reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Wrześniówkowe mamy

Tygrysku jak dobrze, że nic sie wam nie stało!!! Takim idiotom od razu zabierałabym dożywotnio prawo jazdy bo sa zagrozeniem na drodze. Najgorsze, ze jak juz spowoduja wypadek to z reguły im nic sie nie dzieje.
Ja z meżem mam to samo co ty. Musze pilnowac wszystkiego: przeglądów, napraw, ubezpieczenia, płatności etc. A jak tylko jeden jedyny raz zostawiłam na jego głowie coroczny przegląd auta to sie okazało w kwietniu przy wypadku, że samochód od grudnia ma nieważne badania :wściekła/y:.

Co do skurczów to ja chyba nie mam żadnych albo nie potrafie ich rozpoznać. Nie wiem czy to dobrze czy źle. A mój synek ma juz chyba bardzo mało miejsca bo jak się zaczyna ruszać to aż czasami zapiszczę z bólu. No i najczęściej rusza sie i wpycha te swoje małe stópki pod moje żebra wtedy, kiedy ja akurat prowadzę samochód :-D.
 
reklama
Carioca - Kuba urodził się chyba tak w normie 3700 g i 57 cm długi, a powodem cesarskiego cięcia było zatrzymanie postępu porodu (a miałam już bóle parte, pełne rozwarcie i pół godziny cisnęłam cisnęłam i go nie mogłam wycisnąć). Okazało się, że Kuba nie wstawił się dobrze do kanału rodnego, no i lada chwila miało minąć 12 godzin od momentu odejścia wód płodowych. Na dodatek bóle zaczęły zanikać i w ogóle kaszanka :-):-):-). Na szczęście dwaj lekarze, którzy odbierali poród nie mieli wątpliwości i podjęli decyzję o zakończeniu porodu cięciem, za co jestem im dozgonnie wdzięczna. W sumie od momentu odejścia wód płodowych upłynęło ok. 12 godzin, od rozpoczęcia samoistnego akcji porodowej 6 godzin, 4 godziny od podania oxytocyny. Nie było tak źle, choć bóle po oxytocynie były naprawdę turbo, pod koniec to bolało obłędnie prawie non stop. Ulgę przynosiło spacerowanie po oddziale i kucanie w momencie skurczu. Naprawdę wierzyłam, że urodzę naturalnie. Wszystko działo się bardzo szybko, jak na standardy porodowe. Rozwarcie postępowało błyskawicznie, a potem nadeszły bóle parte i zaczęły się schody. Coś się we mnie zablokowało, trochę też i źle parłam. Zanim się nauczyłam przeć na "siku i kupę" (co mnie diabelnie krępowało) to bóle niemal ustały. Zostało tylko same uczucie parcia. Ale to nie było to. No i tak trafiłam na stół operacyjny. Przynajmniej nie kazano mi się męczyć ileś tam godzin. Ja po tych 4 byłam wykończona na maksa. Po nieprzespanej z wrażenia nocy byłam ledwie żywa, głodna i przerażona. A najgorszy był strach o maluszka.
 
A jak się prze w tych partych bólach? Bo ja nie poszłam do szkoły rodzenia, najpierw miałam zakaz, a potem to mój mąż nie mógł, a sama nie chciałam, a teraz to za późno.
 
Serdeczne gratulacje dla pierwszej rozdwojonej mamusi.Ciekawe kto następny będzie :tak:też bym już chciała przytulić sowją kruszynkę ;-)

My po wizycie u gina mamy nakaz leżenia jeszcze 10 dni i wtedy juz moge wychodzic na spacery,sexić się itp na co będę tylko miała ochote :laugh2:niestety mam silną anemie i musze przyjmować podwójna dawke żelaza co się odbija na moich zaparciach :zawstydzona/y:

ogólnie to mam już powoli dosyc marudze coraz więcej i codziennie się przekonuje ze jednak osatni miesiac ciązy jest najgorszy:zawstydzona/y:

idę poczytać co u was ...

miłego dnia

buziaki
 
Carioca - no właśnie tak na "siku i kupę":zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:, co wcale nie jest proste, bo normalnie nie myślisz o niczym innym, jak o tym, że zamiast dzieciątka wyskoczy co innego :-D:-D:-D. Ja z początku parłam, jak to określiła położna, na górną część ciała, przez co tylko popękały mi z wysiłku naczynka i przez kilka dni wyglądałam jak potwór.Jak już zaczęłam przeć prawidłowo, to Kuba się zbuntował i nie chciał wyleźć, cofnął się z powrotem no i skończyło się cesarką.

