o apropo głupst to ja we wtorek powtórzyłam numer z kluczami

tylko bardziej dramatycznie
na 17.00 miałam wizytę u alergologa, czekałam na nią 2 miesiące
po drodze do domku, zrobiłam zakupki,
wróciłam, przyszykowałam się na wizytę
w ramach tego wzięłam szybki prysznic,
i już miałam wychodzić a tu nie ma kluczy

od razu tchnięta do drzwi i sprawdzam, czy są z drugiej strony - NIE MA

.
Szukam wszędzie, łzy jak grochy, na wizytę, żeby zdążyć już nie ma szans :-(.
Wrócił mąż, też się wziął za szukanie.
I nagle o 17.30 dzwoni do drzwi sąsiad, że wracał do domu
zobaczył, że są klucze w drzwiach i się zaopiekował, żeby
ktoś niepowołany ich nie wziął.
Dzwonił do drzwi ale nikt nie otwierał
(brałam w tym czasie prysznic i nie słyszałam dzwonka),
zwinął mi te klucze 10 min przed tym co ja zaczęłam ich szukać

.
Podziękowaliśmy, m. nawet poleciał alkohol kupił sąsiadowi z tej radości.