reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zespół Downa - nie chce mi się żyć

Bardzo współczuję Autorko 😞 wiele już zostało powiedziane, ja od siebie dodam tylko, że ciąża i poród są trudne i bardzo obciążają organizm, o czym my kobiety doskonale wiemy i jak słyszę facetów mówiących z różnych powodów „co za problem urodzić i oddać dziecko do adopcji”, to aż nóż mi się w kieszeni otwiera. Nie oni chodzą 9 miesięcy w ciąży i zmagają się z różnymi dolegliwościami, zarówno psychicznymi jak i fizycznymi, nie oni często ryzykują własnym życiem żeby urodzić dziecko. Autorko, to twoje ciało i twoje życie, więc podejmując decyzje patrz przede wszystkim na siebie!
 
reklama
Dziewczyny, bardzo dziękuję za wsparcie i wszystkie opinie, wszystkie są dla mnie cenne. Jestem pod opieką psychologa. Dalej nie podjęłam decyzji
Czy przed podjęciem starań kiedykolwiek rozmawialiście, co zrobicie w sytuacji gdy okaże się że dziecko jest chore? Uważam, że to powinna być kluczowa rozmowa każdej pracy w momencie podjęcia decyzji o poczęciu dziecka.
 
Czy przed podjęciem starań kiedykolwiek rozmawialiście, co zrobicie w sytuacji gdy okaże się że dziecko jest chore? Uważam, że to powinna być kluczowa rozmowa każdej pracy w momencie podjęcia decyzji o poczęciu dziecka.

Też tak uważam.
Co potwierdziło diagnozę? Amniopunkcja? Czy jest to "tylko" wyliczone ryzyko na podstawie testu Pappa i usg?
 
ZD >1:4, biopsja + sanco + wady na USG. Niestety nie rozmawialiśmy wcześniej co byśmy zrobili w razie choroby dziecka.

Przykro mi. To na pewno jest koszmar, ale jakieś decyzje trzeba podjąć. Jest świetna fundacja "Ja też", współpracująca z osobami z ZD i ich rodzinami. Może warto napisać, poznać różne opcje. Dużo też zależy, czy mieszkacie w większym mieście, gdzie dostęp do takich fundacji czy lekarzy nie jest tak utrudniony jak w malutkich miejscowościach.
 
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcie, @Tinulka strasznie mi przykro, że Ciebie też spotkał podobny los :( kontaktowałam się z fundacją, jeśli bym się zdecydowała to już wiem jakie podjąć kroki. Niestety strasznie się boję, że moja córeczka się o wszystkim dowie a tego bym nie przeżyła :( ciężko to nawet pisać ale błagam los, żeby dziecko
samo odeszło…musialam się po prostu wygadać.
rozumiem w pełni twoj strach i wszystkie inne towarzyszące ci emocje . Miałam takie same jak dostałam taka diagnozę jak ty . Większość ciąży miała smutek ,złość i nie rozumiałam czemu spotkał nas taki los . Ale jak urodziła się córka to wszystko minęło ,bardziej pojawił się jedynie strach że mogę ją stracić niż że jest ciężarem . Nie mówie że jest łatwo , no nie jest . Jest sporo specjalistów do obejścia , rehabilitację . Ale skończyła właśnie 9 miesięcy i jest cudownym dzieckiem a rodzeństwo starsze ja uwielbia i nie wyobrażają sobie życia bez niej . Nie jest łatwo przetrwać ciaze i to co będzie później ale jest możliwe . Decyzja należy tylko do ciebie co zdecydujesz ale chcę ci powiedzieć że zespół Downa to nie wyrok tak jak kiedyś sama myślałam . Jak masz ochotę to się odezwij na priv 🙂
 
Zdanie męża w tym tekście jestem takie masz urodzić u zostawić w szpitalu. Na prawdę uważasz że to lepsze rozwiązanie? Zdanie męża autorki jest jasne on też nie chce być ojcem chorego dziecka.

Przerwanie ciąży to bardzo trudna decyzją, też przed nią stałam i nie życzę tego nikomu.
Przy zd można mieć naprawdę dobrze radzące, wysoko funkcyjne dziecko, ale można też się borykać z jego dodatkowymi problemami, bo z że wiążą się inne powikłania.

Czy wyobrażasz sobie zostawić dziećmi w szpitalu? Nie zastanawiała byś się co się z nimi dzieje?

Ja autorce wątku bardzo współczuję, chciałbym żeby miał wsparcie w tej trudnej sytuacji.
Co to znaczy, że on nie chce być ojcem chorego dziecka? On już nim jest czy mu się to podoba czy nie.
Nie mam dziecka z ZD, ale mam dziecko z innymi problemami. Ja nie miałam dwóch trymestrów na oswojenie się z chorobą dziecka, bo choroba powstała w związku z ciężkim przebiegiem porodu. Ale to moje dziecko, ukochane, wyczekane, co z tego że chore. Kiedy rodziłam pierwszego syna miałam 23lata i podobne podejście do ZD jak większość z Was. Ale teraz wiem, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Nie usunęłabym i nie oddała dziecka z ZD. Dostałoby tyle samo miłości i szacunku co zdrowe dziecko.
Wybaczcie po prostu nie potrafię ogarnąć jak można nie chcieć własnego dziecka 🙄
 
Ostatnia edycja:
I postawmy się jeszcze w innej sytuacji.

Czy jeśli to ojciec dziecka namawiałby od aborcji? Nawet dziecka zerowego bo od tak mu ciąża nie pasuje to co? Też byście uważały, że trzeba wziąć pod uwagę jego zdanie?
A potrafisz postawić się w jeszcze innej sytuacji czy tylko w takiej jaką Ci pasuje?

Czy jeśli to matka chciała by zostawić dziecko w szpitalu, a ojciec chciał by aborcji, był by taki dylemat, to wtedy też zdanie ojca się nie liczy tylko zdanie matki? Czy wtedy nagle o 180° i ojej to przecież ojciec i też ma prawo głosu?
Ja nie mówię, że autorka ma zrobić tak a nie inaczej, sama nie mam pojęcia co bym zrobiła, ale namawianie jej żeby w ogóle nie liczyła się ze zdaniem męża, ojca tego dziecka, jest dla mnie chore. ZAWSZE powinno się liczyć zdanie obydwoja rodziców tak samo. A jeżeli zdanie ojca dziecka jest ważne tylko wtedy kiedy jest wam wygodnie to... Współczuję waszym mężczyznom.
 
A potrafisz postawić się w jeszcze innej sytuacji czy tylko w takiej jaką Ci pasuje?

Czy jeśli to matka chciała by zostawić dziecko w szpitalu, a ojciec chciał by aborcji, był by taki dylemat, to wtedy też zdanie ojca się nie liczy tylko zdanie matki? Czy wtedy nagle o 180° i ojej to przecież ojciec i też ma prawo głosu?
Ja nie mówię, że autorka ma zrobić tak a nie inaczej, sama nie mam pojęcia co bym zrobiła, ale namawianie jej żeby w ogóle nie liczyła się ze zdaniem męża, ojca tego dziecka, jest dla mnie chore. ZAWSZE powinno się liczyć zdanie obydwoja rodziców tak samo. A jeżeli zdanie ojca dziecka jest ważne tylko wtedy kiedy jest wam wygodnie to... Współczuję waszym mężczyznom.
Ja to odbieram w taki sposób, że ten mężczyzna - ojciec ma pewnie zaburzony obraz samej ciąży i dlatego mu tak łatwo powiedzieć, że ona ma przejść ciążę a potem się odda dziecko i z bani. Nikt nikogo nie zabije (teoretycznie) i wrócą do stanu sprzed ciąży. A przecież tak się nie da, bo organizm kobiety po pełnej ciąży potrzebuje dużo czasu żeby się pozbierać, więc poza już rozwaloną psychiką dojdą problemy natury fizycznej. Takie „głupie” jak nadwaga czy bolące spojenie łonowe itp. itd. Do tego niektórym panom się wydaje, że urodzić to (za przeproszeniem) „jak pierdnąć”.
A i jeszcze do czasu porodu to co, ma ukrywać ciążę przed resztą świata? Jaki plan na to co mówić, kiedy wrócą do domu bez dziecka?
Sytuacja jest niesamowicie ciężka
 
reklama
Co to znaczy, że on nie chce być ojcem chorego dziecka? On już nim jest czy mu się to podoba czy nie.
Nie mam dziecka z ZD, ale mam dziecko z innymi problemami. Ja nie miałam dwóch trymestrów na oswojenie się z chorobą dziecka, bo choroba powstała w związku z ciężkim przebiegiem porodu. Ale to moje dziecko, ukochane, wyczekane, co z tego że chore. Kiedy rodziłam pierwszego syna miałam 23lata i podobne podejście do ZD jak większość z Was. Ale teraz wiem, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Nie usunęłabym i nie oddała dziecka z ZD. Dostałoby tyle samo miłości i szacunku co zdrowe dziecko.
Wybaczcie po prostu nie potrafię ogarnąć jak można nie chcieć własnego dziecka 🙄
No popatrz, można.
Po mierzeniu się z konsekwencjami dwóch przedwczesnych porodów, ja np. wiem, że w przypadku chorego dziecka od razu szukalabym, gdzie za granicę jechać na terminację.

Doświadczenia są różne i reakcje na nie też.
 
Do góry