Witam!
Wróciłam już ze szpitala! Nie leżałam na OCP i to dlatego. Leżałam na przedporodowym i tam nie chcieli mnie trzymać, bo nie jestem ich pacjentką. Po wykonaniu badań i USG oraz konsultacji z Szefową OCP wróciłam do domu. Teraz już idę do porodu już 29 marca. Mały jest zdrowy i silny. Waży już 2900g i po moich wyliczeniach wyszło, że przybierał ok. 300g na tydzień. Widziałam na USG jego maleńką buzię - oczywiście się popłakałam. Jest ślicznym aniołkiem! Mięśniak bez zmian, ale łożysko ma już II stpoień rozwoju i dlatego muszę być w szpitalu wcześniej żebym miała KTG nawet dwa razy dziennie. Myślę, że rozwiązanie będzie około 5-6 kwietnia, ale nic nie wiadomo napewno.
W piątek idę na ostatnią wizytę do mojej p. doktor. Raczej tylko po skierowanie i na ostatnie porady.
Generalnie było dobrze w szpitlu, ale jak tam leżałam to obok był blok porodowy i nawet w nocy słyszało się krzyki rodzących. Prawie na wros mojej sali była sala operacyjna na której wykonywano CC takie awaryjne, gdy poród naturalny sie nie powiódł. Widziałam maleństwa w inkubatorach i trochę się zaczynam denerwować. Może to dobrze, że ta CC jest planowana? Wiem co mnie czeka.
To chyba na tyle. Trochę się poudzielam, bo jest wiele do nadrobienia.
Ciesze się, że jeszcze jestem w domu! ;D