reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Wrześniówkowe mamy

po tych przygodach dzisiejszych jestem wytrącona z codziennego rytmu, i taka jakoś ospale zmęczona, ale musze się ogarnąc i wziąsc do roboty.
do najbliższego szpitala mam 17 kilometrów tam też chodzę do poradni i na wyniki, więc lekarz i połozna mnie znają zawsze można zejsc do poradni po moja karte ciązy wrazie jakbym zapomniała tej skróconej, następny szpital w którym ewentualnie mogłabym urodzic to około 50 kilometrów w Szczecinie taki fajny w zdrojach (dzielnica) gdzie jest komplex i super oddział dla dzieciaczków.
co do mojego porodu przez cc to najpierw dostałam znieczulenie w kręgosłup, chyba zzo ale nie pomoglo mogłam ruszac nogami i wszystko dalej czułam wydaje mi się ze moja akcja porodowa była juz na tyle rozwinięta i Pani anestezjolog notabene w okularkach jak stępień nie trafiła tam gdzie trzeba i c czrobili mi w narkozie, w pierwszej dobie czułam się jakby mnie przejechał czołg, było mi zimno, maiłam dreszcze pomimo tylu zastrzyków i kroplówek wszystko mnie bolało a małego jak wyciągleneli o 7 rano tak okoó 17 mi dopiero pokazali jak mi juz troszke przeszło to otępienie po narkozie i intubacji (gardło mnie bolało przez ponad tydzień) nastepnego dnia wstałam z łóżka i z pomoca pielęgniarki poszłam się umyc i 2 doby zostawili mi szymonka juz na całe dnie i noce do 5 doby gdzie wyszliśmy do domku, uważam że po cc taki sposób to nie jest dobre bo rana boli i zmiana pozycji z lezącej na siędząco jest bardzo trudna, a zmienianie pieluszek czy nawed pogłaskanie kwilącego niemowlaka to nie lada wysiłek, sam fakt ze szymon miał prawie 5 kilo to już nie lada cięzar do poddzwignięcia (miałam depresje poporodową i wydaje mi się że przez ten szpital i kiepską opieke poporodową). Co do karmienia to szło nam nienajgorzej drugiego dnia zaczeliśmy go przystawiac do piersi spoczątku źle łapał, ale to dlatego ze piersi zrobiły mi się jak bańki ale B kupił w aptece taką śmieszna ręczne "dojarkę" - tak to potem nazywalismy i szło nam lepiej ważne żeby nie przystawiac do twardej piersi trzeba troszke upuścic, nie karmiłam synka doś długo bo brakowało mu mojego pokarmu, w 3 miesiącu już całkowicie przeszedł na bebiko.
teraz będę próbowała jak najdłuzej karmic piersią ale nic za wszelką cene
 
reklama
Majandra o bródnowskim nawet nie myślałam :)
Miałam rodzić w Instytucie Matki i Dziecka ale cały sierpień będzie prawdopodobnie zamknięty więc zdecydowaliśmy się z mężem na Żelazną.
 
Majandra mieszkam właściwie na Białołęce na ulicy Głębockiej koło Carefurra.
Na Żelazną nie jest tak daleko ale jeśli zacznę rodzić jak będzie korek na Toruńskiej to chyba się popłaczę :)
muszę powiedzieć Jankowi, żeby nie zaczął pchać się na świat w godzinach szczytu :-D
 
