Justine u mnie to samo...też mnie denerwuje moja mama, bo ciągle myśli, że coś nie tak jest.
Nasza maleńka urodziła się z wiotkością krtani, na którą nie ma rady oprócz tego, że potrzebny jest czas, aby jakieś chrząstki się w tej krtani się "umocnily" i maleńka tak specyficznie świszcze...My się już przyzwyczailiśmy, aczkolwiek wiadomo żal nam jej, ale moja mama to już przechodzi sama siebie.
A lekarze mówią nam tysiąc razy, że to nic poważnego i sami w ogóle sie tym nie przejmują. Twierdzą, że to bardzo normalne i wiele dzieci ma taka malutką dolegliwość, która najczęściej po kilku miesiącach do roku czasu sama ustępuje.
No ale moja mam wie lepiej twierdząc, że lekarze się nie znają i gadają głupoty, bo to nie ich dziecko i się nie przejmuja :sick:
Na szczęście nie widzimy się codziennie, bo bym zwariowala