Jotemka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2005
- Postów
- 5 320
Witajcie porannie!!!
Oj, oj, ale naskrobałyście!!!! Starałam się podczytywać w telefonie, ale pamiec już nie ta, więc wybaczcie gdy nie odpiszę wszystkim jak należy :-(
Witam nowe kwietnióweczki!!!! Widzę, ze się rozgościłyście,bardzo dobrze!!!!
Dagmar - koszmar z tym kominem. Ale niestety tak to bywa z tymi domami, krzywe ściany, krzywe kominy. U nas też jest krzywo, nie możemy korzystać z kominka, bo nie ma wyczystki, wyczystki nie ma (deweloper zapomniał założyć!!!), bo zdun nie może namierzyć końca komina. Nie ma wyczystki=zbiera się sadza=duze ryzyko samozapalenia sadzy=pożar. Niby to toylko perspektywicznie, ale od 6to nasza siódma zima tutaj, do tej pory paliliśmy w koniku i UWAGA żaden kominiarz nie zwrócił na to uwagi, ze nie ma wyczystki, dopiero w tym roku
Poza tym przed świętami zapaliła się sadza w kominie u przyjaciółki, pękł komin, w całym domu śmierdziało, naprawili na szczęście przed świetami, ale mam obawy, bo naprawiali we własnym zakresie 


A jesli chodzi o grzanie, to do łazienki faktycznie polecam farelkę. Gdy mieliśmy pierwsze dziecko i jeździliśmy do teściowej, to tam było już nagrzane jak było 18 stopni
, nie było wyjścia i trzeba było sobie radzić. Farelka była jak znalazł.
Marcia - oj jak dobrze, że doradca z Expandera się odezwał mówiłam Ci oni mają sposoby, żeby pokombinować ostro i znaleźć rozwiązanie.
Viltutti - no i okazało się, ze jednak co swoje wyrko to swoje, co? Niestety jeszcze bywa, ze łomoczą pół nocy zapisy ktg do tego....
Dziewczyny, teraz więcej nie odpiszę więcej, młody mnie zagadywał i wyleciało z głowy co komu, skrobnę jak mi wpadnie ok?
Wczoraj dzień babci. Zadzwoniliśmy do mojej teściowej. Dzieci składały zyczenia a potem ja rozmawiałam. Zaznaczę, ze kiedyś próbowałam mówić, ze cos mnie boli, to dostawałam zamiast rady, odrobiny zrozumienia tekst "co ty wiesz o bólu" - w domyśle, bo zawsze padało o tym jak ktoś inny cierpiał bardzo, jak ona etc.
Wczorajszy fragment rozmowy
-Jak się czujesz?
-Ciążowo
-Czyli nie masz żadnych dolegliwości.
No zesz mnie zatrzęsło normalnie. WIec powiedziałam, ze owszem mam, ale na ten temat z nikim nie rozmawiam. Zeszło na pogodę, ze zimnou nas i ślisko (u nich nie).
- Najgorszy był ten marznacy deszcz, slizagawica straszna, ale juz jest dobrze tylko zimno
- Czyli ty nie wychodzisz nigdzie z domu.
- No jak nie wychodzę, wychodzę, jeżdzę załatwiam, normalnie funkcjonuję.
- Ja tez normalnie funkcjonuję
No to se pogadałyśmy. Normalnie jestem ugotowana. 6 dziecko w drodze, 42 lata, siódmy miesiąc a ja nie mam żadnych dolegliwości i nie wychodzę z domu, bo ślisko to wg mojej teściowej mój obraz.
Wrrrrr.......



TO sie nazywa odrobina zrozumienia.
A wogóle miałam kiepskie dwa dni, wczoraj pół dnia same łzy mi leciały, jakieś zale się odezwały.... No nic, dzis już lepiej zdecydowanie.
Napisze jeszcze, obiecuję, teraz idę wyciagnac pranie z pralki i wstawię kolejne - bo leze do góry w ciaży ;-)

