Co to tych odwiedzin to mnie też to trochę męczyło, a szczególnie wkurzylo mnie to, że przyjechała teściowa z córką, a ja miałam nakarmić małą i samo karmienie mnie stresowalo, a co dopiero to, że one stoją i się gapia na moje cyce. No *****!
No i też mnie mama moja wkurzyła jak w niedzielę dzień po porodzie przyjechała po 19 na oddział (odwiedziny w godz. 14-17) z moją babcią. Nie mogły wcześniej? Dałam jej wtedy znać, że mi to nie pasuje, a poza tym, że inne kobiety też są na sali i one też chcą odpocząć.
W ogóle to mam dość swojej teściowej. Taka z niej babcia, że się chwali wszystkim, że taka młoda (44 lata), a w ogóle nam nie pomaga przy niej. Jestem pewna, że gdybyśmy musieli ja jej zostawić to by jej dała zabawki i tyle, ani by się nie pobawiła z nią, ani jeść nie dała, a weź żeby w ogóle jej pieluche zmieniła. Wkurwia mnie jej podejście i serio nie mam ochoty ja uszczęśliwiać kolejnym dzieckiem. Mieliśmy zrobić chrzciny na wsi, gdzie ona i prababcia mieszkają, ale coraz bardziej myślę, że tego nie chce, że też nie chce utrudniać potem dziecku życia, aby musiało do tej wsi jechać po akt chrztu.
PS. Prababcia, czyli babcia mojego męża to nawet nie przyjechała na nasz ślub kościelny (ok. 80 km), a do swojego syna na ślub i na święta (na święta ponad 100 km) to pojechała.