reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wszystko na temat CHRZTU

elfiko pisze:
Ja tam osobiscie tez jestem zdania ze najwazniejsza w tym dniu jest sama ceremonia chrztu a ta cala reszta jest mniej wazna, a juz zeby dziecko dostawalo na chrzciny tyle kasy jest dla mnie rzecza co najmniej dziwna i bezsensowna bo po pierwsze maluch napewno tego nie dostanie tylko rodzice a po drugie co taki rodzic chrzestny da dziecku na wesele skoro na chrzciny taka kasa sypie ???
ja tez tak kiedys myslałam, ze pieniadze to wezma rodzice a co dziecku...? Ale tak na prawdę, to na dziecko wydaje sie pieniądze cały czas, więc prędzej czy później, to właśnie dziecko na tym korzysta
 
reklama
Zgadzam sie Minozka, jestem przekonana ze rodzice tych pieniedzy nie roztrwonia a przeznacza dla dziecka...

Poza tym nie uwazacie, ze takie swietoszkowate podejscie do sprawy to lekka przesada... a czemu dla ksiedza w tej uroczystosci najwazniejsze sa pieniadze... to Was nie szokuje?? mnie bardzo, to dopiero przesada, jak poszlismy umowic sie na chrzest, to nic nie bylo wazne, czy praktykujemy, czy rodzice chrzestni wierzacy, ze nie trzeba bylo zaswiadczen ok, ale nawet nie padlo pytanie o te sprawy, padlo zas na temat finansow...

a tu krytyka rodzicow ktorzy mysla o pieniadzach w "takiej" chwili, ta chwila, czyli przyjecie po chrzcie to tez nielada wydatek, a pieniadze te moglyby byc przeznaczone dla dziecka, jesli nie na rzeczy pierwszej potrzeby, to nawet na "luksusy", a tu przejedzone, a niejednokrotnie przepite ;)

och troche realizmu, czytam ze niemal zawsze wsrod prezentow znajduja sie pamiatki dla dziecka, a czasem dodatkowo jesli nie pieniadze, to rzeczy z ktorych dziecko i rodzice moga skorzystac aby ulatwic badz uprzyjemnic sobie zycie, co w tym zlego?
 
Ejze, ja nie mam swietoszkowatego podejscia, ale jednak jakby nie patrzec chrzest to wydarzenie religijne, chyba ze sie myle ???
A co podejscia wiekszosci ksiezy - zgadzam sie jak najbardziej!! Tylko mi szkoda, ze tak to wszystko wyglada...
Poza tym to przeciez n i e m u s i byc huczna impreza, zwlaszcza jak sie nie przelewa.
 
Wątek jest o prezentach na chrzciny a nie o kościele więc wracam do głównego wątku.
Nie widzę nic złego w dawaniu pieniędzy bo przecież same chrzciny to juz spory wydatek, a poza tym jak każdy zacznie kupować prezenty bez uzgodnienia z rodzicami to bedzie się miało stertę niepotrzebnych rzeczy. Za pieniądze rodzice przeważnie i tak kupią coś dla dziecka. Chociaż przyznam szczerze, że znając moją rodzinę to kasy nie dostaniemy, oby tylko prezenty, które dostanie moja niunia były dla niej odpowiednie.

A co kupować, my kolegi synowi kupilismy na chrzciny (i roczek) dmuchany kojec, zabawka, w którym było jeszcze 100 piłeczek z gąbki. Ale wczesniej pytaliśmy co chcą byśmy kupili dla ich syna, a woleliśmy dać prezent niż kasę.

Naur - co do hucznej zabawy, u mnie samych najbiższych osób jest około 30, więc chcąc nie chcąc kasy wydam sporo :(
 
Mysmy za pieniądze, które nasze dzieci dostały na chrzciny wykupili im polisy posagowe,które zawsze w rocznicę już teraz sami zasilamy określoną kwotą. I mamy zamiar tak robić dopóki chłopcy nie dorosną. Do tego czasu uzbiera im się niezła sumka!
Tak więc pieniędzy nie roztrwoniliśmy na byle co. Zresztą nawet gdyby tak było to nie widzę w tym nic złego.
Co do prezentów, to były wcześniej uzgodnione z nami. Sama nawet wybierałam spacerówkę, gdy chrzciliśmy Kajetana, bo chrzestni nie wiedzieli dokładnie jaka ma być i woleli sami nie kupować.
A księża jacy są każdy widzi. Niestety większość pilnuje tylko własnego zarobku, a całe pieniądze za chrzciny zostają dla nich jako osobisty dochód. Tak samo jest ze ślubami i pogrzebami.
 
od nas ksiadz nie wzial ani grosza ale wiem ze niestety zawsze sa to niezle sumy ktore trzeba w kosciele zostawic " co łaska"
 
nie chodzilo mi konkretnie o te roztrwonianie pieniedzy przez rodzicow tylko o to ze nie kazdego crzestnego stac na tak spory wydatek jak 500zl do koperty.
jesli chodzi o ilosc gosci na pozniejszej imprezie to mysmy ograniczyli sie tylko do chrzestnych i dziadkow
 
Myślę, że tak naprawdę to nie ma znaczenia czy w kopercie jest 100 czy 500 zł, czy tez wcale nie ma pieniędzy tylko jakiś symboliczny prezent na pamiątkę dla dziecka. W każdej rodzinie są inne zwyczaje i inne możliwości finansowe. Niektórzy postępują w myśl zasady"zastaw się, a postaw się" i windują w górę wartość prezentów, inni bardziej koncentrują się na wartości symbolicznej.
Wszystko to zmierza w jakimś dziwnym kierunku. Zgadzam się, że często zapominamy o wartościach duchowych i znaczeniu chrztu dla dziecka i jego rodziców, a nadmierną wagę przywiązujemy do tego, co dziecko dostanie. Ale tak jest nie tylko przy chrztach, ale też i przy komuniach (te kucyki w prezencie i przyjęcia na 60 osób!!!).
 
a skoro już temat został troszkę zmieniony to ja mam zamiar po chrzcinach zaprosić wszystkich na obiad, deser i do domu ;D
To nie jest impreza dla całej rodziny by się najeść i popić (tak jak to w naszym kraju jest przyjęte), nie mam ochoty spędzić tak całego dnia. No ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce.
 
reklama
u nas było bardzo skromnie i symbolicznie
chrzest robiliśmy na 12 osób (my, chrzestni, dziadkowie, pradziadek -obiad, torcik i kawa - w domu) i Mikołaj też dostał symboliczne prezenty, na pamiątke: złoty krzyżyk, Biblię dla najmłodszych, album dziecka, drewnianą figurkę Matki Boskiej i małą kwotę pieniędzy...
i ja się z tego cieszę... bardziej podoba mi się dawanie pamiątek, bo dziecko po latach może wrócić do tego, ale nie neguję dawania prezentów praktycznych i potrzebnych na daną chwilę, sama dałam mojemu chrześniakowi chodzik - bo akurat takie było życzenie rodziców
 
Do góry