Witam dziewczyny. Od 1,5 roku staramy się z mężem o dzidzię, niestety nic z tego nie wyszło i już po pierwszych badaniach męża okazało się, że w naszym przypadku zajście w ciąże naturalnie jest niemożliwe, bo mąż ma w nasieniu pojedyncze plemniki. Po tej informacji powoli zbieraliśmy na in vitro, ale wtedy w międzyczasie dowiedzieliśmy o refundacji. Od 1 lipca prawie codziennie dzwoniłam do Invicty, bo niestety każda Pani z rejestracji udzielała mi innych informacji i za każdym razem dowiadywałam się czegoś nowego. W końcu zebraliśmy wszystkie dokumenty (wyniki badań z ostatnich 12 miesięcy, zaświadczenia od moich lekarzy o bezpłodności, zaświadczenia od lekarza ogólnego o ogólnym stanie zdrowia i zaświadczenie o ubezpieczeniu) i 19 lipca mieliśmy najpierw wizytę prywatną, na której lekarz zapoznał się z naszą dokumentacją i stwierdził, że kwalifikujemy się na refundację (wizyta prywatna przekształciła się w kwalifikacyjną). Później uzupełniliśmy wszystkie papiery, zrobiono mi USG oraz badanie HIV, chlamidia i coś jeszcze. Mieliśmy zacząć stymulację z mężem w tym miesiącu, ale niestety moja @ przyszła w sobotę wieczorem. Teraz będziemy jechać na koniec sierpnia. Dziwi mnie tylko, że nie dostałam żadnych tabletek anty na uspokojenie organizmu, tylko od razu mam przyjechać 1 lub 2 dnia cyklu na badania hormonalne i po zastrzyki, Wy też tak macie? Jeżeli mogę jakoś pomóc, tym którzy dopiero starają się o kwalifikację to piszcie. P.S. Przepraszam za moje długie wypociny

.