Shinead - ja miałam cesarskie cięcie w znieczuleniu ogólnym; pamiętam, jak mnie położne przygotowywały do cięcia i lekarz poszedł już na blok operacyjny, to po cichu namawiały mnie, żebym nie godziła się na żadne znieczulenie w kręgosłup, tylko na ogólne. Ja zaś nie miałam żadnego wyboru, bo przy bólach partych to już za późno na jakiekolwiek inne niż ogólne. Na szczęście - jak się okazało - trafiłam na świetnego anestezjologa. Mówię wam, facet niesamowicie sympatyczny i troskliwy. To dzięki niemu - tak myślę - prawie nie odczuwałam skutków narkozy. Zasnęłam szybko i obudziłam się bez problemów jeszcze na stole operacyjnym. I to ów anestezjolog był pierwszy człowiekiem, którego zobaczyłam po wybudzeniu i pierwszym, który powiedział mi, że wszystko skończyło się dobrze i że mam ślicznego, zdrowego synka. Po wybudzeniu miałam tylko jeden problem - a mianowicie nie widziałam wyraźnie, wszystko jakby przez mgłę i bardzo chciało mi się spać. Żadnych mdłości, zawrotów głowy itp. Oczywiście, gardło bolało mnie od rurki intubacyjnej i było podrażnione przez kilkadziesiąt godzin po operacji. Najgorsze było to, że to podrażnienie powodowało odruch kaszlu, a spróbujcie sobie kaszlnąć z dziesięciocentymetrową raną w powłokach brzusznych, he he. Synka dostałam dopiero późnym popołudniem (urodziłam o 13:10), gdzieś między 17:00 a 19:00, już teraz nawet dobrze nie pamiętam. Nie karmiłam go, bo dzieciątko spało sobie w najlepsze - ono też odczuwało skutki znieczulenia ogólnego. Położna stwierdziła, że dzidziuś nie jest głodny jeszcze przez około dobę po narodzinach, bo posiada w swoim organizmie zapasy pożywienia zgromadzone jeszcze w brzuszku mamy. Przystawiłam go więc tylko profilaktycznie, ale nie chciał ssać przez sen. Dopiero na drugi dzień , już na sali położnic, zaczęłam go karmić piersią ale nie bardzo mi to wychodziło. Ból brodawek był nie do zniesienia, mimo, że próbowałam już chyba wszystkich sposobów na ułatwienie tej sprawy - kremy, nakładki silikonowe na piersi, różne pozycje (choć po cc z początku raczej nie da się karmić inaczej, niż na leżąco). O własnych siłach wstałam na drugi dzień rano, czyli niecałą dobę po operacji. Choć z sali pooperacyjnej na salę położnic zawieziono mnie jeszcze wózkiem (mimo moich protestów). Jakoś tak też zdjęto cewnik i mogłam już osobiście korzystać z toalety. Nie pamiętam dobrze ale chyba miałam jeszcze przez dwa dni założony dren do rany i to było bardzo kłopotliwe, bo raz, że ciężko było znaleźć sobie pozycję do karmienia, to jeszcze musiałam pilnować tego drenu. Ale na trzecią dobę w zasadzie już nie odczuwałam większych skutków c.c. Po trzeciej dobie się zwykle wychodzi, ale ja przez wzgląd na złe wyniki CRP musiałam jeszcze zostać i tak przesiedziałam w szpitalu 6 dni, co mnie diabelnie frustrowało. A najgorsze, że z karmieniem miałam ogromny problem. Wszystkie położne i pielęgniarki od noworodków zachwycały się moimi piersiami i twierdziły, że wszystko robię ok, a malec dobrze ssie. A jednak pokarmu miałam malutko, żadnego nawału pokarmu nie doczekałam nawet w 6 dobie od porodu. W ogóle nie miałam czegoś takiego jak nawał pokarmu, mimo, że Kuba ssał prawie 24h na dobę.
 
Znowu jestem do tylu z czytaniem jakies 3 dni:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:Normalie jak maz na wolne w pracy to niemam na nic czasu:sorry::sorry::sorry:Wiecznie poza domem.

Z tego co sie powiedzialam to jedna z nas ma juz swojego synka przy sobie.

Maraniko szybkiego powrotu do zdrowia i duzo radosci i usmiechow z synka.

Moja dziewczynka zrobila sie ostatnio dosc aktywna i chyba juz strasznie dokucza jej brak miejsca bo strasznie sie rozpycha:-D:-D:-D:-D:-D

Pozdrawiam wszystkie bardzo goraco.
 
No właśnie, już kiedyś koleżanka mi opowiadała, że pielęgniarki też ją namawiały po cichu do ogólnego. Wiem, że lekarze polecają to w kręgosłup, zewnątrzoponowe bądź podpajęczynówkowe z uwagi na dziecko, że wtedy jest mniej narażone na działanie narkozy. Dlatego nie wiem skąd ta rozbieżność między tym co sugeraują pielęgniarki a tym co lekarze. Jeśli okazałoby się, że jednak będę miała c.c. to w znieczuleniu do kręgosłupa najbardziej przerażałby mnie chyba ten bezwład nóg i pełna świadomość, że rozcinają mi brzuch, nie wiem czy nie zaczęłabym panikować:szok:
 
cześć kobietki!!!
wpadłam tylko na chwilę zobaczyć co u Maraniko i co widzę??
Wow, GRATULUJĘ Z CAŁEGO SERCA PIERWSZEJ MAMUSI!!!!
niech się synek zdrowo chowa!!!!!:-):-):-):-):-)

