u nas schemat żywieniowy podobny do waszych, rano zaraz po obudzeniu Alka wypija jeszcze butlę mleka, na jej apetyt nie mam co narzekać, nawet przy tym strasznym katarze dość ładnie jadła, prawie tyle kaszy z mięskiem zjadła co ja, a wcześniej wtrąbiła słoik gerbera, bo nie chciało mi się zupy gotować, na deser dzisiaj zrobiłam kisiel żurawinowy i wtarłam sucharka (bo musi być gęste) też się zajadała

wczoraj, na kolację zrobiłam jej kaszę, ale dodałam do niej 2 łyżki nutelli- i wiecie co: zjadła
i nie mam mowy o innej opcji...Moja kuchnia nadal stoi na równi z obrzydłym dla niego syropkiem, którego nie tknie albo zwymijotuje...
Miałabym prośbę do Kasi o przepis na pulpety w sosie marchewkowo-pomidorowym, którymi się jej Maluszek zajada....może to faktycznie ja robię coś nie tak...może nie powinnam dawać Mu jak nie zje tego co ugotuję słoiczka ...ale nie potrafię zostawić Go bez obiadu
Oliwier nie chciał zjeśc na obiad pysznej zupki ogórkowej (ciągle nie mogę go przekonać do kiszonych warzyw), potem makaronu z owocami, aż w końcu przed chwilą podjadł w końcu trochę makaronu usmażonego na masełku z jajkiem. Ufff, wybredny drań się robi, najlepiej chciałby jeść fast foody
wczoraj dobrał się do mojej pizzy 