Oj, oj, ale naskrobałyście!!!! Starałam się podczytywać w telefonie, ale pamiec już nie ta, więc wybaczcie gdy nie odpiszę wszystkim jak należy :-(
Witam nowe kwietnióweczki!!!! Widzę, ze się rozgościłyście,bardzo dobrze!!!!
Dagmar - koszmar z tym kominem. Ale niestety tak to bywa z tymi domami, krzywe ściany, krzywe kominy. U nas też jest krzywo, nie możemy korzystać z kominka, bo nie ma wyczystki, wyczystki nie ma (deweloper zapomniał założyć!!!), bo zdun nie może namierzyć końca komina. Nie ma wyczystki=zbiera się sadza=duze ryzyko samozapalenia sadzy=pożar. Niby to toylko perspektywicznie, ale od 6to nasza siódma zima tutaj, do tej pory paliliśmy w koniku i UWAGA żaden kominiarz nie zwrócił na to uwagi, ze nie ma wyczystki, dopiero w tym roku
Poza tym przed świętami zapaliła się sadza w kominie u przyjaciółki, pękł komin, w całym domu śmierdziało, naprawili na szczęście przed świetami, ale mam obawy, bo naprawiali we własnym zakresie 


A jesli chodzi o grzanie, to do łazienki faktycznie polecam farelkę. Gdy mieliśmy pierwsze dziecko i jeździliśmy do teściowej, to tam było już nagrzane jak było 18 stopni
, nie było wyjścia i trzeba było sobie radzić. Farelka była jak znalazł.Marcia - oj jak dobrze, że doradca z Expandera się odezwał mówiłam Ci oni mają sposoby, żeby pokombinować ostro i znaleźć rozwiązanie.
Viltutti - no i okazało się, ze jednak co swoje wyrko to swoje, co? Niestety jeszcze bywa, ze łomoczą pół nocy zapisy ktg do tego....
Dziewczyny, teraz więcej nie odpiszę więcej, młody mnie zagadywał i wyleciało z głowy co komu, skrobnę jak mi wpadnie ok?
Wczoraj dzień babci. Zadzwoniliśmy do mojej teściowej. Dzieci składały zyczenia a potem ja rozmawiałam. Zaznaczę, ze kiedyś próbowałam mówić, ze cos mnie boli, to dostawałam zamiast rady, odrobiny zrozumienia tekst "co ty wiesz o bólu" - w domyśle, bo zawsze padało o tym jak ktoś inny cierpiał bardzo, jak ona etc.
Wczorajszy fragment rozmowy
-Jak się czujesz?
-Ciążowo
-Czyli nie masz żadnych dolegliwości.
No zesz mnie zatrzęsło normalnie. WIec powiedziałam, ze owszem mam, ale na ten temat z nikim nie rozmawiam. Zeszło na pogodę, ze zimnou nas i ślisko (u nich nie).
- Najgorszy był ten marznacy deszcz, slizagawica straszna, ale juz jest dobrze tylko zimno
- Czyli ty nie wychodzisz nigdzie z domu.
- No jak nie wychodzę, wychodzę, jeżdzę załatwiam, normalnie funkcjonuję.
- Ja tez normalnie funkcjonuję
No to se pogadałyśmy. Normalnie jestem ugotowana. 6 dziecko w drodze, 42 lata, siódmy miesiąc a ja nie mam żadnych dolegliwości i nie wychodzę z domu, bo ślisko to wg mojej teściowej mój obraz.
Wrrrrr.......




TO sie nazywa odrobina zrozumienia.A wogóle miałam kiepskie dwa dni, wczoraj pół dnia same łzy mi leciały, jakieś zale się odezwały.... No nic, dzis już lepiej zdecydowanie.
Napisze jeszcze, obiecuję, teraz idę wyciagnac pranie z pralki i wstawię kolejne - bo leze do góry w ciaży ;-)


Po prostu nic dodać nic ująć

Nie umiał się przyssać, a jak wypił troszeczkę to zasypiał momentalnie, nie pomagało szturchanie, łaskotanie, zmiany pozycji, nic. Położna nie chciała mi wierzyć, dopiero jak przyszła i na własne oczy ujrzała to uwierzyła... Wędzidełko podcięliśmy jak synek miał 2 miesiące ale nie udało mi się rozhulać laktacji i karmiłam już mieszanie... dla mnie to jest temat bardzo drażliwy i jednocześnie bardzo ważny, tak bardzo bym chciała żeby tym razem się udało...