no właśnie chciałam napisać, że na Wrześniówkach wyczytałam, że któraś z dziewczyn pasteryzuje słoiczki a to jesteś Ty Renee :-)
zagotowywanie uważam za dobry sposób. przecież gotowe słoiczki też musiały przejść proces pasteryzacji, inaczej nie miałyby tak długich terminów przydatności do spożycia.
rozmawiałam z Sz na temat gotowania i w sumie jak mu przedstawiłam ile kosztują nas Piotrusiowe słoiczki na obecną chwilę (obiadki + deserki + soczki) to aż się za głowę złapał. na razie młodemu starcza na obiadek 1,5 słoiczka, ale już wkrótce może być więcej czyli drożej. wychodzi więc na to, że już wkrótce zacznę gotować...
Leyna nie tylko ja pasteryzuję:-) słoiczki i nie byłam w tej dziedzinie u wrzesniówek pionierką

