reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wprowadzanie NOWYCH POKARMÓW...kiedy,jakie?

czyli u wszystkich mniej więcej to samo:-)
ja też jej żadnych "torebek" nie daję, jak my jemy gotowce typu pierogi, krokiety to ona i tak ma swoje zupki...
a jest jakaś rzecz, którą dzieciaki odrzuciły, np. pomidor, albo ser żółty, no wiecie o co mi chodzi....
Alka kiwi np. nie tknie:-p
 
reklama
Bedytko, Sara nienawidzi gotowanej marchewki i na pewno nie tknelaby np. marchewki z groszkiem na cieplo :-p ale to pewnie po mnie ma ;-):-)
Kiwi lubi nawet i czasami zje - zalezy od dnia, bo ona to w ogole owoco i warzywnożerna nie jest niestety :sorry2:
 
Jagoda nie tyka pomidorow, ogorkow (poza kiszonymi), ogolnie surowek poza sytuacjami, kiedy ja sie umiejetnie namowi i slucha jak chrupie, pod zadnym pozorem nie ruszy sera zoltego. Z owocow kiwi nie probowalam, bo sama nie przepadam, ale z tych, ktore kupuje bardzo nie lubi grapefruitow.
 
O, Karoo, przypomnialas mi, Sara nie lubi w ogole cytrusow, nie tknie ani pomaranczy, ani mandarynek, o grapefruitach nie wspominajac :sorry2: jedynie w postaci swiezo wyciskanego soku :tak::-)
 
Ala nie ruszy pomidorów, ogórków, żółtego i białego sera. Nie przepada też za szynką. Za to pomarańcze, mandarynki, winogrona, banany i jabłka wcina, aż jej się uszy trzęsą.
 
Kurde, jakos mi w tej chwili nie przychodzi do glowy nic czego Pszczola by nie lubila, hmmm:confused: Zajada sery w kazdym kolorze,nawet plesniowe, wedliny, owoce z cytrusami wlacznie, warzywa surowe i gotowane:tak:, itd.; nie wydziwia w ogole:-p(no chyba, ze akurat wyjdzie cos z kuchni "tesciowej", to Pszczola az usta zaciska, przynajmniej tak P. opowiada -ja od sierpnia nie bylam u "tesciow":-p, bo wszystko to slone jak cholera i tluste, brrr:baffled:)
 
Dominique, no to gratuluje corci idealnej :tak::-)
Moja niestety wydziwia przyb swoim menu i to nawet bardzo :baffled::-p
Ale ma kilka takich swoich ulubionych dan na szczescie, wiec najczesciej serwuje jej wlasnie to :tak: (m.in. placki ziemniaczane, roznego rodzaju zupy - kremy z kazdego warzywa zje, rosoly z roznoraka "wkladka", pomidorowke, ogorkowa, zurek, rybna, barszczyk itd. no i miecho - to ma po mnie :tak:, pierogi, nalesniki itp. tez, ale w wersji slonej, z farszem owocowym nie tknie.)
Sery lubi i to bardzo, ale tez tylko na slono, wersji slodkiej twarozka nie zje, oliwki, kapary moglaby pochlaniac codziennie, ryby tez lubi.
 
Dominique- wow ...też bym tak chciała (czy Pszczoła ma jakąś choc malutką wadę?? śliczna , mądrusia i do tego grzeczna pod każdym względem :tak:)

Ami ...czego nie lubi?? chyba łatwiej by było napisac co w ogóle toleruje:baffled: ogólnie ma baaardzo ubogi jadłospis, czasami cos jej odbije i zje np. farsz do pierogów z miesem i kapusta ale później pieroga sie nie chwyci. warzywa i owoce przemycam w sokach, mieso dla niej to najlepiej jakby tylko drobiowe istniało, pewniakiem są kluski śląskie i brokuły reszta to loteria albo zje albo nie:baffled:
 
Dominique- wow ...też bym tak chciała (czy Pszczoła ma jakąś choc malutką wadę?? śliczna , mądrusia i do tego grzeczna pod każdym względem :tak:)
Ma:tak: - nie jest az taka grzeczna, jak sie wiekszosci ludzi wydaje:no: Jest uparta jak osiol dardanelski, potrafi wymuszac (na mnie bezskutecznie, ale moja mama np. od razu jej ustepuje we wszystkim:wściekła/y:) tupiac nozka, wrzeszczac lub wydajac "dyspozycje" przez zacisniete zeby:baffled: Maltertuje Gandzie i Matyde pod pozorem glaskania i innych niewinnych pieszczot:baffled:, az biedne psy na jej idok chowaja sie w najciemniejszym kacie:-p No i moja najwieksza zmora, co jest podobno "naturalnym"etapem rozwoju - rozbiera sie do nagusa w najmniej oczekiwanym momencie (np. niedawno w ostatniej chwili powtrzymalam ja od zdjecia wszystkich ciuchow w sklepie:baffled:), spieprza i nie chce sie ubrac z powrotem, przez co co chwile ma podziebiony pecherz:no:
 
reklama
U nas Zuzka tez raczej wszystko zerna, nabial bardzo lubi, miesko pierwsze znika z talerza, warzywka bez problemu, wedliny, pomidory, ogorki ...no naprawde nie moge nazekac...jedyne czego nie zje to gotowane zoltko, jajko w kazdej innej postaci tak , ale gotowane zoltko naciaga ja wymiotnie:-)

Za to Stef, i zje obiadek caly teraz 200 g , i zje owocka na podwieczorek i miseczke kaszki na kolacje i na zyczenie cyca ,ale za to zadnego joguru , serka nie tknie , pluje tym na wszystkie strony...jak go przekonac?????
 
Do góry