Ja teraz w ciąży czuję jaki to problem jak nie jeżdżę, bo czy lekarz, czy badania, coś trzeba załatwić, zakupy zrobić to jestem uzależniona od chłopaka, już mu wolnego nie chcą dawać na wizyty do lekarza

A z dzieckiem to w ogóle sobie nie wyobrażam jak będzie, ale raz jechałam tym naszym kombi to masakra totalna, jeszcze jak nad uchem słyszałam ciągłe czepianie się detali (chłopak mechanik to zwraca uwagę na takie pierdoły, że nawet nie pomyślisz, że tak lepiej, bo mniejsze spalanie, że tak nie, bo się szybciej sprzęgło zużywa) to mi się odechciało, a z kolei beemka mniejsza, jechało się spoko (bo automat), ale za to to jest tak wylizane auto, że jadąc z dzieckiem bardziej niż o dziecko bałabym się o lakier, że o gałąź gdzieś zahaczę czy coś

Zanim zaszłam w ciążę, to szukaliśmy autka dla mnie, którym mogłabym swobodnie się wprawiać, no ale 2 kreski i trzeba było kupić kombi