Ciekawe która następna?? Choć wszystkie mamy jeszcze do września trochę czasu, to pewnie część się rozsypie w sierpniu...:-)
Ja jutro jadę na weselicho do kuzyna, pewnie nie poszaleję na parkiecie, ale przynajmniej sobie dobrze zjem :)

miłego weekendu wszystkim :-)
 
Grazia - miłej zabawy życzę na weselichu :)

Shinead - pytałam o tą rozbieżność moją psiapsiółkę, która jest pielęgniarką na ortopedii. I ona powiedziała, że przy znieczuleniu w kręgosłup (zewnątrzoponowe, podpajęczynówkowe) ważne są dwie rzeczy: 1/ doświadczenie anestezjologa, który robi znieczulenie - musi się wkłuć precyzyjnie, bo źle zrobione znieczulenie powoduje sporo komplikacji - myślę, że pielęgniarki znają możliwości swoich anestezjologów dlatego czasem przestrzegają rodzące przed ich "interwencją"; 2/ przy zzo należy leżeć na wznak przez okres min. doby, nie wolno nawet głowy podnosić. Wiele młodych mam pod wpływem hormonów i chęci opieki nad maleństwem nie może lub nie chce sobie pozwolić na takie "bezproduktywne" leżakowanie. Efekt? Podnoszą się lub wstają, co skutkuje poważnymi następstwami, jak np. uporczywy ból głowy, który może dokuczać nawet pół roku!
 
reklama
Tygrysku – no są debile na drogach, dziś wyczytałam że przyczyną lansu na drogach przez facetów jest testosteron. Dobrze ze zachowałas zimną krew. A właśnie się dziś skusiałm na Przekrój właśnie ze względu na ten artykuł o babyboom J
Tygrysku, mam nadzieję ze tym razem będziesz miala najłatwiejszy z nas wszystkich poród.
Kamila – ja nie czuję skurczy, za to wieczorem jak się kładę to czuję lekki ból w dole brzucha, ale lekarz mi powiedział, ze to główka uciska. Czesm czuję jak mi się brzuch pręży, ale nie jestem pewna czy to skurcze czy to dziecko się wypina i prostuje.
Atruviel – zazdroszcze, ze masz tak blisko do szpitala, ja bym pewnie już ze 2 razy była na ktg. Ja do swojego mam ok. 30 km, mam nadzieje ze zaczne rodzic poza godzinami szczytu. Byłam tam raz i sprawiło dobre wrażenie.
Czemu rodziłaś przez cc – też duży Kubuś? A jak długo karmiłaś piersią?

A ja byłam dziś na wizycie u gina, wszystko idealnie. Nic już absolutnie nie przypomina o poronieniu zagrażającym z 4 i 5 miesiąca ciąży, aż mój gin się dziwił że się tak pozbierałam. Szyjka twarda i się nie skraca, podejrzewa, że przenoszę bobasa. Wspomniał że najlepszym terminem porodu jest tydzień przed ustalonym terminem, tak więc u mnie 6 września szykują się generalne porządki J Dzisiaj waży ok. 2 kg. – nie jest wielki, a tego się obawiałam, bo mój mąż jest wielki i miał sporą wagę urodzeniową. Ale lekarz powiedział, że waga urodzeniowa dopiero się wyklaruje, jeszcze nie mam się z czego cieszyć. Trochę teraz mogę puchnać, ale te opuchlizny co ja mam to nic poważnego. Mam ograniczyć sól i kłaść się z uniesionymi nogami.

I ja jestem marudna, czepliwa, płaczliwa. Dzisiaj zadzwoniłam do męża do pracy z pretensjami, ze nie zmył po śniadaniu, choć jak wychodził to to widziałam że zostawia gary i wiedziam że się spieszy (a bidak sam robił to śniadanko, jajecznicę, jeszcze mu wybrzydzałam). Potem zadzwoniła teściowa, też udało mi się na niej wyżyć. Potem zadzwoniłam do siostry i bite 15 minut jej marudziałam jak mi źle i niedobrze, chociaż g**no prawda obiektywnie – nigdy w życiu nie wiodło mi się finansowo lepiej, jestem zdrowa jak byk, mój mąż jest czuły i kochany, mogę się uczepić tylko tego, że mamy małe mieszkanko.
 
Do góry