Eh, ja dziś padnięta. Mężol wyjechał w delegację, moi kochani rodzice (bo nie wiem chyba jeszcze nie pisałam, od niespełna roku moi rodzice mieszkają zaraz obok i baaaaaardzo pomagają nam z Tomkiem. Jak wróciłam do pracy oni się nim zajęli, a teraz kiedy znowu ciąża zagrożona, plamienia, nakaz leżenia, cały czas się nim opiekują, a ja tylko z doskoku. U mnie wszyscy w ogóle przejęci- pierwszą ciążę straciłam, druga zagrożona, pierwszy trymestr leżący, później ja miałam poważne problemy zdrowotne, teraz powtórka z rozrywki, z jednej strony się wkurzam, że obchodzą się ze mną jak z jajem, no ale z drugiej...... boję się cwaniakować, żeby faktycznie nie zaszkodzić) pojechali do mojej siostry do Warszawy (czy chwaliłam się że za tydzień po raz drugi zostanę ciocią???

) pomóc jej przed porodem i jak będzie w szpitalu. Tak więc jestem sama z moim małym kochanym łobuzem. Jest super, ale jak poszedł spać to padłam i spałam razem z nim. Teraz też już leżę w łóżeczku i zaraz uciekam do krainy Morfeusza
Ja w czwartek (w swoje urodziny) wybieram się na USG

P przed chwilą mi oświadczył, że chcą mu przebookować bilet żeby został do piątku, ale powiedziałam, że wraca w środę, albo w ogóle może się w domu nie pojawiać

Już się nie mogę doczekać!!!! Jeszcze po tych dzisiejszych Waszych opowieściach!!!
I teoretycznie mam jeszcze umówione prywatnie 11.02 usg i się łamię, bo jak wszystko w czwartek (W LuxMedzie) pójdzie ok to chyba odwołam to drugie....