A ja dzisiaj odważyłam się wyjść na dłuższą wyprawę, na maluszkowe zakupy. Kupiłam dwie buteleczki NUK First Choice (małą i dużą), płyn HIPP do kąpieli i parę innych drobiazgów. Wypatrzyłam w naszym zgorzeleckim sklepie takie łóżeczko, o jakie mi chodziło i to za niecałe 150 zł. Materacyk piankowo-kokosowy za 50 zł i przewijak na łóżeczko za kolejne 50 zł. Ale te ostatnie rzeczy kupię dopiero w przyszłym miesiącu, bo na razie wyprułam się z całej kasy, a jeszcze przeżyć trzeba do końca sierpnia.
 
hej ja dzis mam sporo gosci:tak::-)mama przyjechal za granicy a teraz jeszcze brat babcia i ciocia i kuzyn hehe cala rodzinka sie zleciala naraz:tak:wczoraj i dzis jest u nas beach party bylam z mezem wczoraj na chwil i dzis tez chyba pojedziemy:tak::-)pelno ludzi z calej polski sie pozjezdzali:-)
 
a ja mam nerwa takiego że sama już na siebie nie moge patrzec najgorsze że wszystko odbija się na szymonku, bo włąsciwie te nerwy to troche przez niego i przeze mnie , chłopak ma już 4 latka a za nic w świecie nie chce byc samodzielnym, dzisiaj od rana nic nie chce jeśc wszanmał jakiews znikome porcje, i ciągle bajeczke, bawi się jedzeniem rozlewa kompot grzebie łapkami w szklance no masakra ciasteczkowy potwór przy nim czasem wysiada, a w pokoiku to ma tak narozwalane że nie można przejsc ciezko mi zbierac te jego zabawki i postanowiłam mu nie sprzągtac poza ścieleniem łóżka ale juz wejs nie mozna i prosze mojego ukochanego synka ze jak posprzątam "swój dom" to pomoge mu posprzątac jego pokoik a on między czasie niech zacznie i wydaje mu proste polecenie pozbieraj kredki do pudełeczka a on się bawi, popłakałam się nakrzyczałam na niego no i tak razem beczeliśmy ale wiecei co ja pozbieram te jego szpargały do wora dużego na śmieci i schowam na strychu i będzie spokój a niech ktoś mu kupi zabaweczke, wiem że to moja wychowawcza klęska ale jak ma się takiego jednego kochanego synka to się go wyręcza i rozpieszcza a teraz jak niedługo będzie Wiktoria to on różki pokazuje wiem też że zaczoł juz pokazywac zazdrosc, widzi łóżeczko rozłożone, prasuje ubranka, robię zakupy dla dzidzi, szykuje się do szpitala i się boi, muszę porozmawiac z B żeby przejał inicjatywę w wychowaniu nad małym bno ja już nie daje rady a może w ten sposób nie będzie się czuł odtrącony, ale codziennie mu mówię że go kocham i że jest moim skarbem nawed jak wcześniej nakrzycze to zaraz go przytulam i utwierdzam że kocham go nawed jak jest niegrzeczny i prosze żeby słóchał polecen.
dobra kobietki wyżaliłam się i mam nadzieje że będzie to przestrogą by zabardzo nie ropieszczac waszych pierworodnych latorośli bo później się cierpi .
 
Tygrysku nie tylko ty masz dzisiaj dzien na wyzalanie.
Ja wczoraj myslalam ze mi glowe rozwali tak mnie bolala,wzielam cos przeciwbolowego po dlugim czasie przeszlo ale w nocy jak sie obudzilam to poczulam ze znowu mnie boli glowa:wściekła/y:Dzisiaj chodze jakby mnie osa ugryzla i do tego chce mi sie plakac.Jakby bylo tego malo to jeszcze wczoraj sie dowiedzialam ze moja okrpna szwagierka chyba dostanie tu prace i jednak zostanie do poczatku wrzesnia:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:A juz myslalam ze niedlugo wruci do domu i bede miala ja z glowy.Do tego wszystkiego dolozyla wczoraj znajoma ktora sie zatrzymala u nas z chlopakiem(naszczescie jutro maja sie wyprowadzac na swoje).Poszla wczoraj z moja szwagierka sie przejsc i zawedrowaly gdzies do sklepu popily sobie i przyszly do domu lekko na gazie.Po pierwsze normalnie mnie by to nieobchodzilo,ale moja szwagierka ma 17 lat,a jakby ich zlapala garda to bysmy musieli z mezem jechac i ja odbierac z posterunku.Po drugie to ci znajomi praktycznie wogule sie niedokladaja do jedzenia,tylko kilka razy cos tam kupili,a tak to praktycznie caly miesiac na mojej kieszeni,a wczoraj przepila ostatnia kase i wogule nie pomyslala ze nam tez jest ciezko i przydalo by sie cos kupi do jedzenia.


Qurcze czy ja spie na kasie.Za dwa miesiace mam rodzic i nic kapletnie niemam przyszykowane juz nie mowie o tym zeby pojsc na zakupy.Od miesiaca chodze czasami do sklepu i tylko ogladam rzeczy ktore by mi sie przydaly.Moj maz widzi jak "cierpie"z tego powodu i biedaczek niewie jak ma zareagowac.Chwyta sie kazdej okazji zeby dorobic,ale tej kasy wogule niewidac,bo idzie ta cala kasa praktycznie w zarcie albo w jakies oplaty.Normalnie wyc sie chce.

Koncze bo jak zaleje od placzu klwiature to bedzie kolejny wydatek i niebede miala jak do was piac.

Pozdrawiam wszystkie bardzo goraco i wasze brzuszki.

 
Aniolek20073 myślę ze powinnaś zrobic "porządek" pogoń ich wreszcie pomyśl o sobie. Ja rozumiem doskonale że trzeba pomagać ale jak ktoś nie potrafi tego docenić to nie miej wyrzutów. Oni was wykorzystują. A Ty teraz potrzebujesz spokoju i masz myslec o maluszku nerwy nie sa Ci teraz potrzebne.
 
reklama
Tygrysku - świetnie cię rozumiem. Ja dzisiaj myślałam, że rozszarpię mojego pierworodnego. A wszystko zaczęło się na zakupach. W niemieckiej drogerii, w której kupujemy zawsze kosmetyki, chemie itp. jest taki bujany konik. Kuba uwielbia na nim się bujać, a ja przynajmniej mogę spokojnie pooglądać rzeczy i poskładać swój niemiecki, żeby wydumać, co kupuję. Ale dzisiaj przegiął, za żadne skarby nie chciał zleźć z tego konika, mimo, że inne dzieci chciały też skorzystać, a jak go mąż zdjął na siłę, to wpadł w taką histerię, że myślałam, że eksploduję. Nigdy nie mogłam ścierpieć jego płaczu (jestem b. wrażliwa na tym punkcie), a teraz, kiedy jestem w ciąży i hormony we mnie buzują, jest jeszcze gorzej - po prostu krew mnie zalewa. Nie mogę tego wycia słuchać. A najgorsze, że wył już przez całą drogę do kolejnego sklepu. Mój mądry małżonek zamiast czekać przed tym sklepem, to go zabrał na hol i wsadził do samochodziku (takiego co jak wrzucisz pieniążek to się rusza i wydaje dźwięki). Pewnie po to, żeby go jakoś uspokoić. Oczywiście scena przy wyciąganiu z samochodu taka sama jak przy koniku. Myślałam, że ich obu powieszę za j..a:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:. Młodego za histerie i odwalanie scen, a starego za tępotę. Wyszliśmy z tego sklepu i ruszyliśmy w drogę powrotną. Kuba wyje non stop. Jak się uspokoił wreszcie (po jednym klapsie od małżonka, który już też przestał wytrzymywać) to znowu zobaczył gdzieś jakieś stoisko promocyjne z balonikami. I dawaj: "Balonikaaa!" I znowu w ryk, bo oczywiście nie było mowy, żeby iść po tego cholernego balonika z tymi wszystkimi tobołami, no i jeszcze kolejka mamuś z gówniarzami jak nie wiem co. Wreszcie prawie przy samym przejściu granicznym się przymknął i zasnął. Ale ja już miałam nerwy w strzępach i z trudem przełykałam łzy wściekłości. Oczywiście, pożarłam się o to z małżonkiem i w ogóle - super wycieczka. Widocznie taki dzień jakiś do niczego, że nasze łebki rozdrażnione i przewrażliwione. A nam, ciężarówkom, się udziela. Z tęsknotą wyczekuję do 21:00, kiedy to mój aniołek w końcu walnie w kimono, a ja się wreszcie jakoś wyluzuję.
 
Do góry