Dziewczyny,
to mój pierwszy i prawdopodobnie ostatni post na forum. Piszę dla uczulenia, iż nie zawsze warto lekceważyć zalecenia lekarzy i odmawiać badań inwazyjnych.
Moja historia (31 lat, brak jakichkolwiek chorób w rodzinie, pierwsza ciąża):
Prenatalne 11 tyg niemal idealne, kość nosowa widoczna, NT 1,1, wymiary i waga w normie, jedynie zauważalna była fala wsteczna alfa. Wyniki krwi wszystko zepsuły, beta i pappa odpowiednio 0,2 MoM i 0,1 Mom. Ryzyko trisomii 18 obliczone na 1:57.
USG 15 tygodnia - anatomia idealna, brak fali wstecznej, wszystko w normie.
USG 21 tydzień - złożona wada serca, fala wsteczna alfa, zespół dandy-walkera, hipotrofia oraz nakładające się paluszki rąk. Wyrok praktycznie wydany.
Teraz czeka mnie amniopunkcja (w 23 tygodniu) i w zasadzie czekanie na najgorsze. Co chcę powiedzieć - czytałam tutejsze historie i liczyłam, że jednak te 1,8% szansa na zespół Edwarsa mnie nie dotknie, amnio nie robiłam bo ryzyko podobne, a jednak czas pokazał, że warto było je podjąć. Nie każda ciąża ma szczęśliwe zakończenie, czekam na śmierć dziecka, tylko nie wiadomo czy w łonie czy po porodzie albo w jego trakcie. Miejsce na uwadze, iż każdą z nas może to spotkać, dlatego solidnie rozważcie, czy będziecie w stanie psychicznie ponieść późniejsze konsekwencje odmowy badań inwazyjnych.