziecię starsze się rozchorowało i padła propozycja odstawienia dziecia do dziadków. Dziecię było przeziębione, miało temperaturę, w każdym razie nie była to choroba powiedzmy groźna, ale mama w ciąży powinna unikać takich sytuacji gdzie to zarazki i bakterie i wirusy się rozprzestrzeniają. Chyba sama wtedy napisałam, że "trzeba czasem wybrać lepsze zło". O ironio losu, rozchorowała się mi ostatnio Adrianna, dołożyło się to do mojej choroby. Adzik temperatura skacząca od 36,0 (na lekach) do 40,0 (bez leków, czasem nawet ciut powyżej).
No i właśnie którejś nocy (oczywiście podziwiałam sufit) przypomniała mi się tamta historia. W oczach łzy, że miałabym Ją oddać, bo czasem może to zagrażać dziecku w brzuszku? Nie potrafiłabym. Ja Ją tuliłam, całowałam, łezki ocierałam, wszystko przy Niej robiłam, w myślach prosząc dzidzię w brzuszku by pomogła mi to wytrzymać, a gdy brzuch ciągnął, bolał, no-spa już była w użyciu, prosiłam Adzika, by troszkę zajęła się sobą, bo mama musi poleżeć. Nawet ze mną potrafiła wtedy w łóżku przeleżeć kilka godzin, bajeczki w ruch i nie było problemu.
Ciężko wybrać między dzieckiem a dzieckiem. Ciężko wybrać "lepsze zło". O ile ono w ogóle istnieje ... Ciężko wybrać "ten moment", który oznacza koniec wyboru...