Właśnie u mnie z tymi dniami cyklu to jest wielka niewiadoma. Pierwszy okres po porodzie dostałam 3 lutego. Zaczęło się od normalnego krwawienia i tak przez 15 dni. Skończył się tylko dlatego, że w 13, 14 i 15 dniu krwawienia brałam exacyl 3 razy dziennie po 2 tabletki. I od tamtego czasu do tej pory cisza....Ginekolog kazał mi się zgłosić, kiedy dostanę okres po luteinę (żeby jakoś wiedzieć od którego dnia cyklu mam ją brać.... Tyle, że już 2 tygodnie jestem po terminie. Moje poprzednie cykle wahały się w granicach 19 - 55 dni, z tym, że w tym ostatnim przypadku zawsze okres był wywoływany luteiną. Już mam szczerze mówiąc tego dość. Pamiętam, że gdzieś do 19 roku życia cykle zawsze miałam regularne, potem się coś "podziało", i każde następne USG wychodziło z pęcherzykami na jajnikach....Przez ok 2 lata brałam harmonet, potem zaprzestałam, teraz terapia hormonalna odpada, bo moja mama zmarła na raka sutka... Hormony poza skaczącą prolaktyną mam ok, ale lekarz i tak "reguluje" mnie tymi najbezpieczniejszymi lekami typu mastodynon czy luteina....A tak wierzyłam, że po porodzie mi się to wszystko jakoś wyrówna...