Hej

podczytuje was od dawna, jednak dopiero teraz zdecydowałam się napisać, bo powoli zbliżam się do skraju wytrzymałości.. mój synek w niedzielę kończy 5 miesięcy, które wcale szybko nie zleciały

o ile na noce absolutnie nie narzekam, bo śpi od 19:30 do 5, po butli zasypia jeszcze na 2-3 godziny, to dzień bez marudzenie jest dniem straconym

non stop jęczy, odłożony zaczyna płakać. Nie jestem w stanie nic zrobić w domu, mieszkanie nieposprzątane, obiad niezrobiony- jednym słowem masakra. Moje dziecko właściwie nie śpi w dzień, czasami są to 2 półgodzinne drzemki, w wózku jest w stanie pospać trochę dłużej 1-1.5. Cały dzień spędzam na zabawianiu go, staje na rzęsach, a on i tak marudzi. Non stop tylko patrzę na zegarek, z nadzieją, ze w końcu ktoś przyjdzie mnie wybawić

czas dłuży się niemiłosiernie.. myślałam, że im będzie starszy, tym będzie lepiej, ale wcale tak nie jest, jedynie jest cięższy i coraz trudniej mi się go nosi.. jak zachowują się wasze dzieci, czy też wymagają 100% uwagi ? Jak patrzę na wasze zdjęcia czy czytam historie o fryzjerach, wypadach, jakiś imprezach rodzinnych to się za głowę łapie- ja mam problem, aby skorzystać